piątek, 27 listopada 2020

Czerwona sukienka .



Wiele modowych nowości podoba się i wywołuje chęć posiadania, ale często przywołuje myśli: Czy to pomysł, czy raczej bardzo zadbana kobieta, która zachęca mnie do kupna czegoś podobnego. Bardzo zwracamy uwagę na urodę człowieka, który reklamuje dany towar i ogólnie lubimy oglądać ludzi ładnych. Wśród młodego pokolenia kobieca uroda jest na pierwszym miejscu i wywołuje duży stres, jeśli jest przeciętna. Nie chodzi o wnętrze, ale pudełko ma być idealne. 


W niemowlęctwie nie mogłam hmmm dalej też nie, ale później; pamiętam wszystkie sukienki mojej mamy i jej płaszcze. Zawsze zwracałam uwagę na ładne ubrania.

Lubię modę i pokazy i te błyski pokazywanych nowości. Niestety nie wszystko mogę zastosować, bo ...gdybym chociaż miała urodę łobuziary, przemyciłabym niski wzrost;) Niestety, muszę bardzo uważać dobierając sobie ciuszki, które tak lubię; ) W wielu fasonach wyglądam źle, ale co tam i tak staram się założyć na moje 160 coś niedopasowanego do mojego kształtu. Jest jeszcze miłość do retro fasonów ee ech, wiem, że czasami przesadzam i wyglądam jak odkurzone retro, ale tak to lubię.


Zbliżają się Andrzejki, będą inne, bo w domowym zaciszu, ale zawsze można zrobić coś dla siebie i ładne się ubrać. Może czerwona sukienka?

Czerwone modne i do tego w tym roku ubrałam wysokie węże, czyli zwierzęcy wzór. Lubię tę kieckę i mam już parę lat. Wełna i to wycinana w koronkę, a to modne.




 



czwartek, 26 listopada 2020

Oczy i uśmiech

 Czasami jest się w takiej dziurze i trudno z niej wyjść. Działa jak ograniczenia i często sami je sobie narzucamy. Chęć dzielenia się tym, co się czuje, a tu pustka, bo żyjemy inaczej. Lubiłabym pokazywac jak organizuje dom lub ogród. Moje życie w zorganizowanym miejscu, ale ułożyło się inaczej i jestem w wypożyczonym. Miało być na krótko dla osiągnięcia tego, co sobie postanowiłam, a został czas, w którym już tkwię od ponad 13 lat i czekam, bo w życiu nigdy nie jest tak, że nie ma się tego na co się czeka jeśli należy do niewygórowanych marzeń. Jak sobie radzić, jeśli nie mamy normalnego swojego miejsca, gdzie można byłoby popisywać się jako doskonała pani domu. Jest wiele możliwości przetrwania, bo otacza nas wiele lat historii, cudów i umiejętności nas samych i innych ludzi. Dzisiaj zrobiłam sobie spacer: wyszukiwanie tajemnic. Niby wiele już rozwiązanych , ale dalej fascynują.


Tajemniczy uśmiech Mona Lisy zawsze będzie intrygował. Tajemnice fascynują i przyciągają jak magnes. Obraz, który powstawał w latach 1503-1507 namalowany farbami olejowymi na desce topliwej w jest niezwykły. Na zamówienie kupca florenckiego, który go nie otrzymał. O portretowanej kobiece były różne opowieści między innymi taka, że Leonardo da Vinci sam siebie namalował w ciele kobiecym. Znaleziono jednak notkę, która potwierdziła kim jest kobieta z obrazu. W 2005 roku ekspert z biblioteki uniwersyteckiej w Heidelbergu odkrył notatkę z 1503 roku na marginesie książki należącej do Agostina Vespucci. Napisano tam, że Leonardo pracuje nad portretem Lisy del Giocondo. Lisa urodziła się 15 czerwca 1479 była pierwszym dzieckiem w rodzie Antonmaria Gherardiniego i jego żony, Lukrecji z domu Rucellai. Jej ojciec był wdowcem i był dwukrotnie żonaty. Poprzednie żony zmarły w połogu. Kiedy urodziła się nikt nie przypuszczał, że jej tajemniczy uśmiech będzie fascynował tylu ludzi i przetrwa do dzisiaj. Wydana ja za mąż w wieku 15 lat za starszego o 14 lat kupca jedwabiu Francesca di Bartolomeo di Zanobi del Giocondo, który miał już syna, jego żona zmarła. Lisa urodziła 6 dzieci, 3 córki i 3 synów. Była cicha, pobożna, ani specjalnie piękna, ani bogata. Po śmierci męża przeniosła się do klasztoru i tam zmarła. Żony, których mężowie umierali nie były zdolne do samodzielnego życia i taka decyzja była logiczna, tym bardziej że w ostatnich latach życia Lisa chorowała i wymagała opieki. Ze swoim obrazem Leonardo się nie rozstawał, mówi się, ze we Florencji, go nie skończył i zabrał ze sobą do Francji, ale nigdy nie wysłał kupcowi. Po jego śmierci odziedziczył go jego asystent i uczeń Salaia, a dalej siostry asystenta, które sprzedały go Franciszkowi pierwszemu za cenę w dzisiejszych czasach wartość 9 milionow dolarów. Przez długi czas obraz zapomniany i nie był traktowany jak bardzo wybitny aż do czasów powrotu do Wersalu po zesłaniu Napoleon Bonaparte na wyspę Świętej Heleny. Obraz na nowo został odkryty przez brytyjskich i francuskich estetów. Piękno duszy, nie jest piękna, a jednak jej wewnętrzne piękno spływa na rysy twarzy. Niezwykła miękkość, wrażliwość i magia życia wewnętrznego. Mona Lisa jest przykładem piękna idealnego. Nie potrzeba mieć klasycznych rysów twarzy, bo doskonała dusza i tak da takie wrażenie:). Zakochanych w jej wizerunku sporo było i sam mistrz, który do końca życia się z nią nie rozstawał.

Z tajemnic; niedostrzegalny podpis LV w rogu źrenicy i to, że pod 30 warstwami farby były brwi, dowodzi, że jest to portret, który Leonardo zmieniał przez całe życie i tak mamy Mona Lisę o niezwykłym uśmiechu. Obraz długo znajdował się w salonie kąpielowym i tam uległ uszkodzeniu. Później starano się go uratować, położono bardzo grubą warstwę lakieru, teraz są te charakterystyczne popękania.

Kocham tajemnice, te wszystkie kurtyny, które chciałoby się zerwać, tylko wtedy życie zaczęłoby inaczej smakować i chyba byłoby nudniejsze, bo to, co nieodkryte bardziej fascynuje i mobilizuje nas do działania. Mały motor, który zapala wyobraźnię. Zrobiłam sobie żart i mam tajemniczy uśmiech, nie jest tak niezwykły, jak na obrazie, ale jednak mogę poczuć się jak ona. O czym myślała, a może to była, tylko zaleta jej uśmiechu, że przywoływał tajemnice życia?


Jest też kilka wersji satyrycznych Lisy.

1. Eugène Bataille, z fajką w ustach

2. Fernand Léger.

3. Na pocztówce z brodą i wąsami oraz z napisem "L.H.O.O.Q,"

4. Trzydzieści to lepiej niż jedna.








wtorek, 24 listopada 2020

Biel z granatem i jeszcze czerwony.

Zakładam sztuczne rzęsy, nie zakładam. Wstrzykuje lub nie wstrzykuję konstrukcje pojawiającą owal twarzy w pewnym wieku. Lepiej rób co chcesz, to twoje decyzje, a jeśli chcesz poprawić sobie nastrój to daj sobie skrzydła i szybuj między obłokami. Zamknij na chwile oczu, pozwól słońcu dotknąć powiek i wzbij się ponad powierzchnie. Sam bez ciała, tylko ty i narodziny, tylko ty i śmierć. Zostaniesz swoim własnym przewodnikiem i unieś się w przestrzeni, która uspokoi nerwy i nie myśl bad tym, czy dorównujesz innym, bo zawsze dorównujesz sobie. 


Biały bukłaczek, miękki jak owieczka a do tego mój długaśny kołnierzyk i zamszowa granatowa spódnica, czyli strój szkolny, ale tak dobrze w nim się czuję i na pewno młodo, dodajac czerwone dodaki trochę go zmieniam;)














poniedziałek, 23 listopada 2020

Amoniaczki

 Taki smutny czas, ten wirus zrobił ogromne spustoszenie i skrzywdził tak wielu ludzi. Miesiąc do świat, a nie ma nastroju. Dobrze wyjąć pudło z ozdobami świątecznymi i przystroić dom wcześniej. Dać sobie wyjątkowy nastrój, uzdrowić ducha świąt i upiec wyjątkowe ciasta. To zawsze poprawia nastrój. Te ciasteczka bardzo lubię i są niedrogie i smaczne. Można je upiec na święta obok;) tradycyjnych pierniczków. Dzieci zawsze je lubiły i jeśli słodycze mogą być zdrowe, to te ciasteczka do zdrowszych można zaliczyć, bo nie dodaje się proszku do pieczenia, tylko amoniak spożywczy, który dobrze spulchnia ciasto. Proste ciasteczka naszych babć. Z tej porcji sporo ich wychodzi, ale lepiej upiec więcej, bo szybko się rozchodzą.



Sposób wykonania:

Mąkę łączymy z amoniakiem i margaryną, cukier z jajkami ubijając. Dodajemy do ciasta i zakładamy na miskę folię lub ręcznik, do lodówki na godzinę. Nagrzewamy piekarnik na 250 stopni i wykrawamy kółka lub inny kształt. Wierzch smarujemy roztrzepanym jajkiem i grubym cukrem i pieczemy od 10 do 15 minut. Smacznego;)




sobota, 21 listopada 2020

Co się liczy w życiu.

 

Podróż tak nazywamy życie. Podczas wykonujemy różne działania, które wydaje się, że mamy wykonać. Po co? Odpowiedz, jest prosta i trudna do sprecyzowania, bo tak do końca nie wiadomo, o co chodzi w życiu. Nudno jest siedzieć i patrzeć w sufit. Najczęściej mobilizujemy się obserwując innych. Fascynuje nas ich życie i staramy się zrobić coś ze swoim. Jest to mniejszym błędem niż nierobienie nic. Naśladowanie, jeśli jest energią, która wyzwala naszą jest dobre, bo nas mobilizuje, jeśli to zagłusza nas samych jest złe. Każdy z nas jest inny i musi odnaleźć siebie. Swój glos, zainteresowania, które trzeba rozwijać. Najczęściej ocenia się siebie źle, bo bez wzorów są wzory, które ustala ogół i najczęściej od nich odbiegamy. Kto ma piękna ogromną wile ze sporym ternem rekreacyjnym, luksusowymi meblami i samochodem, sporym kontem bankowym. Większość się zachwyca i bije brawo. Kto zapyta się skąd to masz, jeśli, żeby mieć to samo, musiałbyś poświęcić kilka żyć, a nie jedno, żeby uzbierać wystarczającą sumę pieniędzy na zakup. Najczęściej odpowiada się, po co się wtrącać i mamy później przepaś finansową między ludźmi. Moda; jesteśmy zarzucani przepięknymi zdjęciami modelek w idealnie dobranych stylizacjach, na które wydaje się fortunę. Kogo na to stać?


                             *

Mój styl to od początku dodawanie sobie wyrazistości. Od początku wiedziałam kim jestem i jaka chcę być (podróż wehikułem czasu, to nie moje czasy; ); ); )) i strój, chociaż nie jest perfekcyjny zawsze do mnie pasuje. W stylizacjach pokazuję, że nie wszystko musi być idealne i wyjątkowe, jeśli łączy się z osobowością to tworzy całość i wygląda dobrze. W zachwycających stylizacjach potrzeba dobrze dobranych butów i torebek oraz biżuterii. W moich widzicie często te same i bez torebki czy wierzchniego okrycia, bo nie chcę powtarzać. Zostawiłam sobie po parę sztuk pasujących do reszty i zmieniać będę wtedy, jeśli będą wypadać z szafy, bo uległy zniszczeniu. Nie warto wydawać fortuny na szafę, bo jest to nadmiernie obciążający balast, który często uprzykrza życie. W to miejsce lepiej zająć się swoją psychiką i poszukanie swojego imienia; kim jestem i jaka chcę być bez nadmiaru wszystkiego. Czym potrafię się cieszyć bez wydawania sporej ilości pieniędzy. Małe chwile są ważniejsze niż duże, bo to jak chleb, a on najbardziej smakuje. Duże przychodzą, ale czasami nie warto czekać na nie całe życie, bo życie będzie poczekalnią, a to jest denerwujące i zatrzymujące nas w niewygodnym miejscu.

                             

                              *

Ostatnio zainteresowała mnie fotografia wiktoriańska i mam w sobie dziwne uczucie. Nie wiem jak to ugryźć, taką modę. Fakt, że nie wszystkie zdjęcia z tej epoki są prawdziwe, ale taka moda była i z jednej strony rozumem z drugiej mnie przeraża. Chodzi o robienie zdjęć zmarłej osoby z rodziną. Na niektórych zmarły człowiek wygląda tak jakby żył i za nim stoi stojak. Te akurat są fałszywe, bo taki stojak nie utrzymałby ciała nieboszczyka, ale są inne, które są prawdziwe. Przeraża mnie to, bo jestem przyzwyczajona do wizerunku; śmierć jest tam gdzieś, kiedyś i to za parawanem. W tamtych czasach była naturalnym procesem, do którego inaczej się podchodziło. Była oczywista i nikt od niej nie uciekał. Ja staram się zrozumieć modę na takie fotografie i łatwo mi to nie przychodzi.


                            *

Dzisiaj sweter niepraktyczny, ale za to ładny z odkrytymi ramionami w kolorze seledynowym i spodnie w jasnym pomarańczu, trochę ciepła w listopadzie, bo kolory mogą poprawić nastrój.










poniedziałek, 16 listopada 2020

Retro styl i choinka.


Ten styl najbardziej lubię i dobrze się w nim czuję. Aksamit wraca do łask. Białe rajstopy lubię, coś z dziecka zostało, ale pięknie wyglądają przy choince. U mnie już stoi;)











 




niedziela, 15 listopada 2020

Wełniany żakiet

Żakiet od Austin Reed, wełna i kupiłam go w sh w cenie 20 funtów, 6 lat wstecz i nie był tani jak na tego typu sklepy, ale nowy kosztowałby 300 funtów. To jedna z tych rzeczy co doda nam klasy w wyglądzie i jeśli ma prosty fason, to posłuży nam tak długo, jak będziemy chcieli, żeby odświeżyć, wystarczy dodać modny element. Ja ubrałam wężowe legginsy.



 
















sobota, 14 listopada 2020

Róż to optymistyczny kolor

 Kolejny odcinek bzowej babuleńko. Styl starszych pań, o tym sporo napisano, więc nie ma sensu powtarzać tego, co można szybko wyszukać w internecie. Jednego jestem pewna; nosić to, co lubimy i w czym się dobrze czujemy, bo życie jest krótkie i nie ma sensu odmawiać sobie drobnych przyjemności. Czasami, tylko takie będą. Rysunki z tą postacią mnie cieszą wiec przewiduję ciąg dalszy. 


W różowym nastroju ja sama, bo trzeba czymś rozweselić szarość za oknem.














czwartek, 12 listopada 2020

Miodowa bluza, sportowy element w stylizacji.

 Połączenia ze sportową bluzą są bardzo wygodne. Lubię urozmaicać codzienne ubrania elementami sportowymi. Ciekawie wygląda miks eleganckich rzeczy i sportowych. Dzisiaj miodowa bluza i wełniane, retro spodnie. Puchate buty i modna chustka uzupełniająca całość. Nie trzeba przejmować się trendami, można z nich korzystać, bo to super zabawa, ale nie na siłę. Wszystko, co dzisiaj pokazuję to stare zapasy i wystarczyło je odświeżyć. Nie jest dobrze stale kupować ubrania, bo coś wchodzi i chcemy być pierwszą, żeby pokazać. Moda stale się zmienia i żeby za nią nadążać to trzeba stale coś kupować. Zostaje potem góra ubrań, która wymaga sporo pracy, a i tak korzysta się z tych rzeczy, do których mamy łatwy dostęp.


Na pewno potrzebny jest dobry wygląd, ułatwia życie i nasze opakowanie jest też potrzebne samemu sobie, żeby nie mieć kompleksów. Tak buduje się pewność siebie. Od wewnątrz nasze doświadczenia, umiejętności, uzdolnienia, wiedza i od zewnątrz; jak wyglądam. Jeśli to współgra to jesteśmy z siebie zadowoleni. Pierwsza zasada to samemu zaakceptować swój wygląd, a potem nie bać się eksperymentować. Ostatnio obcięłam swoje dłuższe już włosy, które zapuszczałam 3 lata. Dlaczego? Bawiło mnie jak rosły, ale jak urosły nie wyglądały, tak jak chciałam. Trzeba siebie kochać, być dla siebie dobrym, ale i też krytycznym. O moich włosach innym razem, ale to kolejna zmiana. Nie żałuję żadnej, bo wszystkie mnie cieszyły.








środa, 11 listopada 2020

Ciepły żakiet i modna kamizelka.

 Hej)

Czy policzyłyście, ile się wydaje pieniędzy na niepotrzebne ciuszki? Kupione bez zastanowienia, szybko na skutek impulsu: coś chce, a właściwie to było tak; W pracy stres, ciemno i buro po pracy, budżet domowy niezbyt duży i daleka droga do ciekawej wycieczki..., koncert, film w kinie, to trzeba się przygotować, a jestem bardzo zmęczona. Czuję wewnętrzny głód na cokolwiek, muszę dostać zastrzyk adrenaliny, bo zwariuje...już tak życie traci sens. Nie należę do tych wielkich, którym wszystko wolno, (bo mylimy się, jeśli myślimy, że wszyscy mają równo i te same prawa), otóż nie i to gryzie. Do tego chciałoby się nie tylko patrzeć na wielki świat, a myśl o duszy i kiedyś tam...to będzie kiedyś, a teraz jest teraz i rządzi ego i trudne jest do opanowania. Zaczyna kupować się pocieszycieli, ubranka;), które szybko, ale na krótko poprawiają nastrój i mamy chwilowy kaprysy, który układamy w szafie. Potem następny stres: szafa się nie domyka, korzystam, tylko z tego, czego nie muszę szukać i jest łatwo dostępne, bo czas..., a ta cala reszta co z nią zrobić, upchnąć i jest dalej? Najlepiej pozbyć się psychiki kolekcjonera i pozwolić sobie na rozstania odzieżowe; bardzo trudne, wiem to sama po sobie, ale konieczne. Nie kupowałam ubrań przez parę miesięcy i zrobiłam ubraniowy porządek oczywiście na miarę siebie, bo lubię składać stylizacje i to też moje hobby i tego się nie pozbędę, bo byłabym nieszczęśliwa, ale teraz bardziej chcę powtarzać ubrania i dokupić, tylko to, co będzie fajnie uzupełniać, a nie tworzyć kolejną serię i to oddzielną. W moim przypadku zawsze będzie sporo ubrań, bo jest to dla mnie pewien rodzaj malowania, ale nauczyłam się opanowywać chęci zdobywania więcej uff ff. Dwie propozycje bez okazji i dobrze się noszą, są też wygodne. Wszystkie elementy stare zasoby zdobyte w sklepach z używanymi ubraniami.
















poniedziałek, 9 listopada 2020

Poniedziałkowo

 Szaro buro listopadowo i do tego poniedziałek. U mnie następny wolny dzień, bo dalej mamy wolne. Na początku mojego urlopu, a trwa on wiele miesięcy, bałam się co teraz...zabezpieczenie finansowe dostałam i za to moja ogromna wdzięczność. Problem to wiele godzin wolnego czasu i jak je zapełnić go będąc w obcym miejscu, do którego przyjechałam w celach zarobkowych. To było na początku, bo dalej doskonale zorganizowałam sobie godziny i teraz raczej strach jak to będzie, kiedy trzeba wracać do pracy, bo do lepszego, czyli robię co chcę, człowiek szybko się przyzwyczaja. 


Historyjka Bzowej Babuleńki podąża dalej, ale będzie rysowana co pewien czas, bo chcę też ćwiczyć inne rysunki. 

Taki Słodziak, poniedziałek powinien być słodki, żeby łatwiej było po weekendzie.


Mam kota;) W chnurce;)
















niedziela, 8 listopada 2020


Trochę czasu mnie nie było, ale w tym czasie odpoczywałam i dobrze mi to zrobiło, ćwiczyłam rysowanie, lepiej nie jest, ale sprawia mi to przyjemność. Nie mam wyjątkowych talentów, ale nie potrzeba ich mieć, żeby coś robić. Nie jest łatwo zrozumieć; rób to, co lubisz, chociaż nie wychodzi Ci perfekcyjnie. Zawsze wtrąci się ego; po co robisz coś, jeśli tego nikt nie zauważy, bo w czasach perfekcji raczej jesteś z tym na niższym poziomie. Dla siebie samej to często glos brzmi dalej to po co to pokazujesz; ) A po to, że nie jesteśmy sami i dusza lubi się dzielić, wiec zaczynam się znowu dzielić. Choinki w Londynie już stoją, mój komiks z cyklu Bzowa Babuleńka i ja w żółtym oraz zmiana oblicza i wiersz o tym: ).