czwartek, 12 stycznia 2017

Ogrody zoologiczne i żakiet w paski.


Klatka dla ptaków to amerykańska komedia godna polecenia, ale nie o taką klatkę chodzi. Zastanawiałam się czym jest klatka i skąd się wzięła. Jak wyglądały te pierwsze. Czy były to drwniane konstrukcję w których trzymano egzotyczne ptaki? Jesteśmy kolekcjonerami i często śmieję się z różnicowania uzależnień. Myślę, że każdy człowiek jest od czegoś uzależniony, bo inaczej straciłby chęć do życia, a jesteśmy tu w określonym celu, który mamy sami odszukać- taki mały labirynt. Klatką dla ptaków nazwano pierwszego Boeinga, który w 1916 roku był drewnianym dwupłatowcem, a obecnie proszę jaki wygląd. Prawda jest taka, że pomimo wielu lotòw samolotem dalej lecąc czuję się jak ptak w metalowej klatce, który najchętniej odleciałby z niej i przysiadł na jakiejś bezpiecznej gałęzi w niskich partiach drzewa:)
Kolekcjonujemy życie ogòlnie ujmują, dlatego kolekcjonowanie rzeczy to tylko jeden z elementów czasu, który nam dano, a właśnie objętość szafy jest wyszydzana... i jeśli tylko powiemy lubię ,,ciuszki,, mam ich trochę to zaraz jest uśmiech i mina oznaczająca, a...to ty do tych mądrzejszych nie należysz. To, że kolekcjonujemy pocztówki, zapalniczki, samochody, obrazy, książki ...to jest dobrze odbierane,
 a ubrania...a przecież era liścia figowego dawno się skończyła i tworzenie stylizacji ubraniowych to ogrom wiedzy połączony z dobrym ,,smakiem,, który nie wszystkim jest dany.
Klatka dla ptaków może być bardzo droga, bo oglądając program ,,Licytacje,, obserwowałam jak wyceniono dziewietnastowieczną klatkę w formie dużej pozytywki z ptaszkiem zrobionym z naturalnych piórek i z prawdziwym dziobem-żal serce ściska...a klatka miała kosztować 3 tysiące dolarów. Analizując klatki przypomniałam sobie  bajkę Kraszewskiego
      ,,Czegóż płaczesz? -staremu mówił czyżyk młody-masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody,, Tyś w niej zrodzon -rzekł    stary- przeto ci wybaczę: Jam był wolny, dziś w klatce- i dlatego płaczę,,      
             
...
Po co rozmyślam o klatkach, bo omijając te psychiczne, bo takie też potrafimy stworzyć, ale to temat na inny post, a nie dzisiejszy, to dla mnie ogród zoologiczny to klatka podzielona na sektory. Bardzo trudno wypowiedzieć się czy dobrze, że powstały czy lepiej, żeby ich nie było.  Z jednej strony zwierzęta tam żyjące nie wiedzą czym jest przestrzeń i swobodne przemieszczanie się, większość okazów to jak w bajce Kraszewskiego urodziła się i wychowała w Zoo i jedynie może im się przytrafić zmiana ogrodu zoologicznego, a jeśliby nie było takich miejsc to większość dzieci i ludzi  nie miałaby szansy zobaczyć egzotycznych zwierząt na żywo. Zwierzyńce czyli takie dawne Zoo sięga czasòw faraonòw i królów Sumerów. Wzmianki  o mini ogrodach zoologicznych sięgają 2000 lat p.n.e powstawały w takich państwach jak Chiny, Egipt, Asyria. Człowiek lubił otaczać się egzotycznymi zwierzętami czy ptakami lub innymi żyjącymi stworzeniami był to rodzaj prestiżu wyrażający majętność przywódcy czy znaczenie miasta. Menażerie tworzono też w średniowieczu i renensasie. W Polsce pierwszym posiadaczem mini Zoo był  Jan lll Sobieski. W Polsce takim pierwszym Zoo było Zoo  w Wilanowie. Jednak Zoo jako miejsce stałe datuje się na początek dziewietnastego wieku, powstało kilka prywatnych w Warszswie. Niestety były też Zoo objazdowe tworzone dla zysku, a zwierzęta były tam męczone między innymi żyły w zaciasnych klatkach i niedożywione, źle traktowane. W czasie późniejszym zaczęto tworzyć bardziej uwspółcześnione ogrody zoologiczne z  dużymi wybiegami i dużymi klatkami w których żyły zwierzęta egzotyczne. W Polsce jest kilka ogrodów zoologicznych z długą historią.  Zoo wrocławskie powstało w 1865 roku dzięki miejscowej inteligencji , która przyczyniła się do powstania Zoo. Nie chciano być gorszymi od Berlina czy Drezna- zazdrość w pozytywnym znaczeniu. Mam sentyment do starego Zoo w Poznaniu, łącze je z moim dzieciństwem. Pierwszy obraz, który zapamiętałam to był lew i do  niego musieliśmy iść jak najszybciej. Niestety klatka nie była duża , tylko z tego co wiem to była większa poza widokiem. Kiedy oddalaliliśmy się lew zrobił brzydką niespodziankę ...podniósł nogę na kratę ... a lwa podziwiała młoda kobieta z dzieckiem w wòzku...odległości od klatek były zabezpieczone, ale jednak coś mogło spaść do wózka. Inna smutna historia wiąże się z powstawaniem warszawskiego Zoo, bo pierwszy dyrektor Wenanty Burdziński  pracował bardzo krótko, tak zaangażował się w prace przed otwarciem Zoo, a był chory i pracował z wysoką temperaturą, miał zapalenie płuc i antybiotyki nie były tak dostępne jak dzisiaj, że zmarł.


Zdjęcie zoo.waw.pl

Smutne jest to, że w czasie drugiej wojnie światowej większość niebezpiecznych zwierząt została zastrzelona, bano się, że zwierzęta mogą opuścić Zoo i będą zagrażać ludziom, były przecież bombardowania, które mogły zniszczyć zabezpieczenia klatek.

Mój ulubiony program z dzieciństwa to  Zwierzyniec, był zawsze w poniedziałki.




Do jakich zwierząt chodziło się w pierwszej kolejności :)  lwa, słonia i niedźwiedzia;)
Misie zawsze cieszyły się dużą popularnością, a swoją ,,sympatyczność,, zawdzięczają pluszowej zabawce.
Pluszowy miś powstał w ciekawy sposób, w 1902 roku ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Theodore Roosevelt będąc na polowaniu nie pozwolił zabić młodego niedźwiedzia. Świadkiem tego był Clifford Berryman, który przedstawił to na rysunku. Rysunek ukazał się w waszyngtońskiej gazecie i dzięki temu Morris Michton właściciel sklepu z zabawkami wpadł na pomysł, żeby zrobić podobnego, pluszowego misia.  Postanowił nazwać go Teddy i tak jest do dzisiaj.



Sentymenty, sentymenty mam misia białego i różowego:)
Różowy kupiony w akcji różowa wstążeczka.


A bajki z misiami lubię oglądać do dzisiaj.
Masza i niedźwiedź.


 Miś uszatek.


Miś Koralgol.


I oczywiście przesympatyczny złodziejaszek piknikowych koszy:) miś Yogi.


A to ja w futerku, ale miś :)







Takiego dziwoląga w Zoo nie było, ale jeśli Zoo to wyszukałam jedno z dziwnych stworzeń tego świata. Jest ich trochę, a zdecydowałam się na to:) próżność moja wychodzi-pasuję mi do futerka:) futerko sztuczne ,ale z wełny:)
Dziwadełko to ośmiornica naleśnikowa:)
Futerko lata 50:)


Zdjęcie: fototematy.pl portal wiedzy onet.













  Latem gdy przyjechała córka poszłyśmy do Londyńskiego Zoo, zawsze gdy przyjeżdża planujemy jakieś ciekawe miejsce- zostało nam Zoo.
Lodyńskie Zoo należy do najstarszych ogrodów zoologicznych świata powstało w 1828 roku , ale nie  należy do największych. Przy wejściu do Zoo umieszczony jest wybieg goryli . Najlepiej kierować się na południe, bo właśnie w tej części umieszczone są wybiegi z  ciekawymi zwierzętami . W drugiej części Zoo znajduję się biblioteka i pomieszczenia edukacyjne. Mnie bardzo podobało się pomieszczenie z motylami. Przebywać w nim nie można zbyt długo, bo czas jest limitowany, ale takiej chwili się nie zapomni. Żałowałam tylko, że ubrałam ciemny żakiet, bo te piękne motyle mnie omijały:) W innej sali trochę się przestraszyłam, bo nad głową wisiały pająki i było ich dużo, a ja za pająkami nie przepadam.
Jeśli chodzi o lwy czy tygrysy to niestety wylegiwały się w trawie i naewt ogona nie było widać
 Są monitory, ale co  z tego jeśli koty
chcą spać...;)

Parę zdjęć z londyńskiego Zoo:)




















Za wszystkie odwiedziny i zostawiane komentarze serdecznie dziękuję.


11 komentarzy:

  1. Nice pictures and funny look! Your wool cap is fantastic! To fine, a beautiful compilation.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie spędzony czas z córką to wielka przyjemność. Dawno nie byłam w Zoo.
    Misie - ulubione zabawki i bajki z okresu dzieciństwa.
    Fajną masz czapkę Jolu. Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu dziękuję i to był piękny dzień;) zawsze cieszę się z czasu, który mogę spędzić z dziećmi. Buziaki

      Usuń
  3. Welniane futerko w kolorze nasturcji swietnie dodaje koloru w szare angielskie zimy; pasiasta marynarka tez jest swietna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jagódko i to prawda. Trochę zwraca uwagę, ale niech rozwesela:) buziaki

      Usuń
  4. Kiedyś Zoo było tylko atrakcją turystyczną, dzisiaj czasami jedynym sposobem na utrzymanie niektórych gatunków. Dla mnie to takie miejsce, które kojarzy mi się z dzieciństwem ;) . Ciekawe rzeczy napisałaś :) . Fajne to rudawe futerko :) . Pozdrawiam - Margot :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolu, cudne zdjecia a tekst jeszcze lepszy:))) spedzilam na Twoim blogu troche czasu i nie byl to absolutnie czas stracony,dzieki.Jestes super :)))) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Jolu, cudne zdjecia a tekst jeszcze lepszy:))) spedzilam na Twoim blogu troche czasu i nie byl to absolutnie czas stracony,dzieki.Jestes super :)))) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Jolu, bardzo lubię czytać Twoje posty :) Fajne te Twoje metamorfozy kolorowe na głowie, które można zaobserwować na zdjeciach, pięknie Ci w tym futerku czerwonym, pomarańczowym ? I świetną zawadiacką miałaś fryzurkę w londyńskim zoo, idealną do pasiastej marynarki :) Mam w pamięci te same misie, tylko nie mam takiej czapki :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń