niedziela, 29 lipca 2018

Phenomenal Us-Challenge 19

Zamotana / Pareo wrap up

#phenomenalus #phenomenaluschallenge #phenomenaluszamotana#phenomenaluspareowrapup

Nasza grupa i kolejne zadania.
Tworzymy pewną społeczność i im jestem dłużej w grupie, tym bardziej związuję się ze wszystkimi członkiniami.
Miło jest tworzyć coś wspólnie. Mamy super zarząd, który wyręcza nas z bardziej pracochłonnych działań, bo zarządzanie związane z grupą to trudna praca.
Łączy nas wspólna pasja związana z modą i chęć pokazania innego wizerunku kobiety. To właśnie dzięki wam nabrałam odwagi bycia sobą i za to dziękuję;).

Pareo to super pomysł w czasie wakacji, można się omotać i pędzić na plażę, a po dotarciu mamy super kocyk.
Moje pareo jest bawełniane w morskich kolorach z wydrukowanymi rybkami i innymi morskimi stworzeniami.
Największe to ja, które autentycznie głupieje, paradując w skąpym stroju przy Londyńskim moście, gdzie można spotkać sporo turystów.
Dla mnie był to test na odwagę.
Pojechałam tam nie sama, bo nie dałabym rady zrobić zdjęć, tylko z Moniką, brawo młode pokolenie, bo tylko ono mogło udźwignąć taki pomysł i jeszcze mnie rozumieć.
Zdjęcia Monika Pawlik:)

Najpierw omotana na sukience, miałam zdjąć, ale najpierw nie miałam odwagi, chociaż Monika robiła parawan i nic nie był widać. Powiedziałam nie i zawiązałam na sukience:).

Tylu ludzi wokół, a mnie szaleństwa w głowie)









Pokazuję tradycyjny efekt wiązania, pareo- sukienka;)





W tym miejscu się przełamałam, przyznam się było mniej:):):)



Więcej zdjęć: Tu






Z moich myśli

Jak to jest z tymi serwisami społecznościowymi w internecie, moje przemyślenia.

Sama siebie sprawdzam, czy mogę bez tego się obejść, czy taka działalność jest dla mnie ważna.
Jaka jest prawda?

Potrafiłbym, gdybym miała zamiennik i mogłabym gdzieś zapisywać to, co lubię tworzyć.
W tej chwili powinnam zadać sobie pytanie, czy to, co robię ma sens, bo to, co robimy powinno mieć jakiś cel, a ja robię dla własnej przyjemności, daję mi to też porządnego kopa, żeby się mobilizować.
Wpędziłam siebie w labirynt, ale nie było innego wyjścia.
Coś zaniedbałam, czegoś nie dostrzegłam i życie potoczyło się w kierunku, w którym teraz toczą się moje dni. Bardziej stałam się niewolnikiem niż wydawało mi się, że jestem, ale ...wszystkie działania to nauka i ja wierzę, twierdzę, że jest w jakimś celu. Wierzę w Boga i wiem, że jest, ale nie tak jak nas uczono, to, tylko moja filozofia i każdy ma prawo do swojej. Wierzę w wędrówkę wielokrotną i dlatego jest pamięć wsteczna, która objawia się w niektórych momentach życia.
Ja mam pamięć wsteczną, którą można tłumaczyć wybujałą wyobraźnią i tak też może być, ale mam też pewne z nimi doznania, które są tak realne, że trudno je przypisać wyobraźni.
Jeden z moich obrazów to staruszka tuż przed śmiercią i zapach konwalii.
Myślę, że we wszystkich religiach jest część prawdy o nas samych i to po to zbiorówka, a przede wszystkim dążenie do ideału. Nie stanie się to od razu, bo patrząc na życie i to, kim jest każdy z nas, to żeby udoskonalić się jedno życie to mało, więc musi być dalsza droga i jest możliwa powtórka życia w celu dalszej nauki i dalej. Szkoda byłoby tylko siebie, bo taki obraz oznaczałby jednak koniec, ponieważ bylibyśmy odrębnością, jeśli nie byołby pamięci wstecznej, a to ona tworzy pojęcie ja. Nawet jeśli w końcu dojdzie się do formy ostatecznej to i tak połączenie wielu dróg da kogoś zupełnie innego niż ten człowiek, który w tej chwili pisze o mediach społecznościowych.

Po co te serwisy społecznościowe w internecie, bo życie właśnie tam się przeniosło.

I jeśli nie możemy zmobilizować się na zapełnienie czymś życia, to tam spędzamy czas. Podobnie jak dzieci w grach, starsze pokolenie uczestniczy w internetowych działaniach.
Moja przyjaciółka ma lepiej, bo jej życie to real, prowadzi zespół tańca ludowego i taka działalność zapełnia jej czas na maksa.
Jeśli mieszkamy w domu pokoleniowym to takie życie jest też bardzo absorbujące.
Własna firma również, chociaż tu pojawia się haczyk, trzeba odpocząć i najłatwiej otworzyć laptopa.
Czy to źle?
Jeśli potrafimy opanować emocje, nie brać udziału w wyścigu szczurów, bo tak jest np. na Instagramie. To internet jest bardzo ciekawy. Oczywiście, jeśli nie siedzimy cały czas, zapominając o normalnym życiu, bo możemy się zaniedbać i wszystko robić, tylko dla internetowego ideału, a konfrontacja z nami w rzeczywistości mogłaby być okrutna.

Nigdy nie zwracałam uwagi na Instagram, bo podobnie jak Facebook, nudziłam się. Nie lubię brać udziału w rozmowach internetowych. Wolę odpisać jednorazowo na list. Moje uczestnictwo i tu i tam ograniczało się do wrzucenia posta lub zdjęć na Instagramie i tak trwał z dosyć małą ilością polubień i obserwujących.
Lubię analizy i zaczęłam dla czystej ciekawości sprawdzać, o co chodzi na Instagramie.
Jest to specyficzna społeczność kochającą piękny wygląd, dobrze, jeśli bez zmarszczek. Mam to szczęście, że nie mam ich wiele i wizerunkiem mogę żonglować: ), Czyli zbliżenia wychodzą ok.
Zrobiłam doświadczenie, powyrzucałam zdjęcia, które nie tworzyły jednej tematyki. To jeśli ktoś chce robić karierę na Instagramie jest bardzo ważne, ja w celu analizy, a nie kariery... Tu musi być temat. Nie może być groch z kapustą, bo profil nie cieszy się popularnością i jest słabo oglądany.
To, że mój Instagram stał się tematyczny (wkładam, tylko zdjęcia modowe) podniosło mi bardzo frekwencję.
Następny eksperyment: lubiane są zbliżenia. Nie zdjęcia z daleka, lecz z bliska.
Różne ciekawe ujęcia też cieszą się popularnością oraz takie, które mieszczą się w modzie Instagrama. Obecnie modny jest jasny profil, czyli jasne zdjęcia: )
Instagram to aplikacja fotograficzna, czyli kariera dzięki zdjęciom.
Co dalej?
Częstotliwość wstawiania zdjęć.
Nie może ich być zbyt wiele, bo denerwujemy obserwujących i zbyt rzadko, bo zapominają o naszym istnieniu.
Codziennie jedno jest optymalne. Ja daję trzy, bo u mnie Instagram to moja szafa i potrzebuje te ujęcia: )
Nie mam super statystyk, bo wiadomo, mam moje lata i zwykłe ubrania, idealna też nie jestem.
Te poczynania zwiększyły mi oglądalność o 50 procent i obserwujących z 500 do ponad 2000, w dosyć krótkim czasie, czyli takie działania działają: ).

Co mi się nie podoba?
Zachowanie randkowe mężczyzn, propozycje, wysyłanie wiadomości zaczepiających. Człowiek często czuję się tam jak zapisany w portalu randkowym, a nie we własnym związanym z zainteresowaniami.
Zdarzają się też bardzo dziwne przypadki psychologiczne.
Ludzie podający się za słynne osoby, nawet z aktywnymi linkami do autentycznych profili potwierdzającymi autentyczność.
Należę do ludzi takich, kim jesteś nie robi na mnie wrażenia, bo i tak przed nami ten sam dół: )
Za to uwielbiam rozgrywki psychologiczne, to taka mała uwaga określająca moją złośliwość.

Czy będę dalej bawić się na Instagramie, tak aż do wyczerpania zasobów szafowych i uatrakcyjniając go filmikami. Nie mam ładnych zdjęć więc staram się to jakoś uatrakcyjnić.
 Moja przypadłość, zawsze staram się otaczać czymś ładnym, moja wada, a może zaleta: )
Później powrócę do zdjęć stylizacji, które będą pojawiać się na blogu.
Dlaczego prowadzę bloga?
Moja ułomność artystyczna, muszę coś tworzyć i lubię się dzielić, sprawia mi to radość.
Dzisiejszy post przed jutrzejszym wyzwaniem. Oj...trudne dla mnie, bo chciałam, żeby zdjęcia były ładne i ciekawe dla grupy;).

Moje szaleństwa z pareo; )
Na razie samo pareo: 









piątek, 27 lipca 2018

Moje wiersze



                     Chwila z deszczem

W strugach letniego deszczu
cieszę się jak małe dziecko
w wodospadach płynących z chmur
orzeźwiam się po trudach

czy może smakować?
jest największą świeżością 
morzem, oceanem
letnią plażą na zwykłej ścieżce
teraz nagle
pachnie ziemia
dopiero teraz rozumiem sens




środa, 25 lipca 2018

Modowe inspiracje

Dzisiaj taki szybki post, bo w Londynie jest tak gorąco, że trudno oddychać. Mam czas, ale mózg mi się zagotował i nie jestem w stanie nic z siebie wykrzesać z wyjątkiem chęci pokazania tej cudownej spódnicy. Kupiłam ją na eBay, to już wiecie, że lubię ubrania z dawnych lat i z dawnych kolekcji. Niepowtarzalność, bo starsze egzemplarze trudniej spotkać na ulicy i o cenę też chodzi, bo łatwiej umieścić zakupy odzieżowe w moim budżecie. Nieraz rozmyślam czy warto dosyć ciężko zarobione pieniądze wydawać na rzeczy. Jest tyle innych sposobów wydawania i są właściwsze. Kocham podróżować, ale samemu jest trudno, bo to trzeba mieć sporo odwagi, a czym jestem starsza to robię się większym tchórzem. Muszę czekać na czas przyjaciółki i chyba będzie znowu Teneryfa...
Kocham kolory i układanie ich w całość dlatego tak lubię budować stylizacje.
Spódnica jest z jedwabiu, o dziwo mało się gniecie, ale nie ma domieszek więc są gatunki jedwabnej przędzy. Spódnica od Laury Ashley i to pewnie dlatego ten materiał jest idealny. Firmy nie znajdziecie w Polsce, jest to typowa angielska marka, którą Angielki kochają, miłością ogromną:)
Nie jest im łatwo dogodzić , jeśli chodzi o ubrania, bo mają specyficzny gust. Moda retro i mało ją zmieniają;)
Laura Ashley takie ma fasony. Z dawnych lat i bardzo porządnie uszyte oraz z dobrych materiałów. Nie są tanie  te rzeczy, ale mogą być na lata.


Więcej zdjęć:tun:




Postanowiłam też podzielić się  sposobem ćwiczeń , moja skakanka:)


Codziennie wieczorem , dwie, trzy  serie:)

Do skakanek:)





wtorek, 24 lipca 2018

Moje wiersze




Ze srebrnym odcieniem

dedykacja młodszemu pokoleniu

na siwe włosy trzeba sobie zasłużyć
nie wiem jak wypadam w ocenie od
wielkości słońca do wartości księżyca

trochę się martwię, bo zamiast torby mam tornister
a w nim mnóstwo kolorowych kamieni

tyle dni waży czas
dla mnie

ulubione cukierki to te z portretem króla
wiem, że nie pamiętasz nazywały się bajkowe
urodziłeś się później

lubię te wszystkie hip hopowe ciągutki
i zabawę w chowanego
w młodości jest ta świeżość , którą podziwiam

moje liście nabrały kolorów
wirują jak baletnice, a ja dalej w tenisówkach
gonię dzisiejszy dzień

to jak, dobrze będzie między nami?
od wczoraj do dzisiaj nić porozumienia
wiąże nas między dniami

TuLink do Wierszykarni:) Tam wiersz i drugie zdjęcie , przyjaciółka bawiła się nową komórką, fajnie być dziećmi:):):)

poniedziałek, 23 lipca 2018

Modowe inspiracje

Są rzeczy, które robią na nas ogromne wrażenie i zapala się lampka, chcę: )
Nie zawsze można pozwolić sobie na zakup, ale w obecnych czasach jest wiele możliwości zdobycia podobnej.
Chcemy kupić, a jest zbyt drogie, to można sobie poradzić i mieć prawie identyczną bez nadwyrężania funduszów.
Bardzo podobała mi się bluzka, którą prezentowała Renia.
Można zobaczyć: Tu
Jest bardzo pomysłowa i dające spore możliwości. Tak jak Renia zaznaczyła można w różny sposób nosić i wcale nie trzeba mieć idealnej figury.
Ja moją plątaninę ubrałam do  kardigana.
Dzięki takiemu zestawieniu zwykły sweter zyskał inny wizerunek.
Mam też zamiar zrobić prawie identyczną, zakupiłam potrzebne rzeczy: chusty, metalowego chokera, jedwabne sznurki. Muszę trochę poczekać na chusty, bo idą z Chin. Choker już jest i będę go nosić i z bluzką oraz z różnymi wisiorkami.





Wzór pareo do następnego zadania już jest:)


Więcej zdjęć: Tu



niedziela, 22 lipca 2018

Stylizacje wzięte z ulicy

Nieraz żałuję, że nie mam odwagi zapytać o możliwość sfotografowania osoby, której strój podziwiam. Spotykam kobiety, super ubrane są w różnym wieku, ale najbardziej interesują mnie stylizacje starszych pań. Wszystko nam wolno i z tym się zgadzam, ale im jestem starsza tym więcej chcę mieć luzu i wygody. Zaczynam podchodzić do życia bardziej na luzie i wesoło. Bawmy się, bo tak jest krótkie, a niczego w dalszą podróż nie weźmiemy. Kochajmy, bo każdy człowiek jest niepowtarzalny i wiele od każdego z nas można się nauczyć.
Tym razem była to starsza pani, u zadbanych kobiet trudno jest określić wiek, ale mogła mieć 70 lat. W wygodnych białych sandałkach. Sandałki w stylu ortopedycznym i do tego cudna luźna kiecka przed kolano, starszym też wolno, a bardzo cieszy, że zachowaliśmy swobodę życia. Sukienka była biało czarna. Czarne tło a na nim kropki zagęszczające się na dole. Nie miała biżuterii, całą ozdobą była ta sukienka. Sukienka z krótkim rękawem. Inną ozdobą były  radosne uśmiechnięte oczy i pomyślałam sobie ech ...to nie jest źle. Dalej też żyć się da.
Nie udało mi się znaleźć podobnej sukienki, ale postarałam się zachować podobny klimat stylizacji: )
Pewien rodzaj luzu i radości życia.
Ta sukienka bardzo mi się podoba: )
Do tego ,,brzydkie sandały,, ale w takiej stylizacji bardzo pasują i ,,modelka,, miała bardzo podobne)
Biegamy ciekawie ubrane cały letni dzień. Do tego oczywiście fajna biała torebka. W oryginale była duża biała skórzana torba. Ja dla dodania białego loka dodałabym torebkę plastikową w kształcie wielkiej kropy). Taką znalazłam więc podaje link. Nie jest tania, ale to prawda, że w torebki warto inwestować, bo są ponadczasowe, jeśli dobrze wykonane,potrafią zmienić prostą stylizację w wyjątkową, a o to chodzi. Trzeba nosić wyjątkowe rzeczy, które nie muszą być drogie, ale my w nich wyjątkowo się czujemy i to widać) To to, co nazywamy stylem).





Link tu:
Fajna kieca
Sandały:
Tu
Super torebka:)
Tu



sobota, 21 lipca 2018

Z moich myśli

W dużej części mają rację ci, co twierdzą, że współczesny człowiek to człowiek internetu, bo sporo czasu poświęcamy na portale społecznościowe i przeglądanie internetu. Różnie podchodzimy do polubień, starsze pokolenie lubi i sprawia to radość, bo pochwała dopinguje. Młodsi, są od tego uzależnieni. Jeśli nie ma sporej ilości likes to potrafią popaść w depresję, były też osoby, które potrafiły pożyczyć spore kwoty pieniędzy, tylko po to,żeby mieć ciekawy profil na Instagramie.

Wszystko zaczęło się od gotowych wizji, które zaczęliśmy chłonąć jak gąbka, a myślę o telewizji, bo stąd wzięła się chęć obserwowania podanych programów. To w dużej części ograniczyło naszą kreatywność. Można zaobserwować taki proces u dzieci. Moje dzieciństwo to świeże powietrze i liczne zabawy na podwórku. Moje dzieci sporo, ale już chciały siedzieć przed telewizorem i oglądać bajki, bo była w domu antena satelitarna i dostęp do takich programów był cały czas. Tak moja córka nauczyła się języka angielskiego. Dzieci to bardzo pojętne istotki: )
Obserwuję współczesne dzieciaki i zależy w jakiej rodzinie. Jest wiele, które ograniczają telewizję i przebywanie dziecka przed komputerem, to wiąże się z czasem, bo musimy trochę dzieciom pomóc i zaangażować czas. Jest też wiele rodzin, które pozwalają na siedzenie dzieci w internecie cały czas. Te dzieci nie potrafią bawić się w tradycyjny sposób.
Piszę o tym, bo nawet u osób starszych zauważyłam przejście w życie internetowe i uzależnienie od polubień.
Prowadzę Instagram, tak dla zabawy i spełnia dla mnie też rodzaj zabawy, gry co mogę ulepszyć w zdjęciach, czy moje stylizacje się spodobają, motywuje mnie to do ładnego wizerunku, mogę działać artystycznie, a wiecie, że mam taką przypadłość. Rozwija się ona więcej, jeśli jestem odcięta od normalnego życia. Mój dom jest w Polsce i tam mam wszystkie przyjemności z tym związane. Tu zostaję mi emigrancki pokój, w którym nie można robić dziur w ścianach, obrazki tylko na półce o przemalowanie pokoju trzeba poprosić i tylko wtedy, jeśli jest już brudna farba. Sporo godzin z mojego dnia to praca i dojazd do pracy. Po nieraz zwiedzam Londyn, czy idę do sklepów, do kawiarni czy z przyjaciółką na balet, ale najczęściej szybko wracam do domu, bo jestem zmęczona. Zostaje czas wolny i co teraz, darcia pierza nie ma i to nie mój kraj...
Narzekać nie powinnam, bo zrealizowałam plan, teraz muszę jeszcze pomęczyć się dla siebie: )
Gdybym miała normalne obowiązki domowe: lubię kwiaty, ogród, ozdabianie domu, to nie wiem, ile czasu siedziałabym w internecie, ale myślę, że o wiele mniej byłoby postów. Blog istniałby, bo dalej miałbym swoje zainteresowania, ale byłyby to posty zaplanowane, bo miałabym inne obowiązki, które bardziej pochłonęłaby moje życie. Mniej też byłoby wyjść do sklepów sh, bo wiem, że w Londynie jest ich więcej i mają ciekawszy asortyment, a to spowodowałoby mniej możliwości stylizacyjnych.
Co zauważyłam na portalach społecznościowych: walkę o polubienia. Jeśli jest zdrowa to dopinguje, ale jeśli ludzie kupują polubienia to dla mnie jest to idiotyczne. Psuje też przyjemność uczestniczenia na takich portalach, a w tej chwili na wszystkich tak robią i bez tego nie potrafią rywalizować.
Kiedyś sama zaobserwowałam takie skoki. Ma ktoś średnią ilość , a nagle skok ...bez współpracy z firmami.
Można poczytać specjalne posty o kupowaniu polubień. Jest też specjalna strona gdzie można sprawdzić ilość polubień i jak to się rozwija, czyli wpisujemy nazwę i mamy dniowe ilości akceptacji. W taki sposób widać jak rozwija się kogoś konto. Wiadomo, że jeśli dana osoba ma stałą ilość i nagle w jednym dniu bum, to nie jest logiczne... Przyrost na portalach wcale nie jest taki szybki i wymaga sporo czasu i zaangażowania do tego dochodzą zdjęcia, bo w tej chwili są na bardzo wysokim poziomie lub bardzo pomysłowe. To sporo czasu, żeby prowadzić takie konto.
Takie różne głupoty i nie będę podawać strony, bo sprawdzanie cudzego konta też jest śmieszne. To już każdego z nas sprawa. Czy chcę oszukiwać, czy bawić się w sposób naturalny i tak, żeby internet nas nie pożarł, bo szkoda prawdziwego słońca, drzew, drogi na zewnątrz. Duchami jeszcze będziemy, a teraz trzeba być ludźmi. Zapomnieć trochę o tych pieniądzach i korzyściach z gwiazdorzenia, bo blaski zazwyczaj są krótkotrwałe.

Co mnie ostatnio zaskoczyło, żółty autobus o tylko nie to)
Podobają mi się żółte, ale czerwone to taki znak Londynu. Czekam na mój autobus, a tu żółty podjeżdża, słoneczny, letni.

I tak wolę czerwony:)

Mój nowy wiersz,, Żółty autobus,, 

Tu








czwartek, 19 lipca 2018

Modowe inspiracje

Różowa bluzka

Od dzieciństwa byłam estetką, lubiłam zapach świeżo umytej podłogi, świeżej pościeli, wygląd posprzątanego pokoju, wypielonego ogródka, kwiaty w wazonie, śliczne firanki, piękne meble, porcelanę: ) Dużo mogłabym wymieniać. Odpoczywam w galeriach z obrazami. Nie znoszę hałasu, kocham muzykę. Zawsze chciałam mieć ładne zaszyty, ale to mi nie wychodziło i nie przez zaniedbanie, tylko mam bardzo sztywne nadgarstki i nie potrafiłam wykształcić ładnego charakteru pisma , chociaż bardzo się starałam. Dlatego moje obrazy to takie inne podchodzenie do tematu. Na ręce narzekała też moja babcia nie z racji wieku, tylko że trudno jej było wykonywać precyzyjne prace. Zawsze wszyscy w rodzinie mówili, ee ee to niemożliwe, ale ja wiem, że mówiła prawdę, bo mam to samo.

Zawsze obserwowałam ubrania. Pamiętam większość sukienek mojej mamy i wiele strojów z dawnych czasów. Zawsze zwracałam na nie uwagę, to pozostało do dzisiaj, zachwycam się piękną stylizacją,bo jest do dla mnie miła chwila.
Pamiętam, że babcia miała czarną sukienkę i przy niej rodzaj żabotu. Był wykonany z falbanek z plisowanego szyfonu.
Uwielbiałam patrzeć na ten żabot i tak mi się podobał, że zakodowałam sobie, że znajdę podobne falbanki. Mam bzika, jeśli chodzi o ten ozdobnik, ale tylko w postaci falbankowego szyfonowego plisowania.
Szukałam od dawna bluzki z dawnych lat, która miałby takie falbanki. Nie mogłam trafić, ale ostatnio znalazłam dwie na eBay.
Pierwsza jeszcze nie pokazywana, bo czekam na pewien element stylizacji i myślę, że dobrze będzie pasował: )
Bluzka jest w kolorze oceanu z dosyć przezroczystego szyfonu , ma doszyty plisowany kołnierz.
Takie cudo, gdzie w żurnalach są podobne bluzki, w dosyć wysokich cenach, kupiłam za funta.
Do tej bluzki chcę ubrać biustonosz w kształcie hawajskich muszelek: )
No wiem, że mam nieraz trudne do zrozumienia wizje.
Drugi mój bzik to ten cukierek, jak ją zobaczyłam to oczy z orbit i muszę mieć to jest to. To ta falbanka, to... to... widziałam w dzieciństwie i myślę, że z tego czasu pochodzi bluzka. Jest uszyta z bardzo przyjemnego, półprzezroczystego materiału, jak na sztuczny materiał tkanina jest bardzo przewiewna. Miałam ubraną tę bluzkę w dniu, kiedy  zrobiło się gorąco i byłam zła na siebie, że już zaraz muszę założyć, ale to było miłe, bo przypomniało mi się dzieciństwo i to będzie jedna z tych rzeczy, która zostanie ze mną bez limitów czasowych. Pomimo sztucznego materiału nie było mi w niej zbyt gorąco.
Mam na jej punkcie bzika: )
Jeśli chodzi o modę , ubrania , pisałam parę razy ...
Co mnie śmieszy, dorabianie ideologii do wartości życia.
Moja ideologia: nic nie ma znaczenia , nic więcej nie zrozumiemy i nie nauczymy się niż odczuwanie i chęć rozwoju różnymi drogami, bo każdy z nas ma to zakodowane i albo rozkoduje i idzie, albo stoi i głupieje: )
Dlatego czy kochasz cyferki, czy literki, czy zestawianie kształtów, bo tym jest moda, coś z kolorowej geometrii, niczym więcej nie jesteś niż chęcią rozwoju , a przed tobą przejście kończące naukę tu.
My sami dzielimy ludzi na mądrzejszych i mniej, bo oczywiście przeważają dobra materialne, a nie ciesz się chwilą, biegający za motylkami to ci oceniani w wymiarze,, przygłupi,, bo szacunek ma tylko dyrektor dużej firmy...no bo te dobra materialne, a taki człowiek powinien zarabiać więcej od biegającego za motylkami i liczy się nie ulotność, a to, co ma ciężar i kształt, tylko jak ci związani z przyciąganiem ziemskim poradzą sobie, z zostawieniem wszystkiego i dalej podróż w ulotność. Mnie to nie przeraża, bo będą dalej moje ukochane barwy, a czy w kształtach, czy nie to bez znaczenia:).

Ja raczej z tych, co kochają kolory,barwy, nastroje...
Jak przyszła ta bluzka i spełniła moje oczekiwania to byłam szczęśliwa, to tak jakbym wsiadła do wehikułu czasu.





Więcej zdjęć Tu


środa, 18 lipca 2018

Modowe inspiracje

Tak jak wspominałam w poprzednich postach aparat padł, a nowy kupię, ale nie tak od razu, bo mam trochę wydatków i najpierw priorytety, a później przyjemności. Do tego wszystkiego chcę przemyśleć model Nikona. Nie chcę znowu mieć krótko aparatu. Moja wina, że nie sprawdziłam ilości zrobionych zdjęć przez poprzedniego właściciela, bo właśnie to decyduje o życiu lustrzanki, a Nikon to lustrzanka.
Zdjęcia robione moją komórką nie są takie złe, przynajmniej na razie kiedy warunki świetlne nie są najgorsze, więc tradycyjnie więcej zdjęć na drugim blogu.
Taki cykl dla mnie moja szafa aż do wyczerpania zasobów i  pomysłów: )
Codziennie rano robię zdjęcie mojej stylizacji, dzięki temu widzę, jak dana rzecz na mnie wygląda. Lustro to jednak niewystarczające odbicie. Do tego zaobserwuję co lubię nosić najbardziej. Dręczy mnie zapominajka, złożę coś, co mi się podobało po  czasie nie mogę przypomnieć sobie, z czym to nosiłam, a pamiętam tylko, że podobało mi się, starość się skrada i Instagram to jednak dobra sprawa. Otwieram i mam: )
To takie moje wytłumaczenie codziennych zdjęć i dlaczego ich ostatnio sporo, tylko tylko że do wyczerpania zasobów szafy, a potem: czy cała szafa jest dla mnie odpowiednia. Na razie nic nie będę likwidować, bo stylizacje po analizie i analizie wygody są na tak.
Po wyczerpaniu mojego ubraniowego skarbca (powinnam mieć już wtedy nowy aparacik) Przejdę do jednej na tydzień z nowymi ciuszkami i w ładnych miejscach Londynu.
Tymczasem mój ranek, dróżka do autobusu i później metro.
Sukienka w paski taki bombowy kształt i dobrałam do niej buty z pomponem i turkusową torebkę imitującą skórę krokodyla, modne są takie torby tak jak paski. Z tym że paski zawsze są modne to jest zawsze strzał w dziesiątkę.
Biała bluzka z delikatnym haftem do tego poszczępione dżinsy i co jakiś czas wkładam wyższe buty, żeby nie zapomnieć, że jestem kobietą)
Różowy wisiorek i torebka podkreślają ten dosyć romantyczny zestaw.
Moje retro) Jedwabna bluzeczka i apaszka i moja stara torebka z wężowej skóry. Torba jeszcze z NRD to prawdziwy zabytek.






 Reszta zdjęć :Tu


niedziela, 15 lipca 2018

Phenomenal Us -Challenge 18

Wielki błękit/ Big blue


Nowe zadanie naszej grupy Phenomenal Us.

 #phenomenalus#phenomenaluschallenge #phenomensluswielkiblekit#phenomenalusbigblue


Bardzo lubię ten kolor, bo odświeża wizerunek i jest elegancki. Szczególnie ładnie prezentuje się w sukienkach, zwłaszcza o klasycznym kroju. Klasyka nie jest zła, bo ponadczasowa i można z niej korzystać w dowolnym momencie życia. Tak samo pięknie w niej wygląda nastolatka, jak i starsza kobieta.
Myślę, że właśnie w starszym wieku powinno zaprzyjaźnić się z jaśniejszymi kolorami, bo czernie, borda, brązy niestety dodają lat, a każda kobieta chce mieć ich mniej. To nie oznacza, żeby wstydzić się przebytej drogi, bo ona dodaje stylu naszemu wizerunkowi. Ja kocham naturalny wygląd, ale nie mam nic przeciwko staraniu się o dużo młodszy. Jeśli komuś taki pasuje, chcę być stałe w pełni sił. Potrafi dorównać młodemu człowiekowi bez wysiłku to jak najbardziej Tak. Ja staram się, nie stworzyć wizerunku tego dawnego. Pamiętam te czasy i kobiety w moim wieku, które mało co cieszyło i na siłę wchodziły w strefę cienia, ale współczesny wizerunek też nie jest dla mnie. Nie chcę mi się dorównywać młodszym, chcę mieć prawo powiedzieć : jestem zmęczona, bo mam niedługo 55 lat i zacznę 56, nie jestem jeszcze stara, ale zaobserwowałam znaczny spadek sił i jeśli ktoś ustępuję mi miejsca w metrze, żebym mogła usiąść, to chętnie korzystam, gdzie kiedyś oburzyłabym się: mnie, ja jeszcze jestem jak ty. Od tego roku już nie, bo osłabłam i wcale się tego nie wstydzę. Dlatego nie mogę naśladować stylu ubierania młodszych ludzi tak na 100 procent, bo już do mnie nie pasuje. Czas mnie ,,nadgryzł,, i już; )
Lubię jednak nowoczesne stylizacje z małą domieszką retro. Coraz bardziej podobają mi się nowoczesne formy, może bardziej buntownicze niż kobiece, ale zaczynają mnie przyciągać. To chyba moje wnętrze zaczyna dojrzewać. Szanować siebie i luz, który daje korzystanie z drogi jak pięknego wydarzenia. Ja nie muszę, ja mogę ubierać się tak jak mi w duszy gra. Muszę dać sobie radę w życiu często podnosząc ciężary za ciężkie dla mnie, ale w stroju mogę robić to, co akurat mi się chce.
Młoda chcę pozostać duchem już na zawsze, byłam i będę, nasze wnętrze się nie starzeje. Zawsze ma tyle samo lat. Ciało będę szanować, ma prawo powiedzieć stop i skorzystać z przywileju lat. Ubierać je będę tak, żeby obie swery się nie gryzły, czyli i nowoczesne stylizacje, odważne, lekko ochłodzone wiekiem: )
Dzisiaj totalne retro. Zwariowana stylizacja, pomieszanie socjalizmu z angielskim stylem Lady. Tak dla uśmiechu super zabawy, żeby był wesoło. Przypomnienie minionych czasów, które po swojemu zmieniłam.
Jeśli ktoś mnie zapyta, czy tak chodzę ubrana?
Nie, ale lubię eksperymentować i z życiem i modą.
Przemilczę jak mi w tych dziedzinach wychodzi: )W życiu to moje, a z modą to widzicie.
Kolejne zadanie realizuje po swojemu, żeby było wesoło inaczej: )
Coś z sekretarki...szparka nie jestem, ale coś w tych okularach jest:).




 Więcej zdjęć:Tu





Moje wiersze



tylko czasami

szczęście przychodzi po cichu
jeśli wyczekujesz go ,wypatrujesz
możesz nie zauważyć

szczęście przychodzi krótkimi chwilami
możesz nie zwrócić uwagi

na mój uśmiech
ranek malujący kolory
poranną kawę ,herbatę

jesteś szczęśliwy

słońce złoci świeżą zieleń
chcesz więcej?
ktoś śpiewa twoją ulubioną piosenkę
kot mruczy ocierając się o nogę

dzieci gwar
wesoła zabawa
podskakują w kolorowych iskrach
minuty

nie męczą cię choroby
w ogrodzie płatki róż celebrują godziny
dzień roznosi zapach kwiatów lipy

zapisuje strony mojego
twojego życia





sobota, 14 lipca 2018

Londyn- St.Katharine Docks

Czas letni to mobilizacja do zwiedzania. Często zmęczenie przeszkadza, ale o tej porze szybciej się regeneruję, nie wiem, dlaczego tak się dzieje, chyba wszyscy jesteśmy bardziej żywotni latem i łatwiej zmusić się do dodatkowego ruchu. Mniej czasu na stylizacje, bo aparat popsuty i trochę czasu minie, zanim kupię następny. Nikony to drogie aparaty nawet starsze modele mają swoją cenę. W złym czasie mój aparat ,,wyzionął ducha,, złośliwość przedmiotów martwych. Pisałam, że stylizacje będę fotografować telefonem. Widać ubranie i mnie, więc na razie to wystarczy. W moim przypadku bloga traktuje swobodnie, jest to mój przerywnik i organizator czasu więc gorsza jakość nie powinna przeszkadzać. Szkoda to zdjęć z Londynu, bo to zdjęcia do późniejszej przypominajki. Usiąść w fotelu, koniecznie bujanym i wspominać. Od czasu do czasu zerknąć na posty z Londynu i ...oj Jola, kiedy to było, mam nadzieję, że do tego czasu dożyję i te słowa, które teraz piszę, będzie mi miło czytać.

Samemu trudno się zwiedza, bo człowiek to istota towarzyska. Co roku do naszego hotelu przyjeżdża studentka i pracuje przez 3 miesiące. Kocha Londyn i lubi zwiedzać. Bardzo mnie to cieszy, bo po pracy będziemy jeździć w różne miejsca. Dzisiaj była mała wycieczka w pobliżu miejsca pracy.
Polecam, bo to Londyn mniej znany, a widok bardzo piękny. Najczęściej zwiedzamy główne zabytki, nie zbaczamy w mniejsze uliczki, a są bardzo nastrojowe i równie piękne. Przy okazji zwiedzania Tower możemy udać się do St. Katharine Docks.
Znajduję się bardzo blisko, a jest tam przepięknie i można odpocząć po paru godzinach zwiedzania twierdzy.