piątek, 18 listopada 2016

Start henna

Hennę znam od bardzo dawna, bo jeszcze jako dziewczyna bawiłam się nią: ) piszę bawiłam się, a nie stosowałam, bo zazwyczaj starczało mi cierpliwości na parę razy i kończyłam stosowanie. Nie chciało mi się mieszać i nakładać zielonej papki.
Nie stosowałam systematycznie, ale kiedy zaczynałam dbać o włosy to sobie o niej przypominałam. Nigdy specjalnie nie lubiłam moich włosów, nie potrafiłam poszukać odpowiedniego stylu i na siłę je zmieniałam. Denerwują mnie do dzisiaj i nie tylko mnie, ale wiele fryzjerek: ) Walka rozpoczęta była już w okresie dziecięcym...nie miałam na nie siły. Wszystkie gumki i zapinki znikały,takie śliskie mam włosy. Nie dosyć, że takie śliskie to gładkie i ciężkie, bo miałam sporo włosów. Mój włos to włos gładki, prosty, sztywny i gruby. Wracając do czasów mojej młodości i fryzur jakie były modne; loczki ;) i posłuszne włosy, a nie takie jak moje, włos na obecne czasy, a nie dawne. Zamiast zapuścić i mieć proste i lustrzane włosy, bo to cała ich ozdoba: mam tak proste, jak po prostownicy, a do tego, jeśli są zdrowe to bardzo się błyszczą.
Można zobaczyć to na tym zdjęciu, gdzie zachwyciłam się blondem i cieszyłam się tym, że mam taki włos jak peruka, a były to włosy naturalne.



Oglądając to zdjęcie stwierdzam, że taki blond jest nie dla mnie. Mój naturalny kolor włosów jest dosyć ciemny i jest to brąz ze złotymi pasemkami, blondy są dalekie od mojego koloru włosów. Myli tylko oprawa oczu, bo najczęściej ciemniejsze kolory mają bardziej zdecydowaną oprawę oczu.
Moje włosy były systematycznie ścinane i zawijane na loki do trwałej, czyli stale robiłam trwałą aż do czasów, kiedy trwała przestała zachwycać.
Dlaczego wróciłam do henny, bo chcę wzmocnić włosy i zobaczyć je zdrowe, przestaję im dokuczać. Postanowiłam ogłosić rozejm na jakiś czas; ) może mnie mile zaskoczą: ) Tak jak powiedziała Edytka z bloga -Zapiski roztrzepane- Jak nie teraz to kiedy?
To prawda przy jeszcze większej ilości lat może mi się nie udać: ) zapuścić włosy.
Żal mi się zrobiło moich włosów, bo nic tylko je niszczę, a one są ze mną trwają, chociaż dawno mogłam wyłysieć tak je traktowałam.
Napiszę co zastosowałam ostatnio, w krótkiej odległości. Blond przestał mi się podobać i przyciemniałam: co tydzień farba, bo z platyny wszystko schodzi...jak doszłam latem do ciemniejszych i nareszcie mogłam farbować tylko raz w miesiącu to w Polsce farbowanie, a po farbowaniu stylizacja i jak się okazało to nic innego jak nowocześniejsza trwała- nigdy więcej. Wróciłam z Polski po 5 dniach powrót do blondu...żółty blond ...nie lubię u siebie żółtych blondów. Samodzielnie pofarbowałam na rudy. Muszę farbować co 3 tygodnie... włosy ledwo,,dychają,,..
Przypomniałam sobie o hennie, bo po zniszczonych tak je często ratowałam. Jest to przygoda i zobaczę jak długo będę hennować i czy dzięki temu uda mi się zapuścić dłuższe włosy. Nie wiem, czy dobrze będę wyglądać w innych niż krótkie: ), ale chcę zobaczyć jak to będzie, jak będzie inaczej. Zainspirowała mnie peruka i takie cieniowane. Chcę mieć podobne tylko dłuższe- parę lat jak nic: ) Postaram się wytrzymać rok...po roku podejmę decyzję czy dobrze się w takiej długości czuję i czy henna się sprawdza. Będę pisać posty, jeśli włosy będą się zmieniać: ) napiszę też co stosuję i czy działa, bo chcę trochę kosmetyków sprawdzić. Do tej pory dbałam tylko o skórę...a włosy...zwykła odżywka i szampon i to było wszystko.
Jeśli chodzi o henne to podam kilka spostrzeżeń. Ja zawsze stosowałam zwykłą i nieraz łączoną z czerwonymi barwnikami. Zawsze bałam się henny z indygo, czyli tej, która daje brązy i czernie. Nie stosowałam, chociaż brązy bardzo mi się podobały, ale ja potrafię tęsknić za blondami, a po hennie z indygo nie uda się rozjaśnić włosów, jeśli to zrobimy to otrzymamy kolor glonów. Hennowe rudości rozjaśniałam już i wiem, że najpierw to jasne rudości po jasnych systematycznie rozjaśnianych możemy mieć blond. Na moje włosy henna dobrze działała, bo są niskoporowate. Henna nie na wszystkie włosy dobrze działa więc taka przygoda to indywidualna sprawa. Jest trochę ryzyka, kolor nie wychodzi tak samo u wszystkich kobiet. Dla mnie to plus, ale dla kogoś innego nie 100 procent pewności to minus. Henna, jeśli dobra wcale nie jest tania, a piękne kolory otrzymuje się tylko z dobrej jakości. Najlepsza to henna khadi, ale
ja użyłam tej ze zdjęcia, bo ją już znam. Koszt 8 funtów opakowanie. Na moje włosy wychodzi całe, bo lubię grubo pokryte papką.








Połączyłam dwa kolory miedziany i mahoniowy. Zrobiłam jednak błąd, bo wyczytałam, że dobrze wymieszać z odżywką do włosów. Moim zdaniem nie wolno, bo słabo mi wyszedł kolor, a zawsze moje włosy mocno barwiły się co można zaobserwowć na tym zdjęciu gdzie zastosowałam miedziany kolor henny, ale bez odżywki.

Taki kolor mam po zastosowaniu dwóch kolorów.




Bardzo lubię w hennie możliwość kombinowania z kolorem i podobnego nie zobaczymy) do tego dochodzi dreszczyk emocji ...ciekawe co zmaluję:
Miedziany kolor to włosy zdrowe i widać, dlaczego tak się denerwowałam w dzieciństwie, takie włosy trudno stylizować, bo nic się nie trzyma nawet najmniejszy loczek, żeby mieć takie nastroszone jak miałam latem musiałam użwać sporych ilości lakieru i do tego inne usztywniacze. Bardzo denerwowała mnie ta sztywność włosów dlatego zrobiłam styling...moje włosy nie lubią trwałej i zawsze były po stosowaniu bardzo zniszczone. Tak samo było tym razem...widać na zdjęciach. Te końcówki to nie od farb tylko od stylingu. Ładnie się układają, ale są bardzo zniszczone. Mam do dyspozycji: sztywne włosy jak druty, zniszczone, ale układające się lub postawić na ich naturalność i zapuścić, bo krótkie takie proste nie będą dobrze wyglądać. Za rok ocenie moje starania się, sama jestem ciekawa co mi z tego wyjdzie:) o oczywiście w międzyczasie powstanie kilka postów o moich włosach i tym, co zastosowałam. Jest preparat do włosów, który bardzo przyspiesza wzrost. Działa podobnie jak ten na rzęsy, ale...boję się, że będzie z włosami tak jak z roślinami sztucznie pędzonymi....więc jeśli ktoś stosował taki środek proszę o opinie.

Pelerynka :)

Moja ulubiona pelerynka, którą zakładam zawsze, wtedy kiedy nie mam pomysłu na jesienną stylizację. Wiem, że jest i jest ciepła i do tego w kolorach, które lubię.














Dziękuję za odwiedziny i wszystkie zostawiane komentarze.






3 komentarze:

  1. Eksperymenty z kolorem ciąg dalszy ;-)
    Mi się podobasz w marchewkowym...
    Ciepła życzę!! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu to będzie marchewka;) tylko na razie nie mam wprawy w łączeniu barwników;) docelowo marchewa ma być:).to w naturze jest rude tylko ta moja komórka nie oddaje koloru dobrze. Chcę mieć długie rude błyszczące włosy ;) koniec z grzecznym wizerunkiem:)dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu zdjęcia w pelerynie to z przed miesiąca niestety marchewka schodzi do takiego jak widzisz w pelerynie dlatego poszłam w marchewke w hennie-mogę farbować kiedy chce i ile chce, bo to tylko zioła , najwyżej trochę przesuszą włosy, ale nie zniszczą.buziaki

      Usuń