piątek, 12 czerwca 2020

W kolorze pastelowym

 Czasami jest tak, że budzimy się i dalej jesteśmy zmęczeni. Przyjmujemy dzień i wystawiamy stopy poza kołdrę. Wykonujemy czynności, ale jest to automatyczne, tak trzeba, bo otrzymaliśmy życie i nie jest inaczej. Nie czujemy troski czy bólu, ale jesteśmy bardziej automatem niż istotą utkana z delikatnej przędzy niewiadomego pochodzenia. Bardziej realni niż wyjątkowi, bo prawda tkwi w dostrzeganiu. Po takim przebudzeniu jesteśmy kimś kto ma iść, bo tak wpisano nam w życiorys, ale nie zastanawiamy się, po co i dlaczego. Jest inny poranek pełen radości, gdzie dotarła do nas duża porcja energii i nie ma znaczenia, że pada deszcz. Jesteśmy jak wulkan, który będzie eksplodował dobrym humorem i w takim dniu uda nam się dotrzeć na szczyt lodowej góry. Lubię taki czas, bo potrafię wtedy zobaczyć to na co nie spojrzałabym w innym czasie. Odkrywam tajemnice prostych słów i rzeczy, które mnie otaczają i mogę się zmienić, bo prostota jest tym lekarstwem, które leczy dusze. Największa tajemnice życia tkwi w pozytywnym nastawieniu, które tworzymy, żeby mieć chęć podróżowania w innych przestrzeniach.








2 komentarze: