sobota, 16 stycznia 2021

Biała zima i mglista postać.

 W swojej psychice tworzę małe kąciki, do których zawsze mogę wejść i lepiej się czuję. Są przytulne i ładne i zawierają to co mnie zachwyca. Każdy ma inne poczucie tego, co mu się podoba, moje to różne retro fasony, piękne krajobrazy, zabytkowe meble, wełniane ubrania, naturalne, ciekawie udekorowane okna, piękne drzwi, zapach nowej książki i radość czytania, smaki różnych pyszności, piękne uczucia i czytanie o nich. Mogłabym dużo wymienić, ale nie chodzi o wymienianie, tylko zatrzymać w sobie radość życia. Mamy różne psychiki i inaczej reagujemy, moja jest raczej melancholijna i trzeba z nią uważać, bo łatwo może dostać się do szarej dziury, z której trudno się wydostać. Nigdy nie miałam prawdziwej depresji, bo to stan, z którym trudno sobie poradzić, jeśli to mniejsze stany melancholijne. Kiedy było mi źle, to jako dziecko uciekałam do pustych pomieszczeń i tam sobie siedziałam, aż poczułam się lepiej. W takich stanach pierwsze to spokój, a potem trzeba wypędzić rozchodzącą się w duszy mgłę, którą sami tworzymy. Coś na zasadzie dziecięcej zabawy. Pamiętacie; nitko, nitko, hej niteczko nawijamy się w kółeczko. Tak powstaje depresja moim zdaniem, nawijamy melancholię, szczelnie otaczamy się niewidoczną nicią, lepką, smutną, przykrą, pozbawioną kolorów, łzawą, paraliżującą. Tak długo mumifikujemy się wewnątrz, aż nie możemy się ruszyć z tego ciemnego pomieszczenia, które sami zbudowaliśmy, jest nieznośne, ale jedyne, które znamy w chwili powstania, jak koszmar, z którego nie możemy się obudzić. Jesteśmy wewnątrz w świecie, który miał nas chronić, a pomyliliśmy się i stworzyliśmy coś, co nas boli i przeraźliwie dokucza, ale jest nasze i stało się miejscem, które opanowało nas od czubka głowy aż po koniuszki palców u stóp. Mgła wewnątrz przysłoniła radość. Jak to zdjęcie, które znalazłam, przepraszam, nie znalazłam autora z wyjątkiem małego napisu u dołu, ale nie wiem, czy to autor. Idealnie oddaje wewnętrzny nastrój depresyjny. Trzeba takiego stwora z siebie przepędzić i jest to trudne. Jedyne wyjście to ponacinać nici i uwolnić się, poczuć lekkość, zapach wiosny, bo ona oczyszcza i oddaje młodość, poczuć się lekkim i pofrunąć w stronę słońca, po drodze odpocząć na białych obłokach i znowu cieszyć się życiem.


Ja mam te kąciki, do których sobie wchodzę, kiedy czuję, że muszę, żeby przepędzić tego mglistego potwora i nigdy jeszcze nie miałam długiego czasu, bez chęci do życia. Owszem, zdążają mi się godziny, że nic mi się nie chce i jestem smutna, ale zawsze mam coś choćby jak to pieniężne drzewko (mój pomysł na zdobycie większej ilości pieniędzy, ponoć monety rozdaje opiekunowi) i już mi lepiej i znowu cieszę się, że jestem, dostałam tak piękny dar, jak życie.

To może dosyć marudzenia, a teraz znowu zwariowana stylizacja. Ach takie tam, bo oglądałam kolekcje na wiosnę 2021 i były biele i białe piękne swetry i przypomniałam sobie moją lnianą sukienkę, niepokazywana jeszcze i dodałam białą koszulę ze względu na zimno i jeszcze ciepłą czapę i białe futrzane kolczyki i buty z futerkiem i ten duży rozpinany sweter i czuję się jak Pani Zima i szkliste zimne przestrzenie też są piękne, bo zawsze je można rozgrzać marzeniami.




 











5 komentarzy:

  1. Piękna Pani zima z Ciebie:)))dobrze jest mieć takie kąciki:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No, Pani Zimo, co zrobilas ze sniegiem? Mial u mnie padac i nie spadl. Tylko chlapie deszczem. Taka pogoda dla kaczek. A tak na powazne, depresja to powazna sprawa. Czasami jest szaro, czasami jest czarno. Znam kogos, kto ma depresje - bardzo ciemne i samotne miejsce. Nie dajmy sie - swieze powietrze, ruch, dieta i kreatywne zainteresowania pomagaja ... i byle do wiosny i szczepionek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, depresja potrafi zabić światło. Nie damy się, a wiosną te szczepionki i może wszystko wróci do stanu przed wirusem. Miłej niedzieli Jagódko.

      Usuń
  3. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń