piątek, 23 marca 2018

Z moich myśli



Czasami chciałabym mieć uzdolnienia nadprzyrodzone, coś w rodzaju Batmanki, mogłaby być taka maska.

     Niedawno byłam świadkiem dziwnego zdarzenia, wywołało u mnie gwałtowną reakcję. Podniosło mi ciśnienie i krew musiała mieć sporo stopni:)
Po pracy, to ta chwila, którą bardzo lubię, czas luzu i nareszcie...tak wiem, nikogo tym nareszcie nie mobilizuję, ale nie zawsze życie układa się tak jak chcemy i wmawiając młodszym, że będzie jak zapragniesz to głupota. Muszę dodać moim zdaniem, bo nikt nie ma prawa wypowiadać się za innych. Często w życiu ,, szczęście,, jest potrzebne, bo ...w tej chwili tworzymy spore mrowisko. Jest nas bardzo dużo, a przez to konkurencja ogromna i nie zawsze możemy pracować tam gdzie chcielibyśmy, bo jest wielu i nie dla wszystkich starcza ciekawych miejsc pracy. Nieraz przydarza się praca, która jest po to, żeby żyć i trudno ją pokochać, bo nasze mięśnie męczą się szybciej niż głowa.


-Biegnie długonogi dzieciak, oceniam na 12 lat, dla mnie to jeszcze dzieciak. Tak szybko przemieszcza się jakby za miał gorącą lawę i za chwilę miała go zatopić. Jego frustracja jest ogromna, wyraża ją w szybkości. Lawa jest, ale w postaci młodzieńca biegnącego z podobną prędkością.

Lawa u mnie w głowie, pewnie przed wakacjami porównałabym do pożaru lasu, a tak dalej te ciepłe dni, bo po powrocie  zastałam  zimne i zapowiadają Wielkanoc w bieli, już mam dreszcze. Lawę widziałam na Teide i dlatego wciąż w mojej głowie.

U mnie ciśnienie podnosi się jeszcze, bardziej, gdybym mogła pofrunąć i podstawić nogę goniącemu młodzieńcowi to tak zrobiłabym, a tak stoję po drugiej stronie oddzielona sznurem samochodów i nie wiem co robić.

Klnę w duchu, wspinam się na palce. Nikt poza mną nie interesuje się widokiem, przecież to,, normalka,,
Ja to stara data chyba, bo nikt nie myśli o sobie stary, stara, jeśli nadal możemy wykonywać to, co dawniej. Tak rozmyśla się jak zaczyna nam coś nie wychodzić czy w zdrowiu, czy w obowiązkach, bo te pozostają i to do końca życia. Lepiej je mieć, bo bez nich to zaczyna się analiza psychologiczna, dlaczego dopadła nas starcza depresja, już nie trudny, tylko ciężki temat.



Młodzieniec prawie chwyta dzieciaka, a ten robi unik i skok na jezdnię, chcę zawołać ooo Boże ...wiem, że już nikt tak nie woła, ale tak u mnie jest w trudnych sytuacjach, bo wierzę, że jest i w nagłych przypadkach może pomóc. Ta sytuacja wygląda na nagłą i w duchu krzyczę, zostaw go, bo... Ci...tu przemilczę, ale jeden okrzyk napiszę, bo wyznaczy moją wściekłość,, nogi z dupy powyrywam,,. Dzieciak slalomem biegnie między samochodami, bo teraz ma nie tylko wroga za sobą, ale paru więcej, tych nabył przez decyzję, a oni nie chcą być jego wrogami, tylko że jak prowadzić samochód, gdy na jezdni gna na maskę człowiek. Na szczęście dzieciak jest z długodystansowców i nie słabnie i co najważniejsze, że ze slalomem narciarskim miał do czynienia, bo udaję mu się wymijać wszystkie samochody. Niestety tył też to potrafi, a co gorsze dogania biedaka, łapie za ramiona i gdzieś kieruje. Co dalej nie wiem, bo znikli mi z oczu. Pozostała wściekłość i bezsilność rozwiązania tej sytuacji, której byłam świadkiem. Co zrobił starszy i dlaczego gonił? Tego się nigdy nie dowiem, tak nieraz giną ludzie i ślad po nich może zaginąć. Opowiedziałam to zdarzenie znajomym. Naprowadzano moje rozmyślania na inne tory.

A jeśli coś starszemu ukradł?

Tego nie brałam pod uwagę, jednak dalej pozostaje strach, co zrobił dzieciakowi?




9 komentarzy:

  1. Tak jak mówili twoi znajomi, jeśli nie znamy początku historii, najczęściej stajemy po stronie ściganego, zwłaszcza dzieciaka. Pracuję w szkole podstawowej i wierz mi, że dzieci mają nieraz za sobą taką szkołę życia, że zdziwiłoby Cię to, co potrafią zmajstrować...np. 8-latek otwiera w kilka sekund każdy samochód.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Asiu, to mogło być z powodów, które nie stawiały młodszego w dobrej ocenie. Ośmiolatek?...czym jestem starsza tym bardziej życie mnie zaskakuje, miłej i spokojnej soboty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Jotką. Nie wiadomo, co zmalował. Nie sądzę, by za niewinność ktoś starszy z taką zaciekłością go gonił. Ale skoro nie znamy powodu, nie oceniajmy. Na naszym podwórku gówniarze tacy około 10 lat dla zabawy porysowali gwoździem karoserię samochodu sąsiada. Chyba też bym goniła za takie coś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, po czasie jak odtygłam myślę, że macie rację, coś zmalował. Reaguję tak , bo dwa lata temu bardzo blisko tego biegu na oczach wszystkich o 12 w południe zadźgano chłopaka ...kiedyś z nożem wbiegł i wybiegł, bo nie znalazł osoby, której szukał też młodzieniaszek. W Londynie różnie bywa i dla tego staje po stronie słabszych i młodszych, ale zapominam, że mogli narozrabiać, uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz Jolu ja też nie lubię takich niewyjaśnionych sytuacji.Czasem po długim czasie jeszcze się zastanawiam co mogło się stać.Dlatego rozumiem Twój gniew i zdenerwowanie.Pozdrawiam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Reniu, nie potrafię przejść obok...buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem Twoją reakcje, bo mam podobnie. Zawsze jestem po stronie słabszego, chociaż w takich sytuacjach nigdy nie wiadomo kto i dlaczego zawinił...
    Uściski Jolu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze chyba, że ów uciekający nie zginął pod kołami samochodu. Ten, który go dogonił(bez względu na powód) raczej życia chłopca nie pozbawił. Może zrugał, może zbił, a może zareagowali ludzie po tamtej stronie ulicy. Przepowiadasz co prawda zimną Wielkanoc, ale ja życzę Ci by była pełna słońca, dużej ilości luzu i spokojniejszych myśli. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  9. Może ukradł, a może narozrabiał rodzicom i ojciec go gonił?
    Nigdy nie wiadomo...

    Bywają takie sytuacje w życiu, że człowiek myśli i myśli...
    Oby jak najwięcej pozytywnych myśli Jolu:))
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń