środa, 3 lutego 2021

Wierszem pisane

 Wczoraj było jakby to była wiosna, ciepło słonecznie, więcej energii zaraz u mnie. To jest niezwykłe jak, tylko pojawia się słońce i rozświetli szarość, to zaraz więcej się chce i ma się lepsze pomysły. Czytałam ciekawy artykuł o różnych smutkach i depresjach. Dziewczyna opowiadała o tym jak dowartościowywała się torebkami od projektantów, których jako nastolatka nie mogla mieć ze względu na cenę i kto kupi nastolatce takie torebki. Nie chodzi o torebki, bo dobrze mieć porządne i jestem za mniej, a dobrego gatunku niż więcej byle jakiego. Opisała, dlaczego to robiła. Miała szczęście, że po szkołach zaczęła pracę w dobrym miejscu i stać ją zaczęło być na luksusowe torebki. Zaczęła kupować mnóstwo bardzo drogich i to ją cieszyło, czuła się wartościowa. W taki sposób dowartościowywała się i czuła, że jest coś warta. Kupiła nawet obrożę dla psa od  Louisa Vuittona.

Wszystkie torebki miały specjalne miejsce, oczywiście na widoku. Ustawione nazwami w zasięgu wzroku i wtedy ją olśniło. Po co musi się dowartościowywać nazwami, które się liczą, czy sama nic nie jest warta? Poszła na terapię i zrozumiała, że najpierw trzeba w sobie przytulić dziecko, które tkwi w nas i wcale nigdzie nie idzie sobie, jak myślimy. To, co działo się w dzieciństwie, ma wpływ na nas. Niestety jako rodzic popełnia się dużo błędów: nadopiekuńczość, albo niezwracanie uwagi na dziecko, wysoka poprzeczka, która stawiamy, a dziecko nie ma możliwości, żeby sprostać oczekiwaniom, albo traktujemy dziecko  po partnersku, a taki luz też nie jest wskazany. Ważne jest to, żeby przemyśleć dzieciństwo i to, co wtedy się działo i posprzątać...właśnie posprzątać bałagan, który w jakiś sposób powstał. Pochylić się nad sobą mniejszą i wybaczyć sobie, innym i iść do przodu. Przytulić dziecko, które dalej tkwi w podświadomości. Po co to czytałam? Zawsze analizuję moje hobby; chęć posiadania rzadkich egzemplarzy ubraniowych z dawnych lat, ale wiem, że tym się nie dowartościowuję, po prostu lubię te poszukiwania, ten zachwyt nad fasonem i materiałami.  Wiem, że lubię bawić się moimi zdobyczami, pokazywać wam tu i nic nie oczekiwać. Mam kreatywną duszę i chce jej dostarczać wrażeń, to jest miłe; kombinowanie jak to połączyć, te nerwy ze zdjęciami, bo sama je robie i jest to dosłownie ,, kupa śmiechu,, i zawsze  dodatkowe wyjście na zewnątrz. Do tego mobilizacja, bo chę robić zdjęcia coraz lepiej, nauka fotografii retro. Przytulić dziecko w sobie;).

















5 komentarzy:

  1. Wiersz piękny i cały wpis bardzo interesujący:))w różowym kolorze ślicznie wyglądasz:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń