sobota, 21 lutego 2015

Stare i nowe czyli łączenie poszczególnych części siebie:)


Jak odnaleźć siebie i jaki wizerunek stworzyć, bo przecież nikt nie chce być niewidoczny: ) Nie jest to łatwe zadanie. Być w zgodzie ze sobą i z rysem zewnętrznym, czyli postrzegać siebie wewnątrz i zewnątrz: ) i wyłowić w sobie to, co tworzy nasz zarys w otoczeniu. Łatwiej jest, kiedy jest się młodym trochę trudniej później, kiedy pojawiające się zmarszczki zmieniają nasz wygląd. Najczęściej albo przestajemy o siebie dbać, albo przechodzimy w nowoczesność często zbyt agresywną i tu można popełnić duży błąd-moim zdaniem. Pamiętam jak zaskoczona byłam wyglądem starszej turystki, która zwiedzała Londyn w szpilkach i wąskiej mini spódniczce. Kobieta mogła mieć z 70 lat. Miała dosyć agresywny mkp i kolor włosów bardzo intensywny. Całość nie wyglądała dobrze, chociaż była bardzo zgrabna i szczupła. Myślę, że dobrze jest łączyć ponadczasowe elementy z odrobiną nowoczesnego wizerunku. Trzeba też wiedzieć w czym wyglądamy najlepiej. Każda kobieta jest inna jedna ma ,,miękki,, typ urody i dobrze wygląda w koronkach w kameach,stylizacjach romantycznych, inna dobrze wygląda w sportowych lub geometrycznych fasonach. Są kobiety, które świetnie wyglądają w zabawnych krojach... Powinniśmy dobrze czuć się sami ze sobą i tak jak my lubimy i taki styl powinnyśmy mieć. Moda byłą i będzie, ale pogoń za nią jest absurdalna, bo to jak z nowoczesnym telefonem. Dzisiaj się cieszymy, że mam ten najnowszy, a jutro już jest inny. Jak postrzegają starsze kobiety mężczyźni i tu myślę można być zaskoczoną, bo wizerunek piękna i seksualności nie pokrywa się w tym wieku. Seksi, a piękna to duża różnica. Po pięćdziesiątce lepiej być ocenianym jako piękna niż seksowną : ) i mężczyźni tylko tak potrafią oceniać starsze kobiety, a jeśli inaczej chcemy być postrzegane to ...to przynosi zły skutek, bo można zostać starą ,,małolatą,, Jest też ten często wytykany cień, czyli kobiety zadbane, ale bardzo skromnie ubrane tak, że stały się niewidoczne-często nie wiedzą jak wydobyć siebie, boją się, że się ośmieszą i wybierają garderobę bardzo smutną bez pomysłu-babciowatą chociaż patrząc na współczesne modelki w wieku 70 i więcej lat to określenie nie pokrywa się ze znaczeniem. Niestety najlepsze oceny otrzymuje się od mężczyzn-są obiektywni, kobiety często popadają w skrajność, czyli nie potrafią ocenić bez przekraczania granicy. Często zwracają uwagę na to co nie jest dobrym gustem tylko narzuca nam swój wizerunek.
Lubię, jeśli dostaję aprobatę za wygląd od mężczyzny, bo wiem, że dobrze wszystko dobrałam i ta stylizacja jest bardzo udana. Od kobiet też,ale wiem, że w życiu realnym często jest tak, że albo mnie lubią -chwalą albo nie, a wtedy krytykują. Kobiety przy ocenie często kierują się uczuciami.
Po pięćdziesiątym roku życia bardzo trudno zrobić dobry mkp- kosmetyczki doradzają szarości i beże.-matowe. Beże nie wyglądają dobrze- mało kobiet dobrze wygląda w beżach będąc słowiańskim typem urody. Czerwone pomadki, a tak naprawdę pomadka czerwona bardzo pomniejsz usta. Sprawdza się tylko wtedy, jeśli mamy czerwoną czapkę lub ostro czerwony szali-wówczas odwracam uwagę od ust, a czerwone usta podkreślając kolor nie wyglądają na zmniejszone. Z wyjątkiem brunetek o ciemniejszym odcieniu cery, które w czerwieniach na ustach bardzo dobrze wyglądają.
Mając lata do 40 bardzo dobrze wyglądałam w,ciemnozielonych lub szarych cieniach i błyszczykach do ust. Nie malowałam brwi, bo mam dosyć regularne i nie muszę ich regulować. Przy 50 zaczęłam zauważać, że nie dobrze wyglądam w cieniach do oczu coś nie pasowało więc zrezygnowałam. Kobieta jednak lubi odświeżanie twarzy: ) więc zaczęłam rozmyślać co teraz...doszłam do wniosku, że jeśli cień to tylko czysta mika-pisałam o niej albo czarne kreski na powiekach, ponieważ działają jak naturalny lifting oka i...zaczęło się.... oj ja jestem dalekowidzem do czytania noszę okulary plus 3 ...a tu precyzja wykonania. Kupiłam sobie lusterko wiele razy powiększające- trochę depresyjne jest: ) za to skuteczne i w jeden dzień zrobiłam 100 kresek-wszystkie były okropne aż znalazłam sposób. Od kącika oka robię kreskę i łączę w trójkąt. następnie środek powieki.. moduluje i delikatne kreseczki do środkowego kącika. tyle muszę się natrudzić, bo mam trudny zarys oka i do tego drobne zmarszczki, ale w tej chwili kreski robię poświęcają 1 minute:) brwi wyjaśniały z wiekiem więc delikatnie koloruje brązowym cieniem, a usta albo przezroczysty błyszczyk, albo kolor, który sama uzyskałam z dwóch pomadek. Trudno jest poszukać właściwego odcienia. Palety barw proponowane przez różne firmy są piękne, ale najczęściej dobrze w tych kolorach wyglądają młode kobiety. Starsze potrzebują złamanych odcieni,a takich jest mało. Coś wesołego, zdecydowanego, a zarazem nieagresywnego: ) mój kolor uzyskuje łącząc dwie barwy
Revlon -002
Bourjois-4202
Na zdjęciu trochę przejaskrawiony, ale w naturze wyglądają bardzo dobrze-odświeża i nadaje radosny wyraz, a co najważniejsze nie zmniejsza ust.

Stylizacja z moich retro rzeczy z zastosowaniem czapkowego toczka wykonanego z norek-odrobina luksusu. Apaszka to mój mały rarytas, jedwab Oscara zakupiony w Txx max, nie była tania, bo 20 funtów po paru przecenach. Pierwsza cena to ponad 100-niestety. Płaszcz ma 10 lat kupiony w Polsce.













sobota, 14 lutego 2015

Biel ,czerń i walentynki

Stylizacja biało -czarna bardzo znana i można powiedzieć, że oklepana. Często stosowana, bo bezpieczna. Na takim doborze kolorystycznym nie można się zawieść, bo zawsze wpasujemy się w otoczenie i nigdy nie będziemy wyglądać nie stosownie. Walentynki święto miłości. Dzień, w którym powinniśmy obdarzyć swoich bliskich wyjątkowym uśmiechem i ciepłem. Większym zrozumieniem ludzi,z którymi jesteśmy -żyjemy tu w tym miejscu i w tym czasie, a nie później. Półki uginają się od maskotek z napisem I love you, ale często mi się wydaje, że jest to tylko sposób na zarabianie pieniędzy, bo tak naprawdę obchodzi nas tylko mały zasięg, a większy jest bez znaczenia. Udowodniano to wielokrotnie w historii i nawet, teraz kiedy powinniśmy być ludżmi jednak wolimy być wilkami. Myślę, że kiedyś rozum dojdzie do porozumienia z sercem i zapanuje harmonia. Zestaw biało czarny, bo biel i czerń jest odzwierciedleniem doby, a doba to poszczególne dni, które toczą się zataczając koło i takie walentynkowe dni powinny być codziennością.

róża przy zachodzie
czerwień przy wschodzie
a słońce liczy płatki

krople krwi toczą się przy szarym
odcieniu ziemi
jak deszcz po szybie
zapisuje wzory
tak one
zapomniane
pamiętane

aksamitne płatki
rozcieram między palcami
a piasek
on poznał tyle odcieni życia



















wtorek, 10 lutego 2015

Futro zimą


Temat bardzo trudny, bo można się na nim
,,poślizgnąć,, prawdziwe czy sztuczne -oto jest dylemat. Można stwierdzić-głupie rozważania w czasie gdzie nie to się liczy. Czas bardzo napięty-giną ludzie i nie wiadomo jak zakończy się zaistniała sytuacja na Ukrainie. W historii było paru szaleńców i nie wiadomo czy koło się nie powtórzy, a tu moda i rozmyślania -zabić zwierze i ubrać się w coś naturalnego czy założyć ,,podróbę,,

Walki gladiatorów już były i zabijanie istnieje od pierwszego oddechu. Niestety tak urządzony jest ten świat, że życie to zjadanie jednych przez drugich. O tym dowiedziałam się bardzo wcześnie, bo jako 3-letnie dziecko. To pierwszy wierszyk, który nauczyła mnie moja babcia i zrobił na mnie takie wrażenie, że zapamiętałam, a wierszyków nie lubiłam zapamiętywać:)

Idylla maleńka taka

Idylla maleńka taka:
Wróbel połyka robaka,
Wróbla kot dusi niecnota,
Pies chętnie rozdziera kota,
Psa wilk z lubością pożera,
Wilka zadławia pantera.
Panterę lew rwie na ćwierci,
Lwa-człowiek; a sam, po śmierci
Staje się łupem robaka.
Idylla maleńka taka.

- To czy sztuczne, czy prawdziwe to indywidualna sprawa i podejście do tematu. Prawdziwe futra niestety są piękne, a  chęć podobania się, czyli syndrom pawia mamy zaszczepiony od wewnątrz i naturalne jest pokazywanie piórek, których wprawdzie nie posiadamy, ale...umiejętne dobieranie rzeczy je zastępuje i dodaje nam barw, które wyróżniają, a wyróżniać lubimy się:)

Moje futro to futro prawdziwe i jest ze mną od bardzo dawna.Lubię je więc latem wietrze, a jeśli potrzeba to oddaję do specjalnego czyszczenia. Naturalne futra czyści się trocinami.

Zielona torebka noszona pod pachą to jak jamnik starszej pani. Moje przenośne zwierzątko bardzo praktyczne. Mieści wiele moich rzeczy.Jest wygodne, bo lekkie.

Kontrasty to zdjęcie, które wykonałam dzisiaj

pomiędzy mną a tobą jest czas, którego nie ma

jest coś co dzieli ,oddziela mój oddech

ramy trzymają obraz

jeszcze w nim szukam słońca

barw zapisanych teraz

i może jutro

Spódniczka bardzo ciekawa, bo ma coś z mumii. Ja mam nadzieję mumią nie zostanę. Walczę o to dzielnie zjadając różne smakowitości nie zważając na to, co zapisane z tyłu opakowania, czyli zawartość cukru

hmmm) jeszcze czas dla mnie przychylny nie tyje za szybko)





















czwartek, 5 lutego 2015

Złota krata

Złoty kolor to jak odrobina luksusu. Magia tego koloru przynosi odrobinę próżności coś z króla czy królowej. Ułamek sekundy, który otwiera nam niepowtarzalny wymiar-wymiar, wielkości. Tak od pradziejów, chcemy być zauważani, dzierżyć berło, bo sztuka władania przynosi zyski. A zdobywanie jest jak oddychanie musimy posiadać więcej i więcej i tak już do końca.

Jest rok 2063. Miejsce, w którym znajduję się w tej chwili oświetla słońce. Łąka pachnąca trawą i ziołami. Małe białe kwiatki z różowym odcieniem- stokrotki.
Wyliczanka, którą słyszę nie milknie,coraz głośniej dociera do podświadomości. Różowy wianuszek raz, dwa, trzy, różowy kwiatuszek, trzy, cztery, złamany kwiatuszek,pięć i sześć a psik, a psik a psik teraz zamilkniesz ty.
Co stało się wcześniej, budzę się po czasie, który mógł być wiecznością. A jednak udało mi się pokonać coś co wielu doprowadziło do czasu który miał nastąpić póżniej. Londyn to tu się wszystko zaczęło wiele wieków wcześniej to tu się rozpętało piekło parę wieków pożniej. Tylu ludzi doprowadziła choroba do końca, który nadszedł zbyt wcześnie. Zaczęło się od kilku przypadków, które rozprzestrzeniły się w strasznym tempie. Nie było masek ptaków-nie te czasy. Jednak ta sama okrutna prawda. Po co to wszystko. Ile trzeba znieść, żeby zrozumieć wartość tego co nas otacza.
Trochę przemyśleń, które mnie dopadają podczas czytania książki, o której pisałam.

Stylizacja oparta o złotą kratę. W złotych klatkach często żyją ptaki i człowiek, który lubi otaczać się samym sobą) A tak na serio- spodnie mogłyby być kiczem. W sklepiku, w którym je kupiłam nie było ciekawych rzeczy -tylko te spodnie i to tylko w tym kolorze. Były inne kolory, ale wyglądały żle można było o nich powiedżieć -spodnie w złym guście. Moje mogłyby zaliczyć taki wymiar-wymiar kiczu, ale coś w nich było takiego, że nie potrafiłam ich zostawić w spokoju) Sama nie wiem, czy z biegiem lat gust się psuje) Spodobały mi się przez dobór kolorystyczny i złotą kratę.
Całość utrzymana w kolorach ciemnego granatu i czerni. Czapka przypominająca czapkę krasnala, owinięta jest złotym paskiem. Zamiast torebki atłasowy plecak.

Mały dowód -poranny)
W Londynie padał śnieg:)