wtorek, 31 stycznia 2017

Modowe inspiracje-Zimowa parka

Mały przerywnik między postami. W opracowaniu mój kalejdoskop, a będzie to opowieść o niezwykłej primabalerinie. Niestety potrzebuję trochę  czasu na przygotowanie.
Przedstawię moją stylizację. W taki sposób noszę parkę. Wiosenną pokazywałam połączoną z elegancką sukienką. Teraz będzie zimowe połączenie.

Wiosenna połączona z zieloną ołówkową sukienką.








Zimową noszę na różne sposoby, bo jest moją ulubioną kurtką. Z tą parką wiąże się śmieszna sytuacja, bo 2 lata temu wyszukałam ją w moim sklepiku vintage. Była w doskonałym stanie, brakowało tylko futerka wykańczającego kapotę. To nie był problem, bo dopasowałam inne. Po dwóch latach, odwiedzając sklepik wzrok mój padł na lisa w kolorze mojej kurtki;) Nie miałam ubranej kurtki i nie mogłam stwierdzić czy przyszyte pętlę będą zgadzać się z guzikami od kapoty. Kupiłam, bo stwierdziłam, jeśli nie do kurtki to do czegoś innego i tak się przyda. Po powrocie do domu natychmiast przymierzałam lisa do kapoty, pasował idealnie i takim sposobem moja kurtka odzyskała swojego lisa; )
















Za wszystkie odwiedziny  i zostawiane komentarze serdecznie dziękuję.



piątek, 27 stycznia 2017

Kartka z pamiętnika. Sprawozdanie z baletu Giselle.

Szybka decyzja i poszłyśmy z przyjaciółką na przedstawienie baletowe Giselle. Bilet na klasyczny balet trochę kosztuję. Wpada przyjaciółka i...
- Jest za połowę ceny. Delikatnie podpowiadam-następnym razem, bo mam Wikingów w głowie i nie mogę zapomnieć tego, co robili. Wczuwam się w ból torturowanego człowieka i romanse mi nie pasują. Przyjaciółka - Następnego razu nie będzie, idziemy. Zostawiłam Wikingów w spokoju, bo balet to jak skok do nieba i taniec potrafi zdziałać cuda.
Nie wracałyśmy do swoich domów, bo nie opłacało się, a część czasu dzielącego nas od spektaklu spędziłyśmy...przy czarodziejskiej kuli:)









Przyjaciółka- tym razem ona zasugerowała- Jolu idziemy wzdłuż Wisły ok;) Dobrze napisałam tak nazywamy Ize:), czyli Tamizę;) trochę zmartwiłam się, bo to spory kawałek drogi, ale dałam radę;) Za to takie zdjęcia mi ,,fon,, zmajstrował. Ja tylko dotknęłam;)
Chciałoby się powiedzieć ...dobry telefonik...kochany telefonik...tylko nie zepsuj się, bo się do niego przyzwyczaiłam i to już mój ,,blogwianin,,
To on prawie wszystkie zdjęcia robił;) Wiem, że nieraz zepsuje, ale wiele razy się postara:) Nikon jest. Wprawdzie z nieodpowiednim obiektywem do modowych stylizacji, bo od 70 m, ale ...wolę telefon:)




Nie żałuję tak było cudownie. Wiem, że często rezygnujemy z takiego spędzania czasu, bo inne atrakcje bardziej kuszą i w tych czasach jest tyle możliwości, ale polecam spróbować, bo taniec to jak ,,ambrozja,, dla duszy;) Tancerze ukazują uczucia przez taniec. To jak przejście w inny wymiar i po takim przedstawieniu stajemy się lepsi. To jak tabletka uzdrawiająca psychikę i wcale nie przesadzam. Dobrze wyjść poza granice codzienności.
Balet w London Coliseum. Budynek stary, a przez to nastrojowy. Zdobienia z dawnych czasów, ślicznie zdobione sufity i balkony. To jakbyśmy znalazły się w innej epoce.















Podczas spektaklu jest zakaz fotografowania, więc nie mam zdjęć.
Gaśnie światło i zaczyna się: Wioska podczas winobrania (piękna dekoracja dawnej wioski) Przychodzi konkurent Giselle Hilarion i wiesza upolowanego ptaka na pułapie domu ukochanej. Odchodzi i pojawia się tańcząca Giselle, która trzyma kwiatek. Wróży sobie: tak czy nie. Kwiatek odbiera jej drugi starający się, a jest to książę Albert przebrany za chłopa- Loysa. Zaloty Loysa bardziej jej odpowiadają. Wyrywa pozostałe płatki i kiwa głową -tak, zaczynają tańczyć. Z domu wychodzi matka dziewczyny Berta, która nie jest zadowolona z tych zalotów. Chłopi bawią się, bo jest finał zbierania winogron. Giselle i książę tańczą i radują się, cieszy ich zabawa. Odgłos nadjeżdżających jeźdźców: przyjeżdża prawdziwa narzeczona księcia. Giselle tańczy i otrzymuje od niej klejnot, zakłada go na szyje. Wszyscy bawią się i cudownie tańczą. Pierwszy konkurent Hilarion podchodzi do miejsca, w którym książę ukrył pelerynę i szpadę. Z domku Berty wychodzi narzeczona księcia, która wśród tańczących dostrzega przyszłego męża. Jest bardzo zaskoczona, bo widzi go w ubraniu chłopa. Podchodzi Giselle i w tej chwili zjawia się Hilarion, który podaje jej pelerynę i szpadę księcia. Giselle nie może uwierzyć w to, że została oszukana. Podchodzi do księcia i pokazuję, że jest jej. Książę nie robi nic stoi i nie zwraca uwagi na Giselle. Wtedy dziewczyna rzuca klejnot, który otrzymała od narzeczonej księcia. Z żalu pęka jej serce i pada martwa. Książę podbiega, ale jest już za późno. W tym momencie kończy się akt pierwszy.

Akt drugi: Scena pełna mgły i mrocznej scenerii. Las i delikatne księżycowe światło. Samotny grób Giselle. W lesie poluje jej pierwszy konkurent z towarzyszami. Są trochę zdenerwowani, bo zrobiło się późno, a żyją tam straszne widma Willidy żądne ofiar. Wychodzą widma, tańczą ... i zabijają Hilariona. Z grobu wychodzi Giselle, która ma dzisiaj zostać przyjęta w ich szeregi. Pojawia się królowa widm Mirta, tańczy -cudowne widowisko. Gisella też tańczy jest to jeden ze słynniejszych tańców solowych. Do grobu podchodzi książę, który bardzo tęskni za Giselle. Widzą to widma i chcą go zabić. Ratuje go Giselle, biorąc w ramiona, tańczą razem. Nastaje świt i Albert jest uratowany, bo znikają widma. Musi też odejść Giselle. Widzi ją ostatni raz (wszyscy wczuwamy się w sytuacje księcia. Ostatni raz w tym życiu widzi ukochaną. Kochał ją (mały cynizm: to, że przez niego umarła nie ma znaczenia) Ostatnie pocałunki...dotyk dłoni...znika. Książę pada zemdlony (w tym momencie ronimy chociaż jedną łzę)
 The End






Nie było ciepło, ale postanowiłam włożyć elegancką sukienkę i odpowiednie buty. Uważam, że udział w takim przedstawieniu zobowiązuję nas do odpowiedniego stroju. Niestety nie ma już wymagań do stroju tak jak było dawniej. Kiedyś nie weszłoby się bez wizytowego stroju. W tej chwili wiele osób przychodzi w strojach sportowych. Sukienka jest w kolorze granatowym. Ma tiulowe rękawy. Do niej dobrałam beżowe dodatki.
Ciekawa jest broszka, bo pochodzi z dziewiętnastego wieku (musiałam mieć coś starego)
Sukienkę znalazłam w SH -Next.

Za wszystkie odwiedziny i zostawiane komentarze serdecznie dziękuję.



wtorek, 24 stycznia 2017

Rozmawiajmy

Tak jak wspomniałam już we wcześniejszym poście, interesuję się wieloma dziedzinami życia i trudno to rozgraniczyć. Dwie bliskie mi osoby zwróciły mi uwagę na to, że posty są za długie i przy końcu można się zgubić, bo,, natłoczonych ,, jest sporo informacji z różnych dziedzin. Postaram się posty dzielić na części i trzymać działów, które postanowiłam ustalić, żeby trzymać porządek na blogu, bo w natłoku informacji powstaje bałagan i nie zawsze wszyscy chcą czytać wszystko. Tak będzie łatwiej wybierać to, co nas interesuje.

1.Modowe inspiracje: moje stylizacje.

2. Kalejdoskop: różne ciekawostki, które uda mi się wyszukać.

3. Kartka z pamiętnika;)

4.Wierszykarnia: najnowsze wiersze.

5. Zbierane po drodze: moje obrazy.

6. Coś z mojej kuchni.

7. Rozmawiajmy: sprawy, które mnie nurtują.

8. Pachnidła i chęć wyboru najlepszego.

9. Urodowe informacje.

10. Moje opowiadania.

Często czytam i w wielu artykułach jest to samo. Blisko człowieka, lubimy czytać to, co dotyczy podwórka, a jeśli tematy wybiegają, to przypisywane są pisaninie naprawczej i omijane, bo to też prawda, że nadmierne polecanie ideii nie z tego świata jest nudne.

Ja zaczęłam omijać tematy blisko psychiki, bo wiem, że jestem indywidualistka i jeśli raz przeczytam to w innej wersji już niezbyt chętnie. Dlaczego tak się stało, bo z zorganizowanego na powierzchniowego życia dotknęłam niższych poziomów. Żyjąc w Londynie i pracując fizycznie zrozumiałam jak jeden człowiek traktuje drugiego i jak potrafi wykorzystywać. Dlatego idealistyczne tematy są mi bliższe, bo tam, chociaż walczy się o sprawiedliwość i nie ma wchodzenia w przysłowiowy ,,tyłek,, żeby poprawić sobie byt. Jak nieraz w życiu jest okrutnie to wiemy i oglądając sagę Wikingów nie potrafiłam obejrzeć pewnych scen. Wprawdzie to wizja reżysera, ale myślę, że korzystał ze źródeł historycznych. W odwecie za śmierć ojca sprawcę śmierci przybito do deski: ręce nogi, a potem przecinano plecy- okolice kręgosłupa. Gdy rana była już spora wykorzystano rozpalony miecz i znowu topór, aż do momentu prawie przepołowienia. Torturowana osoba żyła prawie do końca. Nieraz zastanawiam się skąd bierze się w człowieku tyle zła...trudne do ustalenia może bardziej jesteśmy okrutni. Sama nieraz denerwuję się z błahych powodów i wściekłoś ,,wylałabym,, w prymitywny sposób, dlaczego...z prostych przyczyn np. jestem już zmęczona dobiega koniec mojej pracy w danym dniu, a w tej chwili opiekuje się stołówką hotelu, w którym pracuję od początku mojej przygody z Anglią. Ktoś zostawia kubki z kawą, zamiast wylać i kubek wyrzucić do tego narozlewa i rozsypie cukier, a miałam już posprzątane i nadzieja na czystsze dojście do końcówki dnia. Jestem wtedy tak wściekła, bo jak zareagować. Mogę zwrócić uwagę, ale zauważyłam, że to nic nie daje, bo mamy dziwną skłonność do spychania pracy na kogoś innego. Myślę, że trudne tematy są bardzo potrzebne tylko po to, żeby wyjść zza płota i się rozejrzeć.

Jest też segregowanie ludzi. O takiej sytuacji opowiedziała mi przyjaciółka, która pracowała u pewnej kobiety, dla której liczyło się tylko; jakie studia, gdzie pracujesz, ile zarabiasz, co posiadasz, kim jest twój mąż, jaka kwota w banku i w której dzielnicy mieszkasz. Jeśli nic nadzwyczajnego, a o pracy fizycznej to nie wspomnę to takich ludzi nazywała ,,odpad,,

To się nazywa wyższość nad wyższościami i zakląć
...by się chciało, ale nic to jak powiedziałby Pan Wołodyjowski;)





                         Za wszystkie odwiedziny i zostawiane komentarze serdecznie dziękuję.


czwartek, 19 stycznia 2017

Złoty koń i moja tunika

Tunikę znalazłam parę dni temu w jednym z moich sklepików vintage. Zastanawiałam się nad zakupem, czy jest mi absolutnie niezbędna, bo kupić można tylko zbyt wiele rzeczy posiadać też nie jest dobrze, bo można się zgubić we własnej szafie i kolekcjonować trzeba rozsądnie, a nie byle jak; ) Nie sztuka naznosić do szafy rzeczy, z którymi później nie wiadomo co zrobić i oddajemy nasze pieniążki dalej, bo tłok się zrobi i trzeba go rozładować. Ja przyjęłam kryterium jakości i niezbędności, chociaż mam sporo ,,ciuszków,, to dobrze pamiętam co posiadam;) i nie mam zapominajek:)

A swoją drogą małe przypomnienie niezapominajek:), bo są takie piękne, a do lata daleko.


Zdjęcie- ładny dom.pl

W porywie entuzjazmu napisałam wiersz- spory odstęp czasowy, ale ta sama wiara, bo pomimo moich powątpiewań wiem, że zawsze dochodzę do punktu przed rozwidleniem, czyli moja dusza wie co mam zrobić)

            Z nieba błękitem


                                 niebieskie oczy spojrzały

                                 spod obłoków

                                 przymrużyłam powieki


                                 tak ciepło

                                 okrywa spokojem


                                 schylając się

                                 po niezapominajki

                                 podniosłam różaniec

                             

                                 zwykłe paciorki

                                 smakujące chlebem

A ten wiersz napisałam wczoraj chyba w kontekście analizy mojej osobowości i coś mi się wydaję, że sporo tych ciemnych stron jest we mnie więc to taki przeprosinowy:)

        ty i ja
witaj, jesteś tam
to ja ta sama
na rozdożu
przy spokojnej godzinie myślę
o lodach czekoladowych
kiedy moje buty oblepiają się błotem
wtedy wiem, że jesteś

to ja znowu pukam
potrafię dotrzeć do niego
nazywam go Bogiem

kiedyś ty i ja spotkamy się w jednym
po drugiej stronie
zakwitnie ogród lub spadnie śnieg
może liście będą gonić wiatr
pierwszy kolor wsród płatków  pory odnowień
 później gdy  skromne kwiaty otworzą niebo

a teraz słońce zagąda w ciemny róg
pokój ma niezbadane przestrzenie
pada światło właśnie w tą cześć,
 której tak histerycznie się bałam

Miło przypomnieć sobie o delikatnych kwiatkach nieba, a moje wiersze...radości zawsze towarzyszy nostalgia.

Tunika okazała się niezbędna, bo przydatna. Fason ponadczasowy i to, że jest złota to jest jej atut. Nie wiem, czy miałyście taki przypadek, kiedy nie wiedziałyście jak się ubrać? Nie chodzi o ,,skąpą,, szafę tylko niestosowność. Są takie imprezy, które wydają się huczne, ale może okazać się, że ludzie tam będący będą skromnie ubrani i nasza gala mogłaby źle wypaść, czyli zbyt eleganckie suknie i te moje vintage nie i ... na nie kapelusze, bo ,, wyskoczyłabym jak ,,Filip z konopi,, Wiedząc to można mieć problem ze stylizacją, a tu taka tunika na mnie czekała. Nie jest to rzecz z najwyższej półki, bo nie taka jakość, jakiej zawsze szukam. Już kiedyś wstępując do sklepików vintage postanowiłam sobie, że wyszukuję tylko te rzeczy, które nie mogłabym kupić, bo tak wysoka byłaby ich cena w salonie, albo niepowtarzalne stare modele z dawnych lat. A tu czeka na mnie elastyczna tunika Topshop i to z nowej linii. Popatrzyłam i zastanawiam się -zostawić czy kupić...stwierdziłam, że bardzo funkcjonalna, a to, że elastyczna to dobrze, bo się nie będzie gniotła i tak jest w mojej szafie: )
Tytuł posta to złoty koń i moja tunika; ) trochę dziwne połączenie? Nie chciałabym wypaść na zarozumiałą nudziarę, ale lubię wyszukiwać różne ciekawostki z różnych dziedzin. Nie mam sprecyzowanych, bo interesuję mnie dosłownie wszystko i to, co znajdę będę zamieszczać w postach. Nie zawsze to mi się będzie udawało, bo to zależy od czasu, którym będę dysponować.
Tunika jest złota i skojarzyłam ją z lasetą lub inaczej anielskimi włosami. Wszyscy ją znamy, bo to piękna ozdoba choinkowa i nadaje naturalnej choince baśniowego wyglądu. Co mnie zaskoczyło, że współczesne lasety są nawet w postaci loczków: ) taki pyzaty aniołek ze złotymi lokami: ) piękny byłby;)

https://www.ozdobniczek.pl/dodatki-i-ozdoby/3758-wlosy-anielskie-zlote.html

Dalej nie wytłumaczyłam skąd w moim poście złoty koń, a właściwie najpiękniejszy koń świata jest nim klacz o nazwie Ross pochodząca z Turcji, wybory bez podziału na panów i panie. Szukając informacji o włosach aniołów: ) znalazłam ,,złotą klacz,, bo w Chinach jest uważana za konia aniołów. Jest tak piękna, że nie można odniej oderwać oczu. Konie podzielone są na rasy, a rasa to przynależność do danego plemienia lub grupy, która posiada różne cechy zewnętrzne określające to plemię czy grupę. Wśród koni można wyróżnić rasy: rasa czystej krwi, czyli konie arabskie, bo one hodowane były i są bez domieszek koni z innych rejonów świata i konie pełnej krwi, czyli angielskie. Konie te mają domieszki genetyczne. Po co rasa? Po to, żeby zachować podstawowy wzorzec: ) Ta piękna złota klacz to koń achał- tekiński, konie te pochodzą z Turkmenistanu, czyli Rosja. Od niepamiętnych czasów były tam hodowane te konie. Nazwę otrzymały od swoich hodowców Nomadów z plemienia Tekke. Konie te są bardzo szybkie, wytrzymałe i odporne. Właściciele tych koni bardzo o nie dbali i w zimie nakrywali derkami, a przez cały czas dzieliły przestrzeń mieszkalną razem z właścicielem podobnie jak u beduinów. Nie wszystkie mają ubarwienie podobne do tych ze zdjęć, ale ich cechą jest jedwabista sierść ze złotym połyskiem.





Zdjęcia : popularne.pl
Jak złoty koń to musi być złoty kamień. Dla mnie najpiękniejszy szlachetny złoty kamień to złoty topaz. Przypomniałam sobie o tym kamieniu tylko dlatego, że w poniedziałek 16 stycznia był ,,blue monday,, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku) Jak wielka jest siła sugestii...zaraz po usłyszeniu tego komunikatu; nie chciało mi się wstać, bolały mnie mięśnie, popatrzyłam przez okno- co za brzydota...) i wtedy przypomniałam sobie o złotym topazie) zaraz przepełniło mnie światło i wszystkie złote iskry... Najważniejsze, że wstałam i pojechałam do pracy i dzięki topazowi moja dniówka nie przepadła)
Topaz to nośnik energii)


                             Zdjęcie : http://www.gemeo.pl/

Ten obraz bardzo mi sie podoba, bo takie piękne rude włosy i suknia wyszyta złotą nicią.


A jeśli o włosach to walczę z moimi, czyli doprowadzam do stanu idealnego (jeśli mi się uda) Zaczęły rosnąć po oleju z czarnuszki, gdyby nie te zniszczone końce to wyglądałyby całkiem przyzwoicie. Hennuje, wtedy kiedy chcę) na moje włosy dobrze działa. Używam henny rudej i dodaje 1 łyżeczkę kurkumy, dodaję ocet- lepiej działa niż cytryna, zalewam proszek dosyć ciepłą wodą. Odstawiam na noc na drugi dzień nakładam na włosy na 3 godziny.





Zapraszm do obejrzenia tuniki;)








Za wszystkie odwiedziny i zostawiane komentarze serdecznie dziękuję.