Hej; )
Czy policzyłyście, ile się wydaje pieniędzy na niepotrzebne ciuszki? Kupione bez zastanowienia, szybko na skutek impulsu: coś chce, a właściwie to było tak; W pracy stres, ciemno i buro po pracy, budżet domowy niezbyt duży i daleka droga do ciekawej wycieczki..., koncert, film w kinie, to trzeba się przygotować, a jestem bardzo zmęczona. Czuję wewnętrzny głód na cokolwiek, muszę dostać zastrzyk adrenaliny, bo zwariuje...już tak życie traci sens. Nie należę do tych wielkich, którym wszystko wolno, (bo mylimy się, jeśli myślimy, że wszyscy mają równo i te same prawa), otóż nie i to gryzie. Do tego chciałoby się nie tylko patrzeć na wielki świat, a myśl o duszy i kiedyś tam...to będzie kiedyś, a teraz jest teraz i rządzi ego i trudne jest do opanowania. Zaczyna kupować się pocieszycieli, ubranka;), które szybko, ale na krótko poprawiają nastrój i mamy chwilowy kaprysy, który układamy w szafie. Potem następny stres: szafa się nie domyka, korzystam, tylko z tego, czego nie muszę szukać i jest łatwo dostępne, bo czas..., a ta cala reszta co z nią zrobić, upchnąć i jest dalej? Najlepiej pozbyć się psychiki kolekcjonera i pozwolić sobie na rozstania odzieżowe; bardzo trudne, wiem to sama po sobie, ale konieczne. Nie kupowałam ubrań przez parę miesięcy i zrobiłam ubraniowy porządek oczywiście na miarę siebie, bo lubię składać stylizacje i to też moje hobby i tego się nie pozbędę, bo byłabym nieszczęśliwa, ale teraz bardziej chcę powtarzać ubrania i dokupić, tylko to, co będzie fajnie uzupełniać, a nie tworzyć kolejną serię i to oddzielną. W moim przypadku zawsze będzie sporo ubrań, bo jest to dla mnie pewien rodzaj malowania, ale nauczyłam się opanowywać chęci zdobywania więcej uff ff. Dwie propozycje bez okazji i dobrze się noszą, są też wygodne. Wszystkie elementy stare zasoby zdobyte w sklepach z używanymi ubraniami.
Obydwie propozycje bardzo ładne:))a z tym gromadzeniem coś jest na rzeczy:))))ja ostatnio też nic nie kupuję ciuchowego i jest mi z tym całkiem fajnie:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu, lubię ubrania, ale stresuję sie jak jest ich zbyt wiele. Nigdy nie będe mieć mało, ale zawsze będę kontrolować stan posiadania,)
UsuńJa po przeprowadzce tez zrobiłam remanent w ciuchach.
OdpowiedzUsuńCo nie znaczy, że przestałam kupować w ogóle ;) Nie da się, bo mamy, to we krwi:D
Ale lubimy kombinować i mieszać, więc zapasy wystarczą nam na długo. Tak myślę.. Jolu:)))
Buziaki!!!
Zgadzam się Edytko i dziękuję, uściski.
Usuń