Blog o stylu życia, codzienne chwile, kroki, złości i radości, przyroda, która mnie otacza, ładne ubrania, bo lubię piękno w każdej postaci.
czwartek, 13 listopada 2014
Bajka albo fantazja o zmierzchu
Ciemna ściana roślin lub jak kto woli zielony kolor łączący się z niebem i ziemią. Znajomy chociaż często zmieniający kształt. Mrużąc oczy widziała coś więcej niż liście splątane gałęziami. O zmierzchu nabierały brutalnych kształtów. Odpychały jak coś czego należy się bać. Nieznane zawsze odpycha. Lubiła ciepło czystego domu i zamknięte drzwi. Namacalne odległości przytulne i bezpieczne. Gdzieś w zakamarkach schowane coś. Sekret, o którym nie chciała wiedzieć lub bała się mówić. Ciemna przestrzeń, ogromna niemająca końca i początku. Przyjazna w tej swojej nienamacalności. Płynące obrazy tak inne niż ten, w którym jest w tej chwili. Pamiętała jeden kojarzący się z pobytem nad jeziorem. Zmierzch nad wodą spokój kończącego się dnia. Pusta plaża i tylko ono. Spokojne ciche czekające na coś, co mogłoby się zdarzyć. Tam, gdzie mogła być było inaczej. Parno i nie widać było brzegu chociaż jakby przez mgłę można było dostrzec coś co przypominało błotniste krawędzie. Kawałki roślin, bo tak można było nazwać to coś co dotykało wody. Chyba była to woda. Brunatno zielona ze złotymi naciekami. W tym czymś była, a raczej płynęła. Czas istniał, bo czuła, że kontroluje to co robi. Popędzał jej członki. Nie zostało dużo, a od niej miało zależeć coś ważnego. Od jej sprawności. Wytrwałość w takiej pustce. Nigdzie nawet małego znaku życia. Sama pośród przemieszanego życia, różnych pozostałości. Wytrwać i dowiedzieć się co się stanie, gdy wreszcie dopłynie tam gdzie zmierza. Zielony mur tak teraz wyglądał las o tej godzinie. Szary czas przygasza spojrzenie i daje chwilę na odwieczny spokój. Coś pomiędzy życiem i śmiercią mały przystanek na nabranie powietrza i przypomnienie sobie czasu, który ukryty jest w tajnych skrytkach umysłu. Nabrać odwagi i podejść do sosen i świerków tak najeżonych, jak wściekły pies. Opanować ten lęk, który pozostał po spadaniu z wielkiej pustki. To jeszcze jedna z tajemnic, które drzemały w jej wnętrzu. Złoto czarna przestrzeń nieskończenie dobra chociaż nie mająca serca czy umysłu. Tam była bezpieczna. Lekka i nieforemna, ale złączona z tym obszarem, który wtedy był jej. Mogła przemieszczać się nie czując zimna czy gorąca, było jej dobrze. Unosząc się w takt nieskończoności, bo nie myślała wtedy o podziale godzinowym. Tam tego nie było. Istniała bez obowiązku pamiętania o transformacji przed opuszczeniu znanego miejsca. To było jej i była z tym złączona. Nie była sama czuła inne istnienia. Jedne były jej bliższe inne dalsze, ale sprawiały, że dzięki nim czuła się potrzebna i niezdana tylko sama na siebie. Mogło zdarzyć się tak, że nigdy nie potrzebowałaby współpracy z innymi istnieniami, ale już sama świadomość, że są wystarczała do tego,że czuła się bezpieczna. Odłamek pamięci, mały i kruchy jak nasionko zagrzebane głęboko w ziemi. Jest tu, a nie tam. Pamięta różowe światło i spadanie. Uczucie ukryte bardzo głęboko. Dziwna podświadomość, czegoś innego i kogoś innego. Spadała z kimś bardzo ważnym dla niej. Istnieje się razem bliżej lub dalej. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że szuka tego co jej brakuje. Drugiego rozumienia ,czującego podobnie. Może za tym zielonym murem pomiędzy niebem i ziemią. Może pośród przestrzeni ze światłem gwiazd albo na mlecznej drodze. Wędrowiec znajdzie wędrowca.
Ciekawe jak uzyskano taki efekt: )
czyli wszystko jest możliwe?: )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie to napisałaś ... No właśnie, ciekawe jak uzyskano taki efekt :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekny wpis!! Cudownie Jolu to opisalas!! Wszyscy podobnie cale zycie szukamy tego, czego nam brakuje najbardziej ...ROZUMIENIA lub moze ZROZUMIENIA, ktore wlasnie czuje podobnie!! Wiesz, strasznie jest mi to znane uczucie!! I wiesz kochana, ze ja to caly czas czuje, ze ktos jakby nade mna czuwal i mna strerowal...jakis ANIOL STROZ!! Dzieki czemu wiem, ze wszystko bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPokaz z Anja Rubik i nie tylko byl wspanialy!! Widzialam w telewizji ten pokaz od Viktor&Rolf... swietnie to wygladalo!! Pozdrawiam Cie serdecznie Jolu:):)
http://elisabeth-brzeski.blogspot.com/
O widzę że bardzo fajna z Ciebie pisarka:)))a ta suknia faktycznie zadziwia:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńsuper post)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńhttp://bastonidifashion.blogspot.it/2014/11/abito-nero.html
Fantastic photo! Kisses.
OdpowiedzUsuńhttp://www.solaanteelespejo.blogspot.com.es/
Piękna suknia.
OdpowiedzUsuńPo zmianie Jolu u mnie na ekranie bardzo małe litery, mam kłopot z przeczytaniem.
Pozdrawiam serdecznie...