niedziela, 11 grudnia 2016

Piątkowy wieczór

 Nie lubię piwa i może dlatego często nie chodzę  do Pubu , trochę szkoda, bo te miejsca  mają ciekawy klimat i tradycję. Tak jak napisała Margo ,,   Anglicy potrafili z czegoś, co w innych krajach jest raczej postrzegane jako kicz, albo zaścianek, zrobić atuty,, i to stwierdzenie jest świetne i tak tu jest.  Jesteśmy podobni tylko my wszystko tak analizyjemy, że na końcu wychodzi nam: nie wypada i niestosowne  lub kiczowate i nie do przyjęcia albo co inni powiedzą:) a jeśli chodzi o kobiety to  my poskie kobiety albo tak starzejemy się, że w wieku 40 lat to już staruszki i nie chodzi o ciało tylko  o psychikę lub inaczej tak gonimy za młodością i katujemy się nią, że staje się to śmieszne oczywiście to tylko moje zdanie:)
  Angielki zawsze są sobą i lubią dbać o siebie, ale w nadmiarze za młodością nie gonią. Tu nie ma określenia nie wypada i jak ty młodo wyglądasz. Jeśli pięknie to pięknie i bez względu na wiek.
Przykro  tylko i  trudno zrozumieć dlaczego tak nas chcą się pozbyć. Polacy nie przeszkadzają, skupieni są na pracy i rodzinie; często wykonują pracę, którą Anglicy nie robilyby, ale dosyć o polityce, bo mój blog to miejsce kolorowe i spokojne -przynajmniej tak ma być.
 Puby to bardzo stare i interesujące miejsca. Często wystrój pamięta nawet pradziadków ludzi, którzy tu przychodzą. Nie są to ,,upijalnie,, tylko miejsca spotkań ludzi, którzy się znają,  zawsze dana ulica ma swój Pub i w piątkowy wieczór przychdzą ludzie, żeby porozmawiać czy pośmiać się, można też potańczyć, bo jest muzka , nieraz sami ludzie śpiewają lub jest zpraszany zespół. Co mi się bardzo podoba i chciałabym, żeby tak samo byo w Polsce: tu nie jest tak, że starzy ludzie nie biorą udzialu w życiu...do Pubu przychodzi się często calą rodziną i sporo jest ludzi w wieku 70 lub 80 lat... W Anglii nie ma kultu młodości tak jak jest w USA, można popatrzeć na Angielki one mają swoje lata i nie wstydzą się tego. Noszą kapelusze... strój jest nowoczesny, ale bez przesady...często mają piękne włosy-tego ostanio zazdroszczę:)

Wybrałam się specjalnie na potrzeby bloga :) do Pubu...no dobrze ...zrobiłam sobie relaks, bo ostanio w Pubie bylam 3 lata temu hmmma, a tam jest miło.
Zdjęcia robione po 11 w nocy, żeby było nastrojowo, nieraz jestem taka zwariowana, bo zdjęcia robione są też na starym cmentarzu.  Coś z dziecinstwa zostało i ze szkoły kiedy zakładałyśmy się z koleżankami: kto nie da rady przejść przez cmentarz  o 12...Zabobony, były i będą, bo tajemnice nie znikną:)







Anioła nie spotkałam...















A trzy lata temu to bylam w tym Pubie


To jest ten wiejący grozą Pub, w którym Kuba Rozpruwcz wybierał ofiary. Nie mogę zrozumieć jednego: jak to robił, że nikt nie domyślił się, że to on, bo Pub jest bardzo mały i musiał być to ktoś kogo dobrze w tym Pubie znano i o nic nie podejrzewano. 

A jeśli już taki nastrój to to zdjęcie przed wejściem do pokoju koleżanki...dalej były schodki , a przed taka mała niespodzianka:)


Bardzo lubię ten płaszcyk, bo jest ciepły i miły chociaż to moher, a jak wiemy moher ,,gryzie,,:) Czapka ma juz z 10 lat i dawno jej nie miałam ubranej, po ubraniu stwierdzam, że to jak czpka Abwhery i trochę przestałam ją lubić. Nie wiem dlaczego mam takie okreslenie tej czapki:}  
Płaszcyk w lepszym oświetleniu...



Moje włosy po następnym hennowaniu: moje włosy lubią henne, wiedziałam to, bo stosowałam henne w młodości-zawsze im służyła do tego lubię zapach ziół i mi nie przeszkadza. Wiem, że kobiety piszą, że henna przesusza włosy tak może się stać...wszystko zależy od rodzaju włosa dlatego pokazuję moję włosy i co się z nimi będzie działo, ale jeśli kogoś zainspiruję to sam bierze na siebie ryzyko.
Minusy henny: możliwość przesuszenia włosów, długi czas oczekiwania na kolor- u mnie 2 godziny, możliwiść trwałego zabrudzenia ubrania:) trudny powrót do platynowego blondu...chociaż mnie kiedyś udało się bardzo szybko...ale wiele kobiet pisze,że po wielu zabiegach i tak zostały rudawe.
Zalety; przepiękny naturalny kolor, ktòry utrzymuje się znacznie dłużej niż farba chemiczna. Odżywione włosy, które zaczynają szybko rosnąć. Do tego włosy zaczęły mi się ładnie układać i nie muszę używać już usztywniaczy. Moje włosy, które zaczynały przypominać siano zaczynają ładnie wyglądać:)
Tym razem pokombimowałam i dałam pół torebki henny miedzianej, dwie łyżeczki czerwonej, jedną kasztanowej i 1 łyżeczkę słodkiej papryki ;)




A teraz coś z dzieciństwa i mam nadzieję, że nikogo nie urażę tym zdjęciem. Przypomniało mi się dzieciństwo i polska wieś, bo tak właśnie zapamiętałam kobiety na wsi, tak wtedy się ubierały. Chusta w stylu ,,babuszka,,pod brodą wiązana i często zimą brązowe futro z królika. Ja myślę, że jeśli coś lubimy i noszenie tego sprawia nam przyjemność to to nosimy. Nie trzeba trzymać się kurczowo mody i zdania innych. Jest tylko jeden warunek musi być to estetyczne i nie ośmieszające nas. 





Za wszystkie odwiedziny i zostawiane komentarze serdecznie dziękuję.



16 komentarzy:

  1. Swietny kolor wlosow, super czapka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę,że się podoba,bo na pozątku trochę miałam obaw,a teraz się cieszę z tego koloru.pozdrawiam

      Usuń
  2. Dziękuję za przytoczenie mojego stwierdzenia :) . Pub to dla Anglików 'religia', ale pewnie trzeba się tam urodzić, żeby rozumieć tę atmosferę i czuć się w nich komfortowo. Angielki i ich moda to osobna bajka - z jednej strony na pierwszy rzut oka nie mają kompletnie gustu, ale z drugiej, są tak odważne i pozbawione oporów, że tylko pozazdrościć. :) W krawato-apaszce wyglądasz super - Very British ;) :) . A tak na marginesie ... ile Ty masz płaszczy ??? hahaha . Pozdrawiam niedzielnie - Margot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i o modzie Angielek to musiałby być nie jeden post w pozytywnym wydaniu:) A płaszcze to mój następny stres...kapelusze ...sukienki...płaszcze-mam ich sporo...jak nie kupować jeśli za małe pieniądze można poszukać płasz wart z 500 funtów to jeden z atutòw mieszkania w Londynie. Muszę trochę więcej pisać o moich płaszczach. Buziaki i dziękuję

      Usuń
  3. Super post Jolu, z przyjemnością czytałam, podoba mi się zniknięcie określenia jak młodo wyglądasz, na korzyść pięknie :) W czapce super Ci pasuje, i marynarsko harcerski zestaw bardzo mi przypadł do gustu :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jolu płaszczyk -cudoooo
    skad?
    tez chce taki ;-))))
    ściskam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli kiedyś trafię taki to będe pamiętać o Tobie. Elu ja moje perełki wyszukuję w sh lub a takim dużym bazarze. Podam Ci nazwę firmy płaszcza:firma wycięta,piszę tylko, że angielski i 100 moher. Zapłaciłam za niego 3 funty...pierwsza właścicieka musiała sporo zapłacić,ale tu szybko oddają takie cuda sporo bardzo bogatych ludzi...więc wyszukuję;)buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas też dużo pabów, zwłaszcza w dużych miastach, chodzą do nich zapewne głównie młodzi.
    Miałam okazję bywać na spotkaniach z koleżankami i kolegami z klasy.
    Nasza polska tradycja to raczej spotkania w domu.
    Co do mody Angielek to się nie wypowiadam, w Anglii nie byłam więc czekam na Twoją opinię.
    Masz trochę płaszczy /ja też choć nie tyle/. Wszelkiego rodzaju czapki to u mnie konieczność, robi się coraz zimniej.
    Pozdrawiam Jolu, miłego tygodnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu i mnie bardzo podobasz się w czapkach i płaszczyki masz piękne.buziole i miłego tygodnia.

      Usuń
  7. mnie się podobało w irlandzkich pubach,zawsze fajna atmosfera i dobra muzyka, często na żywo. No i guinness.... a kolor dla mnie zbyt rudy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak w Pubach jest miło. Kolorek jak kolorek mnie bardzo się spodobał, bo przy nim tak jak kiedyś przy naturalnym kolorze, a był to brąz. Ja nie mam włosów jasnych;) przy naturalnym kolorze właśnie przy ostrym rudym mam zielone oczy...a więc pigmentacja się zgadza, bo oczy tylko wtedy są bardziej widoczne, do tego nareszcie przestałam być blada. Zawsze nnie dziwiło co jest źle, bo jak z natury przeszłam na rozjaśnianie to zaczęłam bardzo anemicznie wyglądać i pojawiły się sińce pod oczami...dlatego wtedy tak pokochałam opalanie. Teraz sińce są,ale skóra ma inny odcień i nie widoczne...kolorystyka potrafi zdziałać cuda i mòj to ostry rudy oczywiście moim zdaniem. Dziękuję Aniu i buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta henna rzeczywiście Ci służy Jolu! Piękny kolor!
    Też piwa nie lubię, to pewnie do pubu bym nie zaszła, ale zdjęcia w stylu horroru, to coś dla mnie:D
    Co do chustek, to moja babcia była wyjątkiem na wsi - nie nosiła!:D Buntowniczka taka;)
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Henna na moje włosy dobrze działa, zobaczymy później, a twoja babcia super, bo wszystkie kobiety na wsi...buziole Edytko.

      Usuń
  10. Fajny i ciekawy post:)))bardzo podobasz mi się w czapkach:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. O.K. płaszcz, fryzurka, uśmiech, park... Wszystko mi się podoba, więc brawo, tak trzymaj :) Uwielbiam angielskie puby, tam mi nawet piwo nie przeszkadza. Whitechapel, to takie specyficzne miejsce, A Kuba Rozpruwacz prostytutki na drugi świat wyprawiał, podobno... Bo pewności nie ma. Być może to był ktoś inny. A swoją drogą jak fascynujący mógł być wtedy wiktoriański East End. Chętnie bym go odwiedziła :). Podobno było strasznie i dziwnie. Oj, jak ja lubię horrory...
    Pozdrawiam a tutaj mój Londyn :) http://domklary.com/2016/10/dom-klary-haftowany-sweter-i-londyn-w-pigulce/

    OdpowiedzUsuń