środa, 2 grudnia 2015

Ciepłe poranki

ciemne kąty stają się jaśniejsze
nic nadzwyczjnego, to tylko przez szparę
drzwi zamkniętych wczoraj

sączy się światło
podobne do  strumienia wody
 kadry snu mniej widoczne
zaspane powieki unoszą się w rytm dzwonka
ta sama melodyjka  w  starej pozytywce

dawny obraz zastygły w kształcie uroczej tancerki
kręci  w kółko minione wieki
byli rycerze i bójki
polowania na lisa i człowieka
były też koronki i atłasowe policzki dam

od świtu do nocy
od do i jeszcze dalej
sterczą szklane miasta
deszcz spływa, chciałby zrównać
brzegi  wezbranego buntu
gdzie ten czas gdy nie byłam drapieżna
porcelanowa- krucha delikatna i wytrzymała


Mój nowy ...duże słowo - obraz) Moje malowanie to raczej obrazki) lubię bawić się kolorami i kształtami bardzo dawno temu malowałam dokładnie tak jak jest, a obecnie tylko tak)szybko -zapisać lub przy pomocy barw określić to, co czuję. Powstają obrazki- coś w stylu Nikifora) dziecięce malowanie) dobrze jednak mieć takie spojrzenie)świat jest piękniejszy i bardziej kolorowy.





Sałatka z tortellini
Jedno opakowanie pierożków , puszka mandarynek, ananasa, por, majonez i jogurt
Pierożki ugotować, mandarynki i ananasa pokroić,pora pokroić w cienkie talarki i wszystko połączyć dodając w takiej samej proporcji jogurt i majonez
Sałatka bardzo mi smakowała.





Sernik inaczej
Sernik przypomina w smaku sernik na zimno

2 opakowania pierniczków z lukrem, 2 opakowania serków Philadelfia smak naturalny, 2 kremówki po 500ml ,truskawki - opakowanie, cukier do smaku.
Serki wymieszać z cukrem pudrem, śmietanę ubić. Do serków powoli dodawać ubitą śmietanę. Połączyć z żelatyną. Masę ułożyć na zmiksowanych pierniczkach. Wstawić do lodówki na godzinę. Torcik przed podaniem polać rozgotowanymi truskawkami ( truskawki gotujemy jak dżem z cukrem aż zgęstnieją.





Walka z czasem

Moim zdaniem trzeba walczyć z czasem, bo nie dla wszystkich kobiet jest łaskawy. Kobiety różnie się stsrzeją jedne pięknie - stylowo, a drugie ze znikształconą twarzą muszą żyć do końca  . Ja wybrałam naturalne kosmetyki, bo nie robią krzywdy i nie zmieniają rysów twarzy. Wszyskie ingerencyjne zabiegi tak naprawdę zmieniają naszą twarz. Odmłodzona to prawda, ale czy nasza. Moja walka z czasem jest bardzo trudna, bo naturalne środki przynoszą poprawę, ale jak będą systematycznie stosowane i to nie jest bardzo widoczna poprawa tak jak po zastosowaniu np.botoksu.
Te metody, które zastosowałam zadziałały i jestem zadowolona, ale potrzebna jest stematyczność.
To co chciałam uzyskać: zmniejszyć widoczność zmarszczek i zlikwidować drugiegą brodę, która zaczęła się tworzyć. 
Postanowiłam zmniejszyć ilość moich kilogrsmów...
Po lecie, gdzie podjadałam słodycze- nie duże ilości, ale codziennie przytyłam i zaczęłam ważyć 59.5 kg. Można pomyśleć czego ta kobieta chce przecież ma prawidłową wagę. Zazwyczaj kobietom po 50 dolicza się kg czyli powinnyśmy ważyć więcej , bo menopauza..ja wolę jednak młodzieńczy wygląd ...
Po 3 miesiącach diety -  o diecie już pisałam moja waga spadła do dawnych kilogramów.Jem w tej chwili więcej, ale jedzenie nie jest przypadkowe - myśle o tym co będę jeść i tak zestawiam posiłki, źeby wykluczyć węglowodany. Niestety właśnie one tworzą wszystkie zbyt duźe ,,brzuszyska i wałki,,wokół tali
. Zastosowałam też dodatkową porcje ćwiczeń.
 Obecnie ćwiczę codziennie rano i wieczorem.
Następne doświadczenie urodowe- chęć zlikwidowania cieni pod oczami. Zawsze miałam widoczne cienie - cecha dziedziczna. W okesie młodości cienie były mniejsze z wiekiem powiększyły się- mam płytko umiejscowine naczynka krwionośne.


Codziennie smaruję okolice oczu kurzym białkiem i zauważyłam poprawę. Cienie zmniejszyły się -na razie ta metoda,ale w perspektywie krem z seri naturalne wypełniacze, są rośliny z których wyciąg potrafi pigrubić skórę i to jest mi potrzebne, bo taki efekt zlikwidowałby niebeski kolor pod oczami. 

 Coś  z moich myśli 
Po ostatnich wydażeniach w Paryżu powróciły myśli o śmierci i życiu. Niestety mam dużo z niewiernego Tomasza i często zastanawiam się nad tym po przekroczeniu granicy. Jak to jest kiedy otworzymy drzwi z  drugiej strony. Starm się wierzyć w życie dalej i mam nadzieję, że jest coś więcej niż tak krótki czas. Z drugiej strony patrząc na to co się dzieję i działo chęć zabijania i torturowania drugiego człowieka .kręw rozlewana w okrutny sposób odbierane życie przez tyle wieków to nie wiem czy będąc na miejscu Boga chciałabym wpuścić ludzi do miejsca w którym sama przebywam.Będąc stwórcom przestałabym interesować się projektem człowiek. Zostawiłabym do samounicestwienia się bez możliwości odbudowania po śmierci i teraz :ostania chwila zdrowego na umyśke człowieka, który czuję, że umiera ostatnie wspomnienia, dni dobre i złe, twarze rodziny i ludzi, których kochał, słońce i przyroda. Wszystkie kolory z którymi się zetknął i ...nadchodzi ciemność, nadchodzi jak we śnie ,w którym zasypiając tracimy naszą świadomość bycia. Rozkładamy się na części pierwsze i ostanie bez możliwości bycia znowu sobą. Przestajemy istnieć -sen który będzie trwać w  nieskończoność.Tak  może być, bo nikt nie wrócił, żeby powiedzieć nam co nasz czeka. Co zrobić jednak z ludźmi, którzy starali się żyć w zgodzie - źyj i pozwól żyć innym...

Wspomnienie z lata- Moje letnie perfumy to 5ml GUERLAIN LA PETITE ROBE NOIRE 
Perfumy o eleganckim niepowtarzalnym zapachu przypominającym wiśniowy sad -tak  określiłabym zapach wydobywający się z różowej buteleczki. Polecam ten zapach wszystkim romantycznym kobietom.


Dzisiejsza stylizacja to znowu czerwona sukienka- tym razem sukienka z 1950 roku. Prawdziwa perełka, która zachowała się w idealnym stanie i nadal zachwyca. Piękny fason i materiał wykonany z wełny. Co mnie się podoba to to, że materiał jest bardzo cieniutki, a jednocześnie ciepły.
  









6 komentarzy:

  1. Jolu, alez dzis jest piekny i ciekawy postu u Ciebie i jest wszystkiego po trochu. Jest i piekny wiersz i cudowny obraz, przepis na pyszna kielbaske i na smakowity sernik. Jest o przemijaniu i o pielegnacji, a takze reflecja o smierci i zyciu po. Na koniec cudowna sukienka i Ty wspaniale w niej wygladajaca. Piekna ta suknia i apaszka, mam prawie identyczna:)

    Dziekuje za ten swietny post:)

    Pozdrawiam Cie cieplo Jolu i mocnao sciskam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eluniu dziękuję za komentarz i ciepłe słowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż się nie chce wierzyć, że sukienka ma tyle lat, piękny kolor.
    ..pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, trafiłam na Twój blog poprzez Grażynkę z niewidzialnej kobiety, lubię ludzi sztuki, jestem plastykiem, interesuje mnie również film, muzyka, książka, ot co i większość. Bardzo fajnie piszesz, masz talent do malowania też. Bardzo zgrabna z ciebie 50-tka, zapraszam też do siebie, u mnie na blogu tematy różne, choć wg mnie związane z modą, moją pasją. Sukienka cudna, też mam jedną perełkę z 1962 roku, ale muszę wymienić zamek bo inaczej jej nie włożę, zamek zrobił się zielony. Pozdrawiam serdecznie http://babooshka1963.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie myśli Jolu chyba każdego z nas nachodzą... To wielka tajemnica...
    Sukienka śliczna, pięknie w niej wyglądasz.
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh thanks for the inspiration.... I have a red dress like this and I thought it was a bit boring. But I do have a leopard belt and a leopard scarf. That is much better.
    Greetje

    OdpowiedzUsuń