Kalejdoskop- Gabinet figur woskowych Madame Tussauds
Nie wiem, dlaczego wcześniej nie poszłam do tego muzeum. Jestem już ponad 10 lat, a wybrałam się dopiero teraz. Bilet nie należy do tanich, bo trzeba zapłacić 35 funtów, ale to nie jest przyczyna, bo czasem na głupoty traci się więcej, a pobyt tam to wspomnienia na lata. Jest wiele frajdy, bo znajdziemy się w niezwykłym miejscu. Nigdzie nie ma zgromadzonych tylu sław tego świata co w gabinecie figur woskowych. Byłam z przyjaciółką, jej bratową i siostrą. Bawiłyśmy się wyśmienicie. Podzieliłyśmy się na pary i tak jedna drugiej mogła robić zdjęcia. Figur jest tyle, że trzeba zarezerwować cały dzień. Na zdjęciach wszystkie są w moim towarzystwie, a to z prostej przyczyny. Samą figurę trudno sfotografować, bo zaraz ktoś staje i po zdjęciu. Do niektórych trzeba czekać w kolejce. Bardzo podobała mi się kolejka, która jedzie specjalnym tunelem i wszędzie ustawione są obrazy i różne figury. Do atrakcji końcowych należy film wyświetlany w 4D i jest to niesamowite doświadczenie, bo podczas walki rzucane są różne części, szkło...
... i mamy dziwne wrażenie:).
Gabinet figur woskowych Madame Tussauds powstał w 1835 roku i mieści się przy Marylebone Road( jej wnuk przeniósł muzeum w 1884 blisko Baker Street pierwszego miejsca. Madam Tussauds przybyła do Londynu po rewolucji francuskiej i przywiozła ze sobą woskowe odlewy ściętych francuskich arystokratów. Od tego czasu modele woskowe wzbudzają zachwyt. Są naturalnej wielkości i bardzo starannie wykonane. Gdyby nie to, że się nie poruszają, to trudno byłoby je odróżnić od żywego człowieka. Modele przedstawiają sławnych ludzi. Sale podzielone są tematycznie i zwiedzając przenosimy się w czasie i możemy przyjrzeć się ludziom z naszego czasu. Jedyna możliwość na zdjęcie. Trochę czeka się na zdjęcie z rodziną królewską, ale warto, bo innej możliwości nie ma:).
Link do stylizacji :
Tu
Zabieram odwiedzających mojego bloga na wycieczkę do Gabinetu figur woskowych.
Jolu, ależ atrakcyjne wyjście! Widzę, że niektóre figury bardziej lub mniej udane.
OdpowiedzUsuńObejrzałam kiedyś film o procesie "produkcji"takich figur, bardzo trudna to praca.
Mój syn w czasie pobytu w Londynie tam nie był, podejrzewam, że ze względu na ceny biletów własnie. Ale byli w muzeum Holmesa i w narodowym.
Twoja stylizacja jak zwykle świetna:-)
hehehe, Gwiezdne Wojny rządzą:). Niezła zabawa, kiedys się wybiorę:)
OdpowiedzUsuńNo, niektórzy jak żywi ;)
OdpowiedzUsuń