Co jakiś czas szukam tego mojego, najpiękniejszego zapachu. Chociaż mam już trochę lat to tylko lubię perfumy, ale nie znalazłam takiego , który byłby mój. Chciałabym mieć ukochany zapach tak jak kiedyś miała moja mama. Zapach z PRL, ,, Poemat,, ale w przeciwieństwie do Być może,, pięknie pachniał. Prążkowana klepsydra z czarną etykietką. Charakterystyczny ostro- słodki zapach. kiedyś szukałam go, bo chciałam zrobić przyjemność mamie, ale ,,wcięło,, go tak, że chyba już nigdy nie będzie w sprzedaży. Kierując się tym zapachem natrafiłam na Poison Diora i zapamiętamy go do końca życia. Dla mnie i mojej córki oznacza okropny duszący zapach, po którym bolała nas głowa, czyli obie jesteśmy na niego uczulone. Nie mogłyśmy go używać i nie wiedziałyśmy wtedy,że akurat ten zapach Diora zaliczany jest do jednych z najlepszych i jest w grupie najlepszych perfum. Dla mnie to brzydko mówiąc ,,śmierdziało,,- określiłyśmy go kiedyś z córką jako- paskudne krople walerianowe. Nie wiem, czy gust córki nie zmienił się, ale mój jest wciąż taki sam. W poszukiwaniu zapachu może kiedyś znajdę: ) poszłam do perfumerii i zawsze testuję trzy, bo tylko tyle potrafi rozróżnić nos ,,przeciętniaka,, i co widzę -Roberto Cavali- słodziutki, kobiecy zapach, prawdziwe landrynki: ) miłości nie wywołał, ale muszę przyznać, że przez jeden dzień bardzo mi się podobał. Wzięłam tester i w ciągu jednego dnia myślałam- podoba mi się... Na drugi dzień już nie. Wzięłam też tester Poison, a tylko po to, żeby poprosić o opinie znajomych mężczyzn, i zdziwiła mnie ocena. Cavali- coś w rodzaju słodka blondyna, a Poison....oooo jeśli weszłaby do biura kobieta pachnąca tymi perfumami to wiemy, że wchodzi ktoś z kim trzeba się liczyć-PARTNER ...i bądź tu człowieku mądry, jeśli dla mnie to śmierdziało:)
Ja przed 25 laty przez kilka lat uzywalam wlasnie POISON i bardzo go lubilam, lubili go tez inni, kiedy nim pachnialam i czeto chwalili... To trwaly zapach, zuzylam juz kilka flakonikow, choc ostatni dalam corce...bo bardzo jej sie podobal...obecnie lubie lzejsze zapachy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Jolu:)
Zmieniam co pewien czas, jak mi się już znudzą a spodoba mi się coś innego. Kiedyś był to Tresor, potem Versace, teraz La vie set belle. Było trochę, nie mam tego jedynego na całe życie... pozdrawiam Jolu...
OdpowiedzUsuńPamiętam perfumy Poemat - moja mama też go używała. A Być może - to jak to piszesz śmierdzidło :) Poison jest niezły, jednak wolę lżejsze zapachy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń