sobota, 12 sierpnia 2017

Kartka z pamiętnika. Moje przemyślenia na temat śmierci.

Tak jak napisałam to tylko moje przemyślenia i można się z nimi nie zgodzić, bo każdy ma swoje. W obecnych czasach ten temat jest bardzo odpychany i niechciany. Mamy jak najdłużej żyć i najlepiej w pełni zdrowia i z młodym ciałem. Kiedyś szczególnie kobiety za szybko starzały się i to mi się nie podobało. Na własne życzenie tworzyły styl: jestem już stara, wchodziły w cień, zbyt wcześnie czekając na czas, który miał nastąpić za wiele lat. W tej chwili przez wzór amerykański zaczynamy przesadzać w drugą stronę. Rywalizujemy z dużo młodszymi kobietami, staramy się pozbyć zmarszczek. Ubieramy za ciasne ubrania, korygujemy wizerunek tak, żeby dalej uchodzić za bardzo młode. Wieku często nie podajemy, żeby nie pokazać, że jesteśmy dużo starsze. Kult młodości: jak pięknie, młodo wyglądasz ... Powinno się pięknie wyglądać, ale zmiany, które następują to nic strasznego i z nimi można cudownie i atrakcyjnie wyglądać, ale bardziej odpowiednio. Ceniąc tylko długie życie do tego z atrakcyjnym wyglądem odpychamy śmierć w zapomniany zakamarek. Nie przygotowujemy się na nią. Uchodzi za zło konieczne i najlepiej zapomnieć o niej. W taki sposób zapominamy o Bogu i zaczynamy wieść życie bez celu. Zaczynają nas interesować rzeczy, które są bez znaczenia, bo tam zabieramy tylko siebie i to, co udało nam się wyryć w swoim sercu.
Dla mnie Bug był pierwszą istotą, która powstała. Był taki jak my i miał te same cechy, ale był sam. Jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo.
Myślę, że przez śmierć też przeszedł. Istniejąc samotnie nie mógł stać się zły, bo zło tworzy się w grupie, kiedy dochodzi do różnej oceny i różnych zdań. Zaczynamy walczyć i niszczyć tych, co nie akceptują naszego toku myślenia. Jesteśmy egoistami nastawionymi na zadowalanie siebie. Odmienne zdanie to podważanie naszego autorytetu, a to zachęca do walki.
Bug stworzył człowieka na swój wzór i podobieństwo, nie chciał być sam. Nigdy nie dorównamy Bogu, bo był pierwszy. Nie powinniśmy nawet dążyć do rywalizacji, bo jak można odebrać wiele wieków przed nami. A jednak takie mamy marzenia. Bug nigdy nie pozbawił nas możliwości swobodnego dyskutowania z nim. Tak samo, jak z rodzicem, Możemy dzielić się tym co przeżywamy. Marzenie o dorównaniu mu jest nieosiągalne, bo jesteśmy na niższym poziomie rozwojowym. Ewolucja raz rozpoczęta toczy się w nieskończoność. Według mnie Bug też ją dalej przechodzi.
Myślę, że śmierć to forma rozwoju i nigdy nie uda jej się ominąć. Mamy problem z akceptacją tego zjawiska, bo nie mamy pewności co jest po nim. Nikt przecież nie przyszedł,żeby powiedzieć nam, co się dzieje.
Motyl nie może wrócić do stanu larwy dlatego nikt nie może tu wrócić i odpowiedzieć nam na pytania, które nurtują nas od pokoleń.
Śmierć zawsze istniała nawet w miejscu, w którym żyliśmy z nim obok, czyli w Raju. Nie miała tylko wyglądać tak strasznie. Drzewo życia to według mnie sam Bug, który tam mógł nas prowadzić bezboleśnie przez śmierć. Wybraliśmy i odeszliśmy od niego bardzo daleko, a teraz mamy pretensje, że musimy przeżywać to w taki dosyć drastyczny sposób. Stan śmierci przeżywamy parę razy podczas swojego życia tylko mamy dalej ciało, które otrzymaliśmy. Nie ma już dziecka, którym byliśmy. Mało pamiętamy z tego czasu. Wiek późniejszy... Co pozostaje nasze doświadczenia. Przede wszystkim doświadczenia, które ukształtowały obraz to ja.
Ciało pomaga nam zapisać w sobie zbiór naszych doświadczeń opartych na rozwoju. Rodzaj alfabetu, który wyznacza poszczególne jednostki. Mając ciało możemy uczyć się wyodrębnić siebie i różne rodzaje odczuwania. Tak uczy się nasza niematerialna dusza, która w przyszłości ma przeistoczyć się do wyższego poziomu gdzie ciało już nie będzie potrzebne. Bug zabiera tych z nas, którzy są już gotowi do przejścia. Trzeba pamiętać, że nie tylko radością się uczymy. Uczy nas smutek j te trudne dni, których doświadczamy. Bez nich stalibyśmy w miejscu delektując się tym co nas otacza i nic nie robilibyśmy. Przez wieki stalibyśmy w miejscu. Bug dobrze wie, dlaczego daje nam różne dni zwane ciężkimi. W taki sposób pobudza nas do działania i do rozwijania się, a dzięki temu możemy stać się doskonalsi.

Czy opisy różnych wejść w zaświaty są prawdziwe?


Myślę, że nie, bo jeśli zaznajemy pierwszej części śmierci to widzimy halucynacje. Czytając różne opisy, można przestać wierzyć w Boga, bo tak są rozbieżne. Tunele świetlne, kręgi,otwarte 
księgi, krainy wielkich łowców. Sekret jest w substancji, którą wydziela nas mózg w pierwszej fazie umierania.
Zgodnie z opinią naukowca Ricka Strassmana, duże ilości DMT - Dwumetylotryptamina będąca narkotykiem, który produkowany jest w mózgu. Wydzielany jest podczas stanu charakterystycznego dla zbliżającego się zgonu.  Widzimy wtedy to co za życia sobie ustaliliśmy. Moja babcia była bardzo prostym człowiekiem. Żyła na wsi w gospodarstwie. Przed śmiercią nikogo nie poznawała. Rozmawiała, ale nie ze mną. Widziała swoją mamę i czas dzieciństwa. Odpowiadała mamie. Mówiła, że zaraz pójdzie paść gęsi... Wojownik wychowany w tradycji udawania się do krainy wiecznych łowców w etapie śmierci będzie to widział, bo taki obraz miał utworzony za życia.

Co dzieje się dalej tego nikt nie wie i się nie dowie, bo jest to proces ktòry trzeba przejść w pojedynkę i powrotu stamtąd nie ma. Tak jak rodząc się, tak i przy śmierci nikt nie może nam pomóc. Ten proces trzeba przejść do końca, czyli śmierć kliniczna, a następnie odzyskanie życia nic nie daje. Mieliśmy tylko halucynacje i nie doświadczyliśmy całości. Właściwa relacja byłaby tylko od osoby, która wróciłaby stamtąd po zamknięciu drzwi i to bez ciała, które uległoby rozkładowi. Tylko taką relację można byłoby uznać za wiarygodną, a takiego przypadku w historii człowieka nie odnotowano. Nie wiemy co się dzieję kiedy następuję śmierć rzeczywista.

Czy jest coś dalej?

Ja wierzę, że Bug jest. On jest w nas, bo dał nam cząstkę siebie. Wszystko mamy zapisane w sobie. Trzeba tylko nauczyć się słuchać tego głosu, a mówi do każdego.

Czy jest tak jak w Biblii?


Trudno powiedzieć, bo Biblie zapisał człowiek...może zawiera wszystko to co mówił Bug,a może jest wiele dodane.
Wystarczy, że w niego się wierzy i nie krzywdzi tego co stworzył. Na zasadzie:

- Dziecko nie krzywdź mojego dziecka!


Nawet zwierzęta, które były na trochę wyższym poziomie ewolucji wiedziały, że coś jest. Zapytana w języku migowym słynna małpka Coco: Co dzieje się z gorylami po śmierci odpowiedziała. Przebywają w bezpiecznej dziurze. I czy to dziura, czy nie dziura najważniejsze, że bezpieczna i z nim.
Rozmyślałam też nad narodzinami i stwierdziłam, gdyby nasza świadomość była wtedy bardziej rozwinięta to czy opuszczenie łona matki nie bralibyśmy jako stratę wszystkiego? Czy nie uważalibyśmy, że możemy nie istnieć, bo dalej nic nie ma? Myślę, że wtedy byłoby trudniej się urodzić, bo nie tylko ból towarzyszyłby, ale też duży strach przed nieistnieniem.
Łatwiej jest ludziom, którzy wierzą w sposób absolutny i nie wyszukują rozbieżności. Właśnie to poszukiwanie odpowiedzi spowodowało strach i dopuszczanie pustki. Śmierć stała się jeszcze trudniejsza, bo zaczęto dopuszczać nicość.
Tak jak stwierdził kiedyś jeden z fizyków: bez Boga, życie nie miałoby sensu. Czy w nocy, kiedy słońca nie widzisz to słońca nie ma? Nie widzisz go tylko, a rankiem zmieniasz zdanie. Śmierć jest takim rankiem, bo wtedy rozwiązujemy zagadkę, a dla mnie rozwiązanie jej jest oczywiste.
Na tym kończę moje poszukiwania, odpowiedzi nie otrzymam tak jak chciałabym czyli w stylu niewiernego Tomasza. Bug dał odpowiedź w każdym z nas. Zmarli nie mogą jej udzielić, bo chociaż wiedzą to z poziomu motyla do larwy cofnąć się nie mogą. Bardzo podoba mi się stwierdzenie Eli i zgadzam  się z nim 

w całości: ,,Dla wierzących jest nadzieja,, i tego trzeba się trzymać. Łatwiej mi po przemyśleniach pożegnać przyjaciółkę i życzę jej następnego wspaniałego czasu, który po śmierci został jej dany.







6 komentarzy:

  1. Trudny temat, czy BÓG jest czy nie! Każdy ma jakieś swoje przemyślenia.
    Śmierć to też trudny temat, czy myśleć o niej bo przecież kiedyś przyjdzie czy żyć i cieszyć się życiem? Dla mnie najważniejsze jest żyć zgodnie ze swoim sumieniem, nikogo nie krzywdzić a to czy ktoś wierzy czy nie, czy wierzy bezgranicznie czy ma swoje przemyślenia to już jego sprawa. Sprawiedliwość - no cóż, tu na ziemi jej nie ma. Czy jest gdzieś indziej? Zadaje sobie takie pytanie i nie znam odpowiedzi.
    Ze śmiercią bliskiej osoby nigdy się nie pogodzimy, czy wierzymy czy nie! Może tym co wierzą jest łatwiej? A może jednak nie! Czy ktoś nad nami czuwa, czy to jest BÓG czy może opatrzność a może zbieg okoliczności sprawia, że to czy coś innego nas spotyka? Co jest p[o śmierci - tak jak piszesz, tego nikt nie wie.
    Współczuję Jolu po stracie przyjaciółki i czy tam po drugiej stronie coś jest czy nie, mam nadzieję, że jest szczęśliwa ...serdecznie [pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak napisała Basia wyżej temat nie jest łatwy... Sprawy ostateczności,odchodzenia,wieczności nigdy proste nie były.Bo z jednej strony trudno codziennie myśleć o śmierci ale z drugiej, dobrze mieć realna świadomość, ze może nadejść w każdej chwili..Trudne!
    Na sprawy samego Boga patrzę o tyle łatwiej, bo w duchu protestanckim,stricte biblijnym. Trochę łatwiej zrozumieć i "zobaczyć" rzeczy ostateczne.
    Cieszę się, że dotykasz niejednokrotnie głębszych tematów.
    Pozdrawiam Jolu jak zawsze serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat jest ciężki... Ja też straciłam w swoim życiu wiele osób i również takie przemyślenia mi się nasuwały. Trzymaj się Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudny temat. Nie zawsze nachodzą mnie takie refleksje, choć ostatnio dużo częściej niż kiedyś. W swoim ostatnim poście zamieściłam taki cytat ""-Bóg nie bez powodu wyznacza kres ludzkich dni. - Co to za powód?. -Żeby nadać każdemu znaczenie". Niedawno odszedł mój brat, Tobie współczuję po stracie przyjaciółki.........a życie toczy się nadal, więc cieszmy się każdą chwilą, póki istniejemy. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak już napisano temat jest trudny.Takie przemyślenia najczęściej przychodzą po stracie kogoś bliskiego.Też jestem wierząca i mam nadzieję że śmierć to nie koniec ostateczny>Pozdrawiam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudny temat, temat morze i ile ludzi tyle poglądów na ten temat, z niektórymi rzeczami musimy się pogodzić, chcemy czy nie. Człowiek żyje dopóki, dopóty jest w pamięci bliskich, pozdrawiam serdecznie Jolu!!! :)

    OdpowiedzUsuń