Od początku liczyła czas do tych świąt , wiedziała jak udekoruje dom , co upiecze i ugotuje. Chciała zaprosić całą rodzinę i cieszyć się z tego czasu i przejścia na emeryturę. Ten czas nadszedł , zostały dwa dni, tylko Jagody już nie ma . Dostała swój kawałek nieba, ale nie tak jak myślałyśmy.
Dzisiaj przeczytałam list Ani , naszej blogowej koleżanki. Bardzo lubię jej blog, bo są przepyszne przepisy i to z różnych dziedzin sztuki kulinarnej. Jej mąż zachorował na raka mózgu i jest szansa, ale żeby mógł skorzystać z szansy potrzebne są pieniądze.
Udostępniam link do posta Ani z jej listem
Tu
Jolu, piękny łańcuszek, oby im sie udało.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka odeszła w wieku 52 lat, nie zrealizowawszy swego marzenia...
Trzymam za nich kciuki, musi się udać, uściski.
OdpowiedzUsuńWysłane. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńBuziaki i ja też mocno trzymam za nich kciuki, wiem, że wszystko jest możliwe:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomoc Jolu :*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt, a przede wszystkim zdrowia i spokoju :*
Również trzymam kciuku, musi się udać:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Jolu pełnych miłości!:)
xxBasia
Trzeba wierzyć na pewno się uda:)))Pozdrawiam serdecznie i spokojnych świąt życzę:)))
OdpowiedzUsuńNajgorsze co może być...choroba...
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba cieszyć się życiem póki mozna.
Przesyłam moc pozytywnej energii:)
Spokojnych i zdrowych Świąt Jolu:*