Dalej męczy mnie choroba, jeszcze nie wróciłam do stanu sprzed. Życie toczy się dalej i trzeba iść, bo nie można stać w miejscu. To nie jest chwalenie się , ale Londyn to miejsce, tylko dla silnych ludzi. Tu granica pomiędzy normalnym życiem, a życiem na ulicy jest bardzo wąska, łatwo zaliczyć bez dachu nad głową i nie móc już wrócić do normalnego życia. Często przyglądam się takim ludziom i wiem, że nie potrafią żyć normalnie. Uzależnienie od narkotyków ,alkoholu , ale też brak sił. Oni ,nie daliby rady pracować 10 godzin dziennie i to bardzo wyczerpująco. Jeśli mamy dobre miejsce to cieszmy się, bo głową zawsze damy radę, a jeśli nie to, dostajemy pełną opiekę i dalej już nie my się sobą opiekujemy: ) Jak jest bez sił doświadczyłam podczas tej choroby. Tak ciężko chora byłam w dzieciństwie, pamiętam jak uczyłam się chodzić. To, co mnie dopadło było podobne. Przypomniałam sobie jak ciężko jest wstać, kiedy nie ma się sił. Stres, że kończy się czas przeznaczony na wolne, a tu dalej te same objawy. Mój pierwszy dzień w pracy, był straszny, ale dałam radę i jestem z siebie zadowolona.
Życie to nie tylko słoneczne dni, ale i takie gdzie trzeba po marudzić, bo to działa dobrze na naszą psychikę, byle nie stale:).
Moje stylizację dalej będą się pojawiać, bo szkoda nie podzielić się moimi szafowymi zasobami. Mam sporo bardzo ciekawych rzeczy. Nie wiem jak będzie w przyszłości, bo nie uzupełniam już tak szafy, jak kiedyś. Przychodzi nieraz czas, że tracimy chęć, tak się stało w moim przypadku. Nagle uzmysłowiłam sobie, że kupowanie rzeczy zaczyna mnie stresować, a nie przynosić radość. Może to być związane z Londynem i tym, że robię się coraz starsza, brak chęci na przenoszenie rzeczy, a można mi uwierzyć, zorganizowanie się w nowym miejscu nie należy tu do przyjemnych. Przewieźć, poukładać do tego dochodzi gotowość do pracy na drugi dzień. Do tej chwili to mnie nie martwiło, ale teraz zaczyna, a nigdy nie wiadomo czy nie trzeba będzie zmienić miejsca.
Przyjemniejsza część postu, bo to tego miejsca, same czarne perspektywy: )
Dzisiaj kapelusz to dział, który powstał i będę go tworzyć w czasie, który będę mogła mu poświęcać czas. Wiele moich kapeluszy pokazałam i nie zostało wiele, ale chciałabym co jakiś czas pokazać ciekawy, bo kapelusze to nie tylko dzieła sztuki, ale też doskonała zabawa z cofnięciem w czasie. Na razie będą to moje stylizacje, ale zachęcam do udziału. Można wysłać do mnie swoje zdjęcie w kapeluszu, a ja z wielką chęcią wstawię w następnym kapeluszowym poście, czyli w połowie marca. Jeśli zabawa spodoba się to wykupię specjalny link, który ułatwi dodawanie zdjęć samoistnie.
Dzisiejszy kapelusz to futrzana czapa zestawiona z dosyć odważną sukienką, ale to moja chorobowa manifestacja: Grypo precz!
Futrzano i wężowo, bo to następne wyjście moich gadzich butów.
Milo widziec Twoj usmiech, Jolu. Take care. xx
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz:))gadzie buty kapelusz i sukienka niezwykle zgrabna:))mnie grypa tak powaliła że jeszcze nie prędko się podniosę:((((Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCo tam kapelusz, z taką figurą możesz prezentować wszystko.
OdpowiedzUsuńChoroby maja teraz dziwne oblicza i czasem zwykłe przeziębienie może człowieka nieźle uziemić...
Dbaj o siebie:-)
Jolu, przeciez Ty zamarzniesz... super ta czapa i reszta tak samo :)
OdpowiedzUsuńNo kochana, jak Ty masz być zdrowa, jeśli tak lekko się ubierasz, nawet czapa Cię nie ogrzeje.........hehehe. Będąc teraz w UK, obserwowałam dzieci wychodzące ze szkoły. Zimno, mokro, a dziewczynki w skarpetkach ew. w kolanówkach. Trzęsłam się z zimna tylko patrząc na nie. Jolu, figurkę masz super to i każdy ciuszek na Tobie idealnie leży. Zdrówka życzę, bo to najważniejsze. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńKapelusz jak kapelusz, ale kiecka!!!!! Świetnie!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
Jolu wyglądasz bosko!!! Figurkę masz cudną.
OdpowiedzUsuńMoc buziaków!!!
Got to say, you look simply AMAZING ! wowo keep up the hard wok on this styling looking young and great ! Harry Woo x x x
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń