Płaszcz w kratę
To drugi, który zasilił moją kolekcję. Poprzedni jest w wersji czarno kolorowej i wysłałam go do mojego domu w Polsce. Nie chcę się go pozbywać, bo trudno taki drugi dostać, ma super skład i myślę, że doczeka się jeszcze wznowienia.
Tu
Ten zobaczyłam przypadkowo, przeglądając oferty angielskiego eBay. Można wypatrzeć wiele perełek, chociaż jest to utrudnione, bo zdjęcia mogą mylić. Mnie rzadko przydarzyły się złe decyzje zakupowe i tak było tym razem. Płaszcz przypomina mi styl Chanel i wykonany jest ze 100-procentowej wełny. Lubię starszą klasykę,więc nie przeszkadza mi jego krój. Sprzedawczyni pozbywała się go, bo przytyła. Szkoda jej było go wyrzucać więc wstawiła go na eBay.
Nie noszę go w wersji eleganckiej, tylko z adidasami, beżowymi lub zielonymi spodniami, jedwabną bluzką lub zielonym swetrem. Do codziennych zestawów mam przygotowaną kremową , większą torbę, do wyjściowych to zielone maleństwo. Tak chodzę ubrana po Londynie. Mój styl czuję, że jest jeszcze niedopracowany, ale jest blisko tego co mi się podoba.
Zawsze sprawdzam skład materiału, z którego dana rzecz jest uszyta i jest to dla mnie bardzo ważne. Lubię luźniejsze stylizację, ale w granicach przy figurze, bo w zbyt obszernych źle wyglądam. Uważam, że takie stylizację zdobią wysokie, bardzo szczupłe kobiety o długich nogach i urodzie pięknego łobuziaka lub kobiety o większych gabarytach.
W tej chwili wiem co lubię dla siebie i staram się tego trzymać nie przejmując się zbytnio nowinkami. Tworzę swoją szafę na lata starając się wydobyć mój indywidualizm co nie jest łatwe przez różne zawirowania w moim życiu.
Kocham wełniane płaszcze, dżinsy w różnej postaci, dopasowane koszulę, adidasy, trampki, wygodne buty, piękne stylowe torebki, broszki i kolczyki, a latem wymyślne bransoletki, wełniane swetry blisko ciała i trochę luźniejsze z wycięciem w serek. Lubię być posiadaczką ciekawych sukienek, bo wiem, że w nich nieźle wyglądam, ale nie często je zakładam.
W mojej garderobie od pewnego czasu następuje zmiana, pisałam już o tym. Staram się wszystko umniejszać, dostosować do siebie, a nie bloga. Wolę pokazywać moje codzienne stylizacje, bo po co mam tworzyć obraz inny niż rzeczywistość. Oczywiście moje kapelusze i ubrania z dawnych czasów będą się pojawiać, bo jest to dla mnie przyjemne, posiadać coś z minionych lat. Dzień dla kapelusza:)
Jak zdobywam rzeczy dobrej jakości pisałam niejednokrotnie. Nie mogłabym kupić ich w salonie więc wyszukuję w SH lub na eBay.
Z dzisiejszego zestawu ciekawa jest jedwabna bluzka Burberry kupiona w małym i niepozornym SH:) W zestawie jest specjalny top i można bluzkę porozpinać, ale to będzie innym razem.
Chciałabym wprowadzić dział co dwa tygodnie gdzie pokazywałabym londyńskie SH lub sklepiki vintage, gdzie wyszukiwałabym rzeczy od projektantów. Takie mam ostatnio postanowienie. Podnieść sobie poprzeczkę w SH i mając tak obszerną szafę dodawać już tylko same perełki. Takie wyjścia byłyby co dwa lub trzy tygodnie i mogłoby to być ciekawe czy się uda, a jeśli nie to pewien zaplanowany budżet w tym celu przechodziłby na następny raz. W tych sklepach rzeczy od projektantów są wyceniane indywidualnie i nie są tanie tak jak wskazywałoby miejsce, ale nowe przynajmniej dla mnie nie są w zasięgu, a jeśli to byłyby kupowane bardzo rzadko:)
W tym tygodniu zaplanowałam pokazać dwie stylizację, bo od dawna chcę przedstawić musztardową sukienkę z kożuchem, a jakoś zawsze wypada więc tym razem się udało. Do tego jest w stylu vintage, ale można ją śmiało nosić obecnie.
bluzka- Burberry
Płaszczyki bardzo ładne, widać, że dobrej jakości. Chyba lepiej Ci w ciemnych włosach...
OdpowiedzUsuńJa przestałam zamawiać ubrania w sieci, bo albo kolor był inny niż na zdjęciu, albo rozmiar nie ten. Zamówiłam kiedyś buty, ale najpierw przymierzyłam w sklepie.
Podziwiam Twoja konsekwencję zakupową i powiem Ci, że od pewnego czasu też staram się kupować mniej, ale lepszych ubrań...
Dziękuję, też mi się wydaję, że ciemniejsze są dla mnie odpowiedniejsze. Nie wiem co ja miałam z tymi jasnymi, jestem brunetką więc to był duży przeskok, który zniszczył mi włosy, już do jasnych nie wrócę. Dobrze, że ma się rzeczy w lepszym gatunku, bo dłużej służą i lepiej się prezentują, a my w nich, buziaki.
UsuńWiem coś o tym, kiedyś na zrobiono ze mnie blondynkę i potem dwa lata ratowałam moje włosy. Płaszczyk na prawdę wyjątkowy. Pozdrawiam
UsuńZ blobdem jest duże ryzyko , ja miałam takie zniszczone i to robione w salonie , że się przestraszyłam i przeszłam na hennę i mam teraz zdrowe, ale ciemne. Chociaż po czasie stwierdzam, że ciemne bardziej mi pasują. Z blondami jest jak z solarium, uzależnia i potrzeba czasu na docenienie obecnego koloru. Na początku jak wracałam do ciemnych włosów byłam nastawiona negatywnie, ale były zniszczone i musiałam. Teraz widzę już jak platynowy blond dodawał mi lat, pozdrawiam.
Usuńthanks for sharing dear,you look fabulous,like your coat..
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Thanks you, kisses:)
UsuńTaka luzackość działa mocno odmładzająco dla płaszcza ;) Super, że sportowe obuwie. I jaaaaka piękna wiosna!!! :) :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję i tak lubię się ubierać, słońce pięknie świeciło, ale jest bardzo zimno, dzisiaj nawet spadło trochę śniegu, uściski.
Usuńtakim płaszczom nie liczy sie lat:), sa jak wino, coraz lepsze. Idealnie ci w tych zielonych dodatkach, Jolu :)
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję, lubię zielenie od zawsze.
UsuńUwielbiam te Twoje codzienne zestawy, w ktorych mieszasz casual i wygodę ze szczyptą vintage, w tych zestawach i tych włosach jesteś jak swoja córka ☺
OdpowiedzUsuńOlcia , ale mi miło:) jak teraz patrzę to się sobie dziwię , co ja widziałam w tych platynowych włosach, buziaki.
UsuńBardzo fajnie i młodzieńczo, płaszcz extra!! No i koszula - wow perełka! Mi tez czasami udaje sie upolować perełki w sh :) Buziole! :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa fart:) Dziękuję Lilu i buziaki.
UsuńWyglądasz pięknie:))płaszcz rewelacyjny i fantastyczne zielone dodatki:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńŁadnie :)
OdpowiedzUsuń