Co jakiś czas przypominam sobie o perfumach i myślę, że należę do kobiet, które nie będą mieć tego jedynego wybranego zapachu. W mojej rodzinie tak było, jeden ulubiony zapach i ja też taka chciałam być. Po wielu bitwach stoczonych ze sobą zrozumiałam, że ją taka nie będę, bo jestem inna. Już nie gonię za tym jednym jedynym zapachem, bo wiem, że ja kocham różnorodność i często bardzo szybko się nudzę i nie potrafię dokończyć rozpoczętych perfum. Pogodzić się ze sobą, to jedno z zadań na tym świecie: )
To pozwala mi na eksperymenty z perfumami i zabawę z zapachami. Miło jest kupować sobie maleństwa, czyli próbki perfum, żeby sprawdzić, czy dany zapach zaakceptujemy, czy chcemy go mieć i jak reaguje z naszą skórą. Nos nie przyswoi więcej niż 3 zapachy w jednym dniu i na tym koniec. Częste chodzenie do perfumerii męczy, więc ja kupuję na chybił trafił próbki perfum i oceniam zapach dla siebie. Trochę tych maleństw było, ale nie było chęci na pisanie postów: )
Z tym zapachem jest inaczej, bo jest bardzo piękny. W mojej ocenie otrzymuje notę wysoką, bo przemawia do mnie w słoneczny sposób. Otula kocykiem i robi mi się miło. Nie jest to zapach dla młodych kobiet, zwariowanych duszyczek, a raczej dla starszych pań z romantyczną duszą, kochających klasykę w dobrym wykonaniu. Jestem zwariowaną starszą panią, ale czasami potrzebuję wyciszenia, uporządkowania i swojego wieku, dlatego ten zapach chcę mieć w trochę większej butelce, bo wiem, że będę go używać. Ładnie łączy się z moim prywatnym, bo trzeba wiedzieć, że u każdej kobiety dany zapach będzie trochę inny, a to przez indywidualne predyspozycje.
Zapach jest trochę podobny do Allure Chanel.
Na początku pojawiają się cytrusy, a potem rozwijają się kwiatowe zapachy.
Można wyróżnić konwalię oraz wiciokrzew, jaśmin,gardenie,ylang-ylang, nuty drzewne, wanilię. Dla mnie to bardzo elegancki zestaw. Kocham zapach konwalii, nawet jako małą domieszkę, przy okazji przypomniały mi się dosyć prymitywne perfumy z okresu mojego wieku naście. Socjalistyczna drogeria i woda toaletowa w dosyć prymitywnej szklanej butelce z zatopionymi prawdziwymi konwaliami i zapach: ) Jak jakaś pani solidnie się pokropiła to nie można było za blisko podejść, bo od konwalii aż dusiło, to były czasy, może nie z eleganckimi perfumami, ale mnie tych drogerii brakuje : ) Wody toaletowe za mały pieniążek i to nic, że zapach powalał ludzi obok.
Perfum powstały w 2004 roku i twórcą zapachu jest Sophie Labbe.
Ja nie bardzo mogę eksperymentować, bo źle się to kończy. Dwa razy zasłabłam tak aż do zemdlenia, kiedy spryskałam się nowymi zapachami. Jest jakiś składnik, którego nie toleruję i nie wiem co to jest. Musze być wierna - jesienią i zimą - Eternity, a latem Werbena i wolę juz nie kombinować :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo masz rację, jak jest się uczulonym na zapachy to nie można ryzykować...ja nie jestem. Jedynie na chemię w jedzeniu. Muszę bardzo uważać jakie środki konserwujące dodano, bo reaguję wysypem chrost i dusznościami i to jest okropne.
OdpowiedzUsuńA mnie dziwi takie zjawisko, że uwielbiane kiedyś zapachy teraz jakby nie zachwycają, a wręcz przeciwnie lub czasem zachwycimy sie w sklepie pod wpływem chwili, a potem jakby pomyłka...trudno dobrać zapach, a czasami lubię zmienić:-)
OdpowiedzUsuńTo po prawda Joasiu, nieraz sobie wspominam czasu z tymi starymi perfumami i kosmetykami i ja je lubiłam np . dezodorant Basia w szklanej butelce i zielony płyn, jak pięknie pachniał, uściski.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi mini "flakonikami" niestety w naszych perfumeriach można dostać jedynie darmowe próbki i to tylko w tych "droższych". Ja akurat szczerze mówiąc niezbyt radzę sobie z doborem perfum i zazwyczaj po "obwąchaniu" trzech lub czterech flakoników poddaję się=) Co do wspomnień czasami nie koniecznie są mile. Kupiłam wodę toaletowa taka , którą używałam dawno temu. Mi się dobrze kojarzyły ale mojej córce nie . Powiedziała mi "Mamo ten zapach przypomina mi czasy kiedy chodziłam do przedszkola i nie znosiłam kiedy się rano rozstawałyśmy " Tak to bywa z wspomnieniami=) A Basię tez lubiłam to był mój pierwszy ukochany zapach z okresu pierwszych szkolnych miłości =))
OdpowiedzUsuńTak to jest z córkami:)w sumie miło, że tak nie lubiła się rozstawać z mamą i zapach później źle się kojarzył:) Szkoda, że nie wznowią Basi to był bardzo udany zapach. Dziękuję za komentarz i miłej soboty:)
OdpowiedzUsuńJa też jestem inna.często zmieniam perfumy.Chociaż COCO jest ze mną długo,ale i Little black dress,jeszcze dłużej,ok 10 lat.W między czasie testuje inne..
OdpowiedzUsuńCzyli Kasiu masz takie, które są długo. U mnie nie ma, jest i potem albo wydaję albo z musu do końca i nigdy nie powtarzam. Myślałam , że Alien, ale też nie, bo od dwóch lat ich nie kupiłam. Obecnie tylko te maleństwa i na chybił trafił:)Dziękuję za komentarz, uściski.
OdpowiedzUsuńTeż należę do osób, które nie mają swojego jedynego zapachu, zmieniam co pewien czas, choć był taki okres w moim życiu, że miałam, był to Tresor Lancome. Teraz mam nawet trzy ulubione ale nie wiem na jak długo. Na blogu pokazywałam już kilka moich ulubionych. Ostatnio kupiłam SI Armani ale...nie powala mnie...Organza - też miałam pod koniec lat 90-tych, o ile wiem, to zapach ten powstał dużo wcześniej niż napisałaś, bo w 1996, chyba, że to jakaś kolejna jego wersja. Mnie zawsze podobają się te pierwsze, jak zaczynają kombinować, zmieniać składy to nie zawsze się to sprawdza. Czekam na wiosnę, może zmienię coś w zapachu a może wrócę do któregoś. Pozdrawiam Jolu, miłej niedzieli...
OdpowiedzUsuńBasiu dziękuję i pięknej niedzieli, słonecznej. U mnie świeci słonko:)To nowsza wersja. Nie znam starszej, ale w opiniach innych ponoć była ładniejsza ta starsza, ta to odmiana bardziej delikatna. Mnie się bardzo podoba, bo lubię ten zestaw zapachów. Chcę poszukać bardziej konwaliowego parfumu, uwielbiam zapach konwalii:)
OdpowiedzUsuń