Skończyłam wczoraj, użyłam techniki mojej, czyli mieszam style, tak jak w duszy mi gra. Tym razem inspirowałam się ludowymi elementami i taki jest efekt.
W ludowym nastroju
Blog o stylu życia, codzienne chwile, kroki, złości i radości, przyroda, która mnie otacza, ładne ubrania, bo lubię piękno w każdej postaci.
środa, 31 stycznia 2018
Wspólne zdjęcie, fioletowe wyzwanie.
#phenomenalusin
Trudno opisać jak pochłonęły mnie
wyzwania i to, że jest grupa super kobiet, które potrafią w nich uczestniczyć. Zadania bardzo mi się podobają i będę starała się w nich uczestniczyć, oczywiście będą zdążały się wyzwania, w których nie będę mogła uczestniczyć, bo przypadek losowy lub szafowych:nie będę w stanie nic wyszukać. Na razie dobrze mi idzie, bo mam i tylko czasami będę trochę uzupełniać. Wszystkie dziewczyny się starają i tworzą przepiękne stylizację, to przyjemność je później oglądać. Jeszcze nie spotkałam takiego pomysłu jak nasza grupa, bo jest tu zabawa i wzajemna życzliwość. Wszystkie dobrze się bawimy, tworząc coś niesamowitego. Tak ja to odbieram i bardzo cieszę się z przynależności do grupy. Powstaje coś niezwykłego.
A tak wyglądałyśmy w nowym, fioletowym wyzwaniu.
Jesteśmy super babki. Dziękuję za możliwość udxiału, biję brawo z radości, a szczególnie zarządowi: Oli , Ani i Małgosi.
niedziela, 28 stycznia 2018
HOT 2018 - ULTRAFIOLET W DODATKU !-PARTICULARLY ULTRAVIOLET
Phenomenal Us
#phenomenalusin ultraviolet #phenomenalus #phenomenaluspa rticularlyinult raviolet #phenomenalusch allenge
Kolor ten nie należy do najłatwiejszych, a takie jest wyzwanie naszej grupy. Nie jest on w mojej palecie kolorystycznej, bo jest to kolor zimny. Na szczęście nie będziemy tak drobiazgowi i taki mocny fiołkowy kolor też można podciągnąć pod ultrafiolet.
Ultrafiolet odkrył Johann Wilhelm Ritter (1776-1810).
Odcień pomadki uzyskałam sama, jak? Napiszę w poście kosmetycznym.
To polączenie różu, ciemnego fioletu i chabru. Trudno uzyskać ten kolor i będą klopoty z robieniem zdjęć, bo wszystko zależy od oświetlenia.
Pochodną tego koloru jest królewska purpura, dawniej kosztowała sporą kwotę, dlatego tylko nieliczni mogli sobie na niego pozwolić np. płaszcz królewski.
Z moją stylizacją było dosyć ciekawie, bo miałam fioletową bluzkę, którą kupiłam we wrześniu w jednym z SH i bardzo z tego powodu się cieszyłam. Kosztowała dwa funty, a jej krój i wykonanie jest super.
Kiedy przeczytałam wyzwanie zapisałam się i czekałam na realizację. Skromnie, chciałam ją ubrać do zielonych spodni i szafirowych szpilek ( to ciekawe połaczenie kolorystyczne tego koloru). W piątek miałam trochę czasu i postanowiłam odwiedzić niektóre sklepy. W Londynie przecen ciąg dalszy. Podchodząc do jednego stoiska, dojżałam spódnicę, którą mam na sobie. Nie mogłam jej się oprzeć, ale nie zrezygnowałam z mojej zasady, nie kupować nic na chwilę, czy dana rzecz będzie mnie cieszyć dłużej, czy łączy się z pozostałymi, czy nie wybiega za bardzo w innym kierunku niż ten, który sobie wybrałam. Biorąc udział w dalszych wyzwaniach grupy wiąże się to z kupowaniem rzeczy, bo nie wszystko będzie w szafie. Wyzwana bardzo cieszą, nie ma się zbyt wielu miłych chwil w życiu, więc dlaczego nie:) Moje wyzwania są trochę utrudnione, bo chcę podchodzić do nich w stylu retro, a to nie jest takie proste i nie wiem, czy zawsze się uda.
Dzisiaj atłasowa spódnica, która kolorystyką pasuję do baroku, połączona z bluzką w stylu hiszpańskim i nowoczesnymi skarpetkowymi botkami wykonanymi z brokatu.
#phenomenalusin
Kolor ten nie należy do najłatwiejszych, a takie jest wyzwanie naszej grupy. Nie jest on w mojej palecie kolorystycznej, bo jest to kolor zimny. Na szczęście nie będziemy tak drobiazgowi i taki mocny fiołkowy kolor też można podciągnąć pod ultrafiolet.
Ultrafiolet odkrył Johann Wilhelm Ritter (1776-1810).
Pochodną tego koloru jest królewska purpura, dawniej kosztowała sporą kwotę, dlatego tylko nieliczni mogli sobie na niego pozwolić np. płaszcz królewski.
Z moją stylizacją było dosyć ciekawie, bo miałam fioletową bluzkę, którą kupiłam we wrześniu w jednym z SH i bardzo z tego powodu się cieszyłam. Kosztowała dwa funty, a jej krój i wykonanie jest super.
Kiedy przeczytałam wyzwanie zapisałam się i czekałam na realizację. Skromnie, chciałam ją ubrać do zielonych spodni i szafirowych szpilek ( to ciekawe połaczenie kolorystyczne tego koloru). W piątek miałam trochę czasu i postanowiłam odwiedzić niektóre sklepy. W Londynie przecen ciąg dalszy. Podchodząc do jednego stoiska, dojżałam spódnicę, którą mam na sobie. Nie mogłam jej się oprzeć, ale nie zrezygnowałam z mojej zasady, nie kupować nic na chwilę, czy dana rzecz będzie mnie cieszyć dłużej, czy łączy się z pozostałymi, czy nie wybiega za bardzo w innym kierunku niż ten, który sobie wybrałam. Biorąc udział w dalszych wyzwaniach grupy wiąże się to z kupowaniem rzeczy, bo nie wszystko będzie w szafie. Wyzwana bardzo cieszą, nie ma się zbyt wielu miłych chwil w życiu, więc dlaczego nie:) Moje wyzwania są trochę utrudnione, bo chcę podchodzić do nich w stylu retro, a to nie jest takie proste i nie wiem, czy zawsze się uda.
Dzisiaj atłasowa spódnica, która kolorystyką pasuję do baroku, połączona z bluzką w stylu hiszpańskim i nowoczesnymi skarpetkowymi botkami wykonanymi z brokatu.
...i żeby nie było:) czego nie robi się dla drużyny, z pod płota do parku, a pod płotem mam już opanowane odległości:)
Z moich myśli
W każdym człowieku drzemie, coś takiego co daje znać. Niby śpi, ale mamy uczucie, że mamy to ,,coś,, odkryć, nazwać. Do tego służą nasze zainteresowania i poszukiwania odpowiedzi często na pytania, na które nie ma odpowiedzi. Odnalezienie siebie to trudna sztuka i to bitwa o swoje ja samemu ze sobą, a często z utrudnieniami, które stworzył los, bo nie zawsze wszystko można osiągnąć mając dobry plan i motor w postaci ciężkiej pracy są nieraz ograniczenia, które tworzy szczęście. Można je mieć albo nie, ale nigdy nie wolno się poddawać.
Pokochanie siebie to podstawowe zadanie i nie jest ono wcale takie proste jak nam się wydaje. Najczęściej jesteśmy w stosunku do siebie bardzo krytyczni. Za wolno się uczę, trudno uczę się matematyki, nie mogę poradzić sobie z fizyką, mam za duże uszy, małe oczy, za duże oczy, jestem za blada i takich narzekań można wymieniać sporo, bo często się z nimi spotykam i sama też tak robię. Łatwiej mają ci ludzie, którzy nie przywiązują za bardzo uwagi do wyglądu, czy uzdolnień. Żyją i idą do przodu!
Ja pochodzę z rodziny pedantów na szczęście u mnie to nie jest aż tak rozwinięte,ale wystarczy moja mama czy opowieści o innych członkach rodziny. Spis po otwarciu szafy co w niej się znajduję, specjalne pokrowce z falbaneczkami, do których wkładało się różne rzeczy: poszewki, prześcieradła...bielizna osobista, bluzeczki...i wystarczy:)
Mnie bardzo przeszkadza bałagan, chaos czy niedociągnięcia w wyglądzie, ale nie robię tak jak zatwardziały pedant, choćby umierał to i tak wszystko będzie idealnie. Jeśli czuję się zmęczona lub źle się czuję potrafię wszystko odłożyć na później z tym,że w myślach pozostaje dyskomfort.
Polubienie siebie to też pogodzenie się ze swoim wyglądem i pokochanie go po to, żeby móc ustalać co dla nas jest dobre.
Ja mam naturę buntownika.
We wczesnej młodości, bo teraz mam tą późniejszą lubiłam sama sobie projektować ubrania i moim zdaniem najlepsza moja stylizacja wtedy to flanelowa marszczona spódnica z kraty biało czerwono czarnej do tego zrobiłam czarny podkoszulek z białego zimowego (pamiętam jak mama się cieszyła) ,bo kupiłam czarną farbę, kiedyś takie można było kupić, były w takich kostkach i wystarczyło powiedzieć farba do materiału. Pomijam fakt, że pobrudziłam biały emaliowany garnek ee ech:), ale bluzka była super. Na tak przygotowaną bluzkę naszyłam dużą truskawkę wykonaną z czerwonej bluzy do ćwiczeń na wf.:) Taki delikatny meszek miała pod spodem i z pleców wycięłam, a kto powiedział, że wentylacji truskawkowej nie powinniśmy mieć. Kiedyś mało było pięknych rzeczy więc trzeba było kombinować:)
Liście zostały wykonane z letniego zielonego podkoszulka- 100 procent bawełna. Kiedyś to była bardzo dobra bawełna, nie wiem, czy współczesną udałoby się zafarbować na czarno zwykłą farbą z drogerii. Białe kropeczki ...otworzyłam mamy szkatułę i dopadłam do drobniutkich koralików, które stwierdziłam, że mama nie nosi. Bluzkę wykonałam sama, a spódnice szyła babcia...
Do tego stroju nosiłam czarne trampki i długo mi służył. Zawsze byłam indywidualistką i tak jest do dzisiaj. Pochmurny dzień rozchmurzam moim pomponem i to nie tylko dla siebie, lubię obserwować reakcję innych;) Uśmiechali się szczerze, to znaczy jest dobrze.
Coś z moich myśli na dzisiaj: ).
Lubimy podziwiać iluzję, odkrywając je wyszukujemy tych co je rozdają.
Zdarza się, że nie potrafimy zaakceptować mniej doskonałych kształtów, wszystko musi być równe i gładkie, dlatego często sięgamy po skalpel.
Trudno nam odłączyć się od materii, bo tylko namacalne części są wartością na sprzedaż.
Pokochanie siebie to podstawowe zadanie i nie jest ono wcale takie proste jak nam się wydaje. Najczęściej jesteśmy w stosunku do siebie bardzo krytyczni. Za wolno się uczę, trudno uczę się matematyki, nie mogę poradzić sobie z fizyką, mam za duże uszy, małe oczy, za duże oczy, jestem za blada i takich narzekań można wymieniać sporo, bo często się z nimi spotykam i sama też tak robię. Łatwiej mają ci ludzie, którzy nie przywiązują za bardzo uwagi do wyglądu, czy uzdolnień. Żyją i idą do przodu!
Ja pochodzę z rodziny pedantów na szczęście u mnie to nie jest aż tak rozwinięte,ale wystarczy moja mama czy opowieści o innych członkach rodziny. Spis po otwarciu szafy co w niej się znajduję, specjalne pokrowce z falbaneczkami, do których wkładało się różne rzeczy: poszewki, prześcieradła...bielizna osobista, bluzeczki...i wystarczy:)
Mnie bardzo przeszkadza bałagan, chaos czy niedociągnięcia w wyglądzie, ale nie robię tak jak zatwardziały pedant, choćby umierał to i tak wszystko będzie idealnie. Jeśli czuję się zmęczona lub źle się czuję potrafię wszystko odłożyć na później z tym,że w myślach pozostaje dyskomfort.
Polubienie siebie to też pogodzenie się ze swoim wyglądem i pokochanie go po to, żeby móc ustalać co dla nas jest dobre.
Ja mam naturę buntownika.
We wczesnej młodości, bo teraz mam tą późniejszą lubiłam sama sobie projektować ubrania i moim zdaniem najlepsza moja stylizacja wtedy to flanelowa marszczona spódnica z kraty biało czerwono czarnej do tego zrobiłam czarny podkoszulek z białego zimowego (pamiętam jak mama się cieszyła) ,bo kupiłam czarną farbę, kiedyś takie można było kupić, były w takich kostkach i wystarczyło powiedzieć farba do materiału. Pomijam fakt, że pobrudziłam biały emaliowany garnek ee ech:), ale bluzka była super. Na tak przygotowaną bluzkę naszyłam dużą truskawkę wykonaną z czerwonej bluzy do ćwiczeń na wf.:) Taki delikatny meszek miała pod spodem i z pleców wycięłam, a kto powiedział, że wentylacji truskawkowej nie powinniśmy mieć. Kiedyś mało było pięknych rzeczy więc trzeba było kombinować:)
Liście zostały wykonane z letniego zielonego podkoszulka- 100 procent bawełna. Kiedyś to była bardzo dobra bawełna, nie wiem, czy współczesną udałoby się zafarbować na czarno zwykłą farbą z drogerii. Białe kropeczki ...otworzyłam mamy szkatułę i dopadłam do drobniutkich koralików, które stwierdziłam, że mama nie nosi. Bluzkę wykonałam sama, a spódnice szyła babcia...
Do tego stroju nosiłam czarne trampki i długo mi służył. Zawsze byłam indywidualistką i tak jest do dzisiaj. Pochmurny dzień rozchmurzam moim pomponem i to nie tylko dla siebie, lubię obserwować reakcję innych;) Uśmiechali się szczerze, to znaczy jest dobrze.
Coś z moich myśli na dzisiaj: ).
Lubimy podziwiać iluzję, odkrywając je wyszukujemy tych co je rozdają.
Zdarza się, że nie potrafimy zaakceptować mniej doskonałych kształtów, wszystko musi być równe i gładkie, dlatego często sięgamy po skalpel.
Trudno nam odłączyć się od materii, bo tylko namacalne części są wartością na sprzedaż.
piątek, 26 stycznia 2018
W śniącym świecie , dalej
Powoli otwierali oczy, obudzili się w wymiarze, w którym światło miało białą barwę, było tylko ono i poczucie spełnienia.
- Olemo rozejrzyj się, gdzie jesteś, bo nie czuję już ciebie wewnątrz.
-Jestem obok, tak mi się wydaję, jakbym była o tu i, tu i tam.
- Ja też, nie czuję swojego ciała, ale wiem, że jestem.
Delektuję się każdą literą mojego imienia.
Mogę przemieszczać się, jak chcę i kiedy chcę. Ja jestem Olemo. Nie wiem jak wyrazić radość, bo potrafię tylko przy pomocy myśli.
-Nic się nie zmieniło, przesyłaliśmy sobie wiadomości w taki sposób i teraz robimy tak samo.
- Czujesz wszędzie to ciepło? Przyjemnie, okrywa jak najcieplejszy letni dzień. Dziwne porównanie, ale tylko to przychodzi mi do głowy, z radości chciałbym skakać, tylko że tego nie potrzebuję, Olemo teraz można robić to bez ciała. Wystarczy, że pomyślę i jestem zaspokojony. Jaki bezsens był na Ziemi. Szanowaliśmy to czego dotknęła ręka, i to się liczyło. Widziane bez materii nie miało znaczenia, bo ciało wołało, nie mierzy, nie waży, nie poczuję smaku nie posiada ziemskich wymiarów nie liczy się, nikt tego nie kupi. Umarły nasze ciała, a my odzyskaliśmy wolność. Mogę być wszędzie, mogę mieć wszystko o czym tylko pomarzę , zrywam dla ciebie kwiaty jaśminu. Kocham wiosnę, kocham młodość. Mam ją i już nigdy nie stracę, będę galopować jak źrebak, pływać w złotych chmurach. Zakochałem się w czasie, na który czekałem nie znając go.
Jakie to wspaniałe, już nie ma wizji śmierci. Nie ma, nie ma! Dalej jestem, ja jestem.
Fion zaczął śpiewać tak czystym i pięknym głosem, aż Olema zdziwiona, zapytała.
- To ty?
-Tu wszystko jest możliwe. Przeszliśmy egzamin, nauczyliśmy się wyodrębniać siebie z nieskończonej potęgi bycia. To nie czarna dziura wypełniona śmiercią, głuchą ciszą. To jej druga strona, to życie, ruch, kolory, głos.
-Wyobraź sobie, że kocham kwiaty bez kwiatów. One są, tak chciałam i pojawiły się najpiękniejsze dla mnie. Z radości nie wiem co powiedzieć, fruwam, czuję jak lece, przemieszczam się, ale dalej mam bliski kontakt z tobą.
-Zauważyłaś, że spełnia się wszystko o czym pomyślimy, obrazy z przeszłości lub takie, jakie tylko chcemy. Możemy kształtować obszar, nazwijmy to obszarem używając nas, bo my to myśl, to wewnętrze, z którym byliśmy, a właściwie ono było nami.
-Czuję się młody, nic mi nie przeszkadza, nie odczuwam bólu, jest tylko radość.
-Tak jak niedzielny ranek, pamiętasz? Taki lubiłeś najbardziej. Te rozleniwione godziny, gdzie czas szumiał lotem zbudzonych owadów. Wychodziłeś na powierzchnię i lubiłeś przyglądać się ludziom. Nieraz siadali na ganku z kawą lub herbatą i patrzyli, przyglądali się wszystkiemu. Słońce rozjaśniało młodą godzinę i nadzieja, że następna część przyniesie coś dobrego. Kwiaty z kroplami rosy, świeże, wystawiały płatki ku słońcu. Teraz mamy to bez czekania już na zawsze.
- Jak myślisz, czy ta kobieta jest tu, z nami?
- Nie wiem, ale jeśli jest to ją spotkamy. Jesteśmy po drugiej stronie tęczy. To czas w bezczasie i można go rozumieć jak się chcę, nic nie wywiera nacisku.Olemo czy masz takie wrażenie jakbyśmy nie byli sami?
;) Ciąg dalszy nastąpi.
Wprowadzenie do następnego posta modowego.
Ultra fiolet:)
W przygotowaniu, już w poniedziałek:)
- Olemo rozejrzyj się, gdzie jesteś, bo nie czuję już ciebie wewnątrz.
-Jestem obok, tak mi się wydaję, jakbym była o tu i, tu i tam.
- Ja też, nie czuję swojego ciała, ale wiem, że jestem.
Delektuję się każdą literą mojego imienia.
Mogę przemieszczać się, jak chcę i kiedy chcę. Ja jestem Olemo. Nie wiem jak wyrazić radość, bo potrafię tylko przy pomocy myśli.
-Nic się nie zmieniło, przesyłaliśmy sobie wiadomości w taki sposób i teraz robimy tak samo.
- Czujesz wszędzie to ciepło? Przyjemnie, okrywa jak najcieplejszy letni dzień. Dziwne porównanie, ale tylko to przychodzi mi do głowy, z radości chciałbym skakać, tylko że tego nie potrzebuję, Olemo teraz można robić to bez ciała. Wystarczy, że pomyślę i jestem zaspokojony. Jaki bezsens był na Ziemi. Szanowaliśmy to czego dotknęła ręka, i to się liczyło. Widziane bez materii nie miało znaczenia, bo ciało wołało, nie mierzy, nie waży, nie poczuję smaku nie posiada ziemskich wymiarów nie liczy się, nikt tego nie kupi. Umarły nasze ciała, a my odzyskaliśmy wolność. Mogę być wszędzie, mogę mieć wszystko o czym tylko pomarzę , zrywam dla ciebie kwiaty jaśminu. Kocham wiosnę, kocham młodość. Mam ją i już nigdy nie stracę, będę galopować jak źrebak, pływać w złotych chmurach. Zakochałem się w czasie, na który czekałem nie znając go.
Jakie to wspaniałe, już nie ma wizji śmierci. Nie ma, nie ma! Dalej jestem, ja jestem.
Fion zaczął śpiewać tak czystym i pięknym głosem, aż Olema zdziwiona, zapytała.
- To ty?
-Tu wszystko jest możliwe. Przeszliśmy egzamin, nauczyliśmy się wyodrębniać siebie z nieskończonej potęgi bycia. To nie czarna dziura wypełniona śmiercią, głuchą ciszą. To jej druga strona, to życie, ruch, kolory, głos.
-Wyobraź sobie, że kocham kwiaty bez kwiatów. One są, tak chciałam i pojawiły się najpiękniejsze dla mnie. Z radości nie wiem co powiedzieć, fruwam, czuję jak lece, przemieszczam się, ale dalej mam bliski kontakt z tobą.
-Zauważyłaś, że spełnia się wszystko o czym pomyślimy, obrazy z przeszłości lub takie, jakie tylko chcemy. Możemy kształtować obszar, nazwijmy to obszarem używając nas, bo my to myśl, to wewnętrze, z którym byliśmy, a właściwie ono było nami.
-Czuję się młody, nic mi nie przeszkadza, nie odczuwam bólu, jest tylko radość.
-Tak jak niedzielny ranek, pamiętasz? Taki lubiłeś najbardziej. Te rozleniwione godziny, gdzie czas szumiał lotem zbudzonych owadów. Wychodziłeś na powierzchnię i lubiłeś przyglądać się ludziom. Nieraz siadali na ganku z kawą lub herbatą i patrzyli, przyglądali się wszystkiemu. Słońce rozjaśniało młodą godzinę i nadzieja, że następna część przyniesie coś dobrego. Kwiaty z kroplami rosy, świeże, wystawiały płatki ku słońcu. Teraz mamy to bez czekania już na zawsze.
- Jak myślisz, czy ta kobieta jest tu, z nami?
- Nie wiem, ale jeśli jest to ją spotkamy. Jesteśmy po drugiej stronie tęczy. To czas w bezczasie i można go rozumieć jak się chcę, nic nie wywiera nacisku.Olemo czy masz takie wrażenie jakbyśmy nie byli sami?
;) Ciąg dalszy nastąpi.
Wprowadzenie do następnego posta modowego.
Ultra fiolet:)
W przygotowaniu, już w poniedziałek:)
czwartek, 25 stycznia 2018
Kobiety ze starych pocztówek
Zapomniana aktorka, która urodziła się 30 sierpnia 1906 roku w rodzinie aktorskiej. Jako małe dziecko (3 lata) zabierane przez matkę do teatru. Po kilku latach dołączyła do grupy aktorskiej swoich rodziców. Nie zrobiła wielkiej kariery, ale filmy z nią można poszukać.
Lubię przyglądać się starym pocztówkom, zdjęciom, zawsze mam wrażenie zatrzymanego obrazu. Bardziej podobają mi się niż nakręcone filmy. Nie wiem, może pocztówkę, czy zdjęcie trzyma się w dłoni i to bardziej przemawia. Zatrzymany czas, który mówi byłam, a że koło życia jest takie , a nie inne, to jest to jakby stępel złożony na kopercie z adresem to byłam ja;)
Lubię przyglądać się starym pocztówkom, zdjęciom, zawsze mam wrażenie zatrzymanego obrazu. Bardziej podobają mi się niż nakręcone filmy. Nie wiem, może pocztówkę, czy zdjęcie trzyma się w dłoni i to bardziej przemawia. Zatrzymany czas, który mówi byłam, a że koło życia jest takie , a nie inne, to jest to jakby stępel złożony na kopercie z adresem to byłam ja;)
wtorek, 23 stycznia 2018
Modowe inspiracje
Jak wyglądałyśmy w księżycowych stylizacjach:)
Wszystkie były piękne i zaskoczyła mnie pomysłowość dziewczyn. Moja retro trochę mniej kosmiczne po oglądaniu innych stylizacji. Nie pomyślałam o możliwościach tematu.
To my :)
Phenomenal Us. Pokojowo nastawione kosmitki :)
Wszystkie były piękne i zaskoczyła mnie pomysłowość dziewczyn. Moja retro trochę mniej kosmiczne po oglądaniu innych stylizacji. Nie pomyślałam o możliwościach tematu.
To my :)
niedziela, 21 stycznia 2018
Pokojowo nastawione kosmitki, czyli Piąty Element-5 th Element.
Kolejene zadanie drużyny Phenomenal Us.
Stylizacja w kolorze srebra i kosmicznych kombinezonów, chociaż niekoniecznie, bo to udowodni Piąty Element, przyplątała się i za chwilę o niej:)
Najpierw ja:)
Drugi temat to bardzo ciekawy, jak go zinterpretować, żeby być pokojowo nastawionym człowiekiem w dzisiejszych dosyć drapieżnych czasach. Wybrałam kobiecość i mocno opalizującą suknię, która jest bardzo spokojna, romantyczna, elegancka. Mając ją na sobie zapominam o jakich kolwiek waśniach, nieprzyjemnościach i nieszczęściach, tak na mnie działa.
Do tego ciepłe futerko w kolorze szarym, odcień metalowy musi być do kompletu, żeby złagodził trochę rdzy, bo trochę starsza ze mnie kosmitka, ale niech tam, jak się bawić, to się bawić. Młodsze wydanie będzie w postaci Piątego Elementu, ale niech czeka na swoją kolej, bo najpierw tworze nastrój i to przy pomocy wybranej ścieżki dźwiękowej.
Nastrój zbudowany, możemy przejść do stylizacji. Cekinowa sukienka w miedziano-złote plamy. Nie wiem gdzie w tym statku kosmicznym się wybrudziłam, niby wszystko sterylne, a jednak: )
Mój srebrny berecik, zamiast ....zabezpieczenia na głowę: ) Po wylądowaniu nigdy nie wiadomo gdzie i na co się trafi.
Wszystkie elementy stylizacji wyszukane w SH.
Rita hawary w wieczorowej sukni ze srebrnej lamy.
Chwila dla Piątego elementu.
Uparła się, że ona też, bo ona z gwiazd, a ja to tylko udaję i to nie taki kostium jak powinien być.
Do tego stwierdziła, że jest młodsza i lepiej się w kostiumie pręzentuję i też jest pokojowo nastawiona.
Jak tak bardzo chciała to jest.
Stylizacja w kolorze srebra i kosmicznych kombinezonów, chociaż niekoniecznie, bo to udowodni Piąty Element, przyplątała się i za chwilę o niej:)
Najpierw ja:)
Drugi temat to bardzo ciekawy, jak go zinterpretować, żeby być pokojowo nastawionym człowiekiem w dzisiejszych dosyć drapieżnych czasach. Wybrałam kobiecość i mocno opalizującą suknię, która jest bardzo spokojna, romantyczna, elegancka. Mając ją na sobie zapominam o jakich kolwiek waśniach, nieprzyjemnościach i nieszczęściach, tak na mnie działa.
Do tego ciepłe futerko w kolorze szarym, odcień metalowy musi być do kompletu, żeby złagodził trochę rdzy, bo trochę starsza ze mnie kosmitka, ale niech tam, jak się bawić, to się bawić. Młodsze wydanie będzie w postaci Piątego Elementu, ale niech czeka na swoją kolej, bo najpierw tworze nastrój i to przy pomocy wybranej ścieżki dźwiękowej.
Mój srebrny berecik, zamiast ....zabezpieczenia na głowę: ) Po wylądowaniu nigdy nie wiadomo gdzie i na co się trafi.
Wszystkie elementy stylizacji wyszukane w SH.
Rita hawary w wieczorowej sukni ze srebrnej lamy.
Chwila dla Piątego elementu.
Uparła się, że ona też, bo ona z gwiazd, a ja to tylko udaję i to nie taki kostium jak powinien być.
Do tego stwierdziła, że jest młodsza i lepiej się w kostiumie pręzentuję i też jest pokojowo nastawiona.
Jak tak bardzo chciała to jest.
Visible Monday
Kapelusz z woalką
Bardzo podoba mi się wspólne pokazywanie stylizacji. Jest to ciekawe i w większej grupie więcej
pomysłów. Biorę udział w Hat Attack Style Crone, która dosłownie uwielbiam za jej pomysły, styl życia. W naszym rodzimym Phenomenal Us.
Postanowiłam też przyłączyć się do nowego mojego odkrycia.
Pewnie nie uda mi się wkładać stylizacji w każdy poniedziałek, ale będę robiła to systematyczne.
Posty modowe były dosyć często, ale będzie mniej. Więcej oznacza przyrost rzeczy w szafie, a tego nie chcę. W tym roku chcę dpracować swój styl, a jest on związany ze sylwetką klepsydry.
Dzisiaj stylizacja retro z użyciem nowocześniejszych rzeczy wyszukanych w SH.
Mój poniedziałek z przeniesieniem w czasie mam chęć na taką podróż.
Czarny sweter, białe wełniane spodnie, biało czarne szpilki i kapelusz w kremowym kolorze z woalką.
Miłego poniedziałku: )
Subskrybuj:
Posty (Atom)