Pomyślałam: Warto o tym szerzej napisać, bo często nad tym zastanawiamy się obserwując stylizację modowe blogierek.
Jeśli mamy jakiekolwiek hobby to one zajmuje miejsce i trzeba przed wprowadzeniem go do życia pomyśleć, w jaki sposób kolekcjonować i składować to, co lubimy lub zaawansowanie kochamy: )
Nie można na oślep i bez celu, bo wtedy nasza kolekcja nas ,,zadusi,, .
Podkreślenie: )Moim zdaniem każdy człowiek jest zbieraczem, bo zbieramy chwilę i dni, w których coś znajdujemy i jeśli nam się to podoba to to zatrzymujemy i doskonalimy się w tym. Problem z modą jest tego rodzaju, że w Polsce jest traktowana starym katolickim sposobem jako zbytek określający osobę skoncentrowaną wyłącznie na sobie i mającą skłonności do adorowania i pokazywania, tylko siebie.
Jeśli będziemy uczciwi i odrzucimy to co nam wpajano: bądźmy skromne, niewidoczne, to okaże się, że tak mam mówiono , tylko po to, żeby łatwiej nami kierować.
Każda jednostka jest nastawiona najpierw na siebie, a potem na innych ludzi.
Lubimy strojem sprawiać radość lub wyróżniać się i nie ma w tym nic złego. Same dobre rzeczy, bo dzięki takim ludziom świat jest bardziej kolorowy, piękniejszy. Oczywiście możemy żyć w szarych mundurkach tak jak było to w Korei za czasów Kim Ir Sen, Kim Il Sung , tylko jak wtedy wyglądałoby życie: nudno. A i tak jego żona w reżim wprowadziła barwy :)
Jak widzę kolory, kogoś barwnie ubranego, albo pięknie, to mu za to dziękuję, bo mój dzień zaraz jest inny. Pozwolił mi na odczuwanie uwrażliwił na piękno. Stworzył niewidoczne połączenia między światem materialnym i niematerialnym. Po to mamy hobby, żeby różnymi drogami dojść do niematerialnego bycia, bo nasze zainteresowania często w materialnych ramach rozwijają niematerialne połączenia, które łączą nas z wszechświatem, dlatego:) o gustach ludzi jeśli przywołują dobro nie rozmawia się, a i tak kształtują w nas właściwe niematerialne jestem: )
Zawsze bardzo lubiłam rzeczy, nie są jedynym moim zainteresowaniem, ale doceniam ich kunszt wykonania i materiał, z którego są wytwarzane, oraz projekt. Dla mnie rzeczy to możliwość wyrazu artystycznego, czyli doskonale łączą się z pozostałymi zainteresowaniami i są ich uzupełnieniem.
Problem, jak je przechowywać w małym pokoju na emigracji: )
Jedyny sposób dla mnie to ścisła kontrola.
Mam wyznaczone miejsce na rzeczy oraz lalki, jeśli wychodzą poza to oznacza dla mnie redukcję.
Tego trzymam się tu i tego będę trzymać się po powrocie do domu: )
Mam to szczęście, że jestem właścicielką starego domu, bo mój dom jest domem, który ma ponad 100 lat, a odziedziczyłam go po mojej prababci;).
Fanfary dla prababki........: ) !
Nie jestem tak silna, jak ona, ale trochę tak:).
Moja prababcia Anastazja: ), no nie wiem czy jest zadowolona, że ją internetowo pokazuję: )
Po czasie, jak ja jej to zdjęcie ,,sknociłam,,; ), zrzucę na młodość, po powrocie zajmę się nim:).
Prababcia:) wisi zawsze w domu w tym samym miejscu, tak jak ją powiesili, oj, ale napisałam: ) babcia z dziadkiem są sprawcami: ).
Nie wiem, dlaczego nie odziedziczyłam po niej wzrostu (tu klnę lekko: )
Była wysoka i miała super figurę, a do tego całkiem, całkiem lico: )
Na dom zarobiła wyjeżdżając do prac do Niemiec,była specyficzna i dużo o niej można powiedzieć, jestem trochę do niej (psychicznie) podobna. W czym zostawiam to tajemnicy.
Ten dom to stara kamienica i ma około 300 metrów kwadratowych. Z kolekcjami nie byłoby problemu, tylko ja nie lubię efektu przytłoczenia a tak działa każda kolekcja materialna, bo łatwiej jest kolekcjonować dobre uczynki: )
W moim przypadku segreguje i redukuje rzeczy, te, które straciły moje zainteresowanie, albo redukcja, albo jadą do domu i czekają na lepsze czasy. Londyn to miejsce bardzo trudne, ale za życie w nim ma się nagrody. Jedną jest łatwy dostęp to bardzo pięknych rzeczy, czasem bardzo cennych, które tu można nabyć za grosze. Ostanie moje postanowienie to jednak nie tak bardzo ograniczać się z kupnem, bo te rzeczy nie kosztują mnie tu dużo, a po powrocie mogę nie mieć takiej drugiej okazji.
Kupuję rzeczy ponadczasowe i staram się, żeby były wykonane z dobrych materiałów, a jeśli gorszy materiał to musi być ciekawy fason.
W tej chwili wszystkie pory roku mieszczą się w szafie z MM, półce i wnęce na buty.
Lalki zajmują biurko i trzy mają zaszczyt siedzieć obok mojego łóżka : )
Przepraszam za jakość zdjęć, ale komórka najszybciej, za oknem leje deszcz i ciemno, ale zdjęcia pokażą jak przechowuję i tyle:)
Ja to zwykły człowiek więc nie będę kreować siebie na kogoś wyjątkowego. Na blogu staram się pokazać siebie taką jaką jestem bez szlifu, bo nie mam na niego czasu, ani odpowiedniego portfela , a przekonanie rodaków, że tu zarabia się tyle ...to przesadzone pojęcie. Londyn to najdroższe miasto świata i on zabiera sporo pieniędzy, żeby w nim przeżyć, ale jest praca i to mnie z nim związało do tego jest niezwykły i to drugi powód:)
To jest moje minimum i tak musi być, chociaż w dalszym ciągu tego jest sporo i zmiana miejsca to dla mnie spora praca, ale nawet żyjąc tak jak ja w tej chwili trzeba mieć coś swojego. Nie można czekać na lepsze czasy, bo mogą nie nadejść. Tak było w przypadku mojej przyjaciółki, która czekała na rok 2018 i on rozpoczął się, a ona nie żyje. Cieszę się, że chociaż miała sporo różnych rzeczy, to jak pytała:kupić sobie? Odpowiadałam, kup, na co będziesz czekała.
Przechowuję tak:)
Szafa z MM-płaszcze , grubsze rzeczy i to co nie mieści się w półkach.
Półka:)
Wnęka na buty.
Laleczki , przez nie maluję teraz na sztywnej podkładce i na podłodze.
Na półeczce siedzi różowy niedźwiadek ze znakiem raka piersi.
Ani mąż ma inny rodzaj raka, a rak to jest najgorsze paskudztwo tego świata, zostało już tylko 8 dni, a potrzeba jeszcze połowy kwoty na leczenie. Podaję jeszcze raz link.
Tu
Jolu, to piękne, ze jest sobą. twoja kolekcja lalek jest cudna.
OdpowiedzUsuńPrzechowywanie rzeczy to faktycznie mistrzostwo...
Znam historię Ani i Sławka...
Pozdrawiam Cię ciepło!
Dziękuję serdecznie Basiu i uściski serdeczne.
UsuńPiękna Anastazja, ale figury nie musisz jej zazdrościć :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, Jolu, że ten typ skromnisi jest już trochę przebrzmiały, nawet zakonnice mają lekko poluzowane zasady...
Moda jest po to by się nią cieszyć, a co jest złego w radości?
To prawda, ale moda często jest krytykowana, nie ona sama, ale ludzie, którzy ją lubią i kolekcjonują rzeczy:)
UsuńPiękna Twoja prababcia Anastazja. A szafy... no pełne masz :):):)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tak to jest z ciuszkami. Jak się je lubi to stały problem kontroli zapasów i dalej pełno:)
UsuńPiszesz zawsze pięknie i tak szczerze:))masz rację nie można wszystkiego odkładać na później:)))tak jak jotka napisała moda jest po to żeby się nią pobawić i ucieszyć:)))prababka była piękną kobietą:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu uściski i bardzo mi miło:)
UsuńYour blog is very nice,Thanks for sharing good blog.
OdpowiedzUsuńดูหนัง