niedziela, 29 lipca 2018

Z moich myśli

Jak to jest z tymi serwisami społecznościowymi w internecie, moje przemyślenia.

Sama siebie sprawdzam, czy mogę bez tego się obejść, czy taka działalność jest dla mnie ważna.
Jaka jest prawda?

Potrafiłbym, gdybym miała zamiennik i mogłabym gdzieś zapisywać to, co lubię tworzyć.
W tej chwili powinnam zadać sobie pytanie, czy to, co robię ma sens, bo to, co robimy powinno mieć jakiś cel, a ja robię dla własnej przyjemności, daję mi to też porządnego kopa, żeby się mobilizować.
Wpędziłam siebie w labirynt, ale nie było innego wyjścia.
Coś zaniedbałam, czegoś nie dostrzegłam i życie potoczyło się w kierunku, w którym teraz toczą się moje dni. Bardziej stałam się niewolnikiem niż wydawało mi się, że jestem, ale ...wszystkie działania to nauka i ja wierzę, twierdzę, że jest w jakimś celu. Wierzę w Boga i wiem, że jest, ale nie tak jak nas uczono, to, tylko moja filozofia i każdy ma prawo do swojej. Wierzę w wędrówkę wielokrotną i dlatego jest pamięć wsteczna, która objawia się w niektórych momentach życia.
Ja mam pamięć wsteczną, którą można tłumaczyć wybujałą wyobraźnią i tak też może być, ale mam też pewne z nimi doznania, które są tak realne, że trudno je przypisać wyobraźni.
Jeden z moich obrazów to staruszka tuż przed śmiercią i zapach konwalii.
Myślę, że we wszystkich religiach jest część prawdy o nas samych i to po to zbiorówka, a przede wszystkim dążenie do ideału. Nie stanie się to od razu, bo patrząc na życie i to, kim jest każdy z nas, to żeby udoskonalić się jedno życie to mało, więc musi być dalsza droga i jest możliwa powtórka życia w celu dalszej nauki i dalej. Szkoda byłoby tylko siebie, bo taki obraz oznaczałby jednak koniec, ponieważ bylibyśmy odrębnością, jeśli nie byołby pamięci wstecznej, a to ona tworzy pojęcie ja. Nawet jeśli w końcu dojdzie się do formy ostatecznej to i tak połączenie wielu dróg da kogoś zupełnie innego niż ten człowiek, który w tej chwili pisze o mediach społecznościowych.

Po co te serwisy społecznościowe w internecie, bo życie właśnie tam się przeniosło.

I jeśli nie możemy zmobilizować się na zapełnienie czymś życia, to tam spędzamy czas. Podobnie jak dzieci w grach, starsze pokolenie uczestniczy w internetowych działaniach.
Moja przyjaciółka ma lepiej, bo jej życie to real, prowadzi zespół tańca ludowego i taka działalność zapełnia jej czas na maksa.
Jeśli mieszkamy w domu pokoleniowym to takie życie jest też bardzo absorbujące.
Własna firma również, chociaż tu pojawia się haczyk, trzeba odpocząć i najłatwiej otworzyć laptopa.
Czy to źle?
Jeśli potrafimy opanować emocje, nie brać udziału w wyścigu szczurów, bo tak jest np. na Instagramie. To internet jest bardzo ciekawy. Oczywiście, jeśli nie siedzimy cały czas, zapominając o normalnym życiu, bo możemy się zaniedbać i wszystko robić, tylko dla internetowego ideału, a konfrontacja z nami w rzeczywistości mogłaby być okrutna.

Nigdy nie zwracałam uwagi na Instagram, bo podobnie jak Facebook, nudziłam się. Nie lubię brać udziału w rozmowach internetowych. Wolę odpisać jednorazowo na list. Moje uczestnictwo i tu i tam ograniczało się do wrzucenia posta lub zdjęć na Instagramie i tak trwał z dosyć małą ilością polubień i obserwujących.
Lubię analizy i zaczęłam dla czystej ciekawości sprawdzać, o co chodzi na Instagramie.
Jest to specyficzna społeczność kochającą piękny wygląd, dobrze, jeśli bez zmarszczek. Mam to szczęście, że nie mam ich wiele i wizerunkiem mogę żonglować: ), Czyli zbliżenia wychodzą ok.
Zrobiłam doświadczenie, powyrzucałam zdjęcia, które nie tworzyły jednej tematyki. To jeśli ktoś chce robić karierę na Instagramie jest bardzo ważne, ja w celu analizy, a nie kariery... Tu musi być temat. Nie może być groch z kapustą, bo profil nie cieszy się popularnością i jest słabo oglądany.
To, że mój Instagram stał się tematyczny (wkładam, tylko zdjęcia modowe) podniosło mi bardzo frekwencję.
Następny eksperyment: lubiane są zbliżenia. Nie zdjęcia z daleka, lecz z bliska.
Różne ciekawe ujęcia też cieszą się popularnością oraz takie, które mieszczą się w modzie Instagrama. Obecnie modny jest jasny profil, czyli jasne zdjęcia: )
Instagram to aplikacja fotograficzna, czyli kariera dzięki zdjęciom.
Co dalej?
Częstotliwość wstawiania zdjęć.
Nie może ich być zbyt wiele, bo denerwujemy obserwujących i zbyt rzadko, bo zapominają o naszym istnieniu.
Codziennie jedno jest optymalne. Ja daję trzy, bo u mnie Instagram to moja szafa i potrzebuje te ujęcia: )
Nie mam super statystyk, bo wiadomo, mam moje lata i zwykłe ubrania, idealna też nie jestem.
Te poczynania zwiększyły mi oglądalność o 50 procent i obserwujących z 500 do ponad 2000, w dosyć krótkim czasie, czyli takie działania działają: ).

Co mi się nie podoba?
Zachowanie randkowe mężczyzn, propozycje, wysyłanie wiadomości zaczepiających. Człowiek często czuję się tam jak zapisany w portalu randkowym, a nie we własnym związanym z zainteresowaniami.
Zdarzają się też bardzo dziwne przypadki psychologiczne.
Ludzie podający się za słynne osoby, nawet z aktywnymi linkami do autentycznych profili potwierdzającymi autentyczność.
Należę do ludzi takich, kim jesteś nie robi na mnie wrażenia, bo i tak przed nami ten sam dół: )
Za to uwielbiam rozgrywki psychologiczne, to taka mała uwaga określająca moją złośliwość.

Czy będę dalej bawić się na Instagramie, tak aż do wyczerpania zasobów szafowych i uatrakcyjniając go filmikami. Nie mam ładnych zdjęć więc staram się to jakoś uatrakcyjnić.
 Moja przypadłość, zawsze staram się otaczać czymś ładnym, moja wada, a może zaleta: )
Później powrócę do zdjęć stylizacji, które będą pojawiać się na blogu.
Dlaczego prowadzę bloga?
Moja ułomność artystyczna, muszę coś tworzyć i lubię się dzielić, sprawia mi to radość.
Dzisiejszy post przed jutrzejszym wyzwaniem. Oj...trudne dla mnie, bo chciałam, żeby zdjęcia były ładne i ciekawe dla grupy;).

Moje szaleństwa z pareo; )
Na razie samo pareo: 









5 komentarzy:

  1. Jolu, mnie Instagramy i inne takie nie kręcą, ale jeśli ktoś lubi , a robi to z pasją, to czemu nie, chociaż samo oglądanie czy podglądanie, trochę dziwne...
    Widuję w sieci, że niektórzy prowadzą nawet po kilka blogów, ale za to nie odpowiadają na komentarze i u innych też rzadko bywają, taka forma pamiętników, zapisków itp.
    Byle wszystko ogarniać, bo to zabiera sporo czasu...
    Pareo z wybranym przez Ciebie tłem przypomina mi żagiel, fajnie to skomponowałaś:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bo trzeba wytyczyć cel prowadzenia bloga. U mnie też trochę problemów z blogiem, bo czas. Lubię to robić i taka mała idea nasyarość. Często się zastanawiam, czy to co robię powinno być udostępniane czy cofnąć możliwość publicznego i przestawić na prywatny. Tak jak piszesz Asiu to trzeba ogarniać, a u mnie albo tak, że będą posty, albo czas na inne blogi. Z drugiej strony to co daje może innych nie interesować...kołomyja. Sam Instagramie zaczyna mnie denerwować, bo to trzeba dawać czas ...i właściwie po co. W przyszłości czyli po lecie wróci też stary system czyli mało zaglądania na Instagram, a jesiennych i zimowych stylizacji mam mało. Zrobi się też cinno i trudno będzie robić zdjęcia, uściski.

      Usuń
  2. Ja mam konto na IG i na FB, ale to głównie dlatego żeby blog i przepisy mogły trafiać do większej ilości osób 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda w taki sposób trafiają do większej liczby, a Aniu Tu masz super przepisy więc warto. Unie ulotne treści ...sama nie wiem.

      Usuń
  3. Ja z kolei uważam, że nie wszystko, co robimy musi mieć jakiś cel. Przyjemność wystarczy. Mam kilka blogów i IG, wklejam tam to, co uważam za słuszne, ilości lajków nie kontroluję, jak są to fajnie, wiem jak sama lajkuję zdjęcia innych osób, więc do tego nie przykładam wagi. Internet może być przyjemną odskocznią, no i przede wszystkim moje strony to moje miejsca ... czyli robię tam to, co chcę i toleruję tego, kogo chcę :)

    OdpowiedzUsuń